Nasze rodzinne podróze

poniedziałek, 30 września 2013

Kartka dla Oliwki

Zazwyczaj pisze o podróżach, tych dalekich i tych bliskich, tych zupełnie prostych i tych trudniejszych. Dzisiaj będzie o wyjątkowo trudnej podróży i o bardzo dzielnej podrózniczce. Dzisiaj będzie o Oliwii.

Oliwka to mala, ale bardzo dzielna dziewczynka. 6 września 2012 roku wyruszyła w bardzo trudna podróż, podróż pelna przeciwności, podróż wymagająca wielkiej wytrzymalosci i wiary.

 6 września 2012 roku u niespełna 5 letniej wówczas Oliwki lekarze zdiagnozowali bialaczke.
Oliwka dzielnie walczy z rakiem i gleboko wierze, ze te walkę wygra.

Zródlo: https://www.facebook.com/events/610134405696682/

27 października kończy 6 lat. Ty także możesz podarować jej prezent urodzinowy i sprawic, ze uśmiech zagości na jej dzielnej twarzyczce. To prostsze niz Ci się wydaje!!!

Wyślij Oliwii kartkę urodzinowa!!!
Kolorowa, bajeczna, wesoła!!!

Oliwia uwielbia lalki MONSTER i wszystko co z nimi związane.

Dla Ciebie to przeciez tak nie wiele, a wyorazasz sobie jaka radosc sprawi jej góra pocztówek urodzinowych z całego byc moze swiata? Przylacz się do akcji KARTKA DLA OLIWKI!

NIE BADZ OBOJĘTNY!!!

"Gdyby na wielkim świecie zabrakło uśmiechu dziecka, byłoby ciemno i mroczno, ciemniej i mroczniej niż podczas nocy bezgwiezdnej i bezksiężycowej - mimo wszystkich słońc, gwiazd i sztucznych reflektorów. Ten jeden mały uśmiech rozwidnia życie."

Julian Ejsmond

Masz dzisiaj olbrzymia moc - mozesz sprawic, ze dziecko usmiechnie sie!
Nie przegap tego!

Zapraszam na FB - Kartka urodzinowa.

Kartki urodzinowe wysyłamy na adres

Oliwia Gandecka
ul.M.C.Skłodowskiej 11/26
65-001 Zielona Góra

czwartek, 26 września 2013

Kornati i Telascica - wyprawa na klify.

W Parku Narodowym Kornati byłam z Zara pierwszy raz zaledwie tydzień temu. W tym tygodniu poplynela tam razem z dziadkami. Udało im się zdobyć szczyt Telascicy, wdrapali się na klify. Sami zobaczcie jakie piękne widoki tam były.













Gdy byłam z Zara w Telascicy nie zdecydowalysmy się na spacer na klify, ponieważ pogoda zaczynała się psuc. Na szczescie dotarła tam z dziadkami.

W czasie wycieczki obserwowali ptaki, ryby i pajaki.


 Po powrocie do domu Zara pokazywała mi zdjęcia i opowiadała o tym co widziała.

"Mamo widzieliśmy pajaka!!!
Zobacz jaki on byl śliczny!!!
Taki pomaranczowy!!!"

Śliczny byl :) Fakt.




 Widzieli tez rybki i obserwowali ich reakcje, 
gdy do wody ktos wrzucił kawałek chleba.
Rybki rzuciły się na niego :)



Tym razem na wycieczkę Zara poplynela na pokładzie statku Barba Ive.




Poprzednim razem plynelismy Fazanka.
Jeżeli będziecie wybierac się w rejs do Parku Narodowego Kornati, zdecydowanie polecamy Fazanke.
Statek mimo, ze z zewnątrz wygląda mniej zachecajaco niz Barba Ive, to serwis na nim jest o wiele lepszy. 

Lawki były duzo wygodniejsze, a jedzenie smaczniejsze.
Fazanka przywitała nas koszyczkiem ciasteczek, wino (dla dorosłych) i soki były w nieograniczonej ilości.
Obiad przyniesiono nam do stolika, a jeżeli ktos chciał mogl poprosić o dokladke.

Na Barba Ive dostaliśmy po jednym ciasteczku do reki, po obiad i napoje trzeba bylo zejsc na dolny pokład i czekac w kolejce. Ryba byla smaczna, ale przypalona. Wino natomiast nie nalezalo do najlepszych.
Na pokład zabrano więcej ludzi niz bylo miejsc siedzących. Przy całodniowej wycieczce dla mnie to niedopuszczalne! Gdybym to ja miala byc ta, która musi stac od 8 rano do 17, jesc na stojąco i placic za to prawie 150zl, zdecydowanie nie byla bym zadowolona.
Lawki były zle wyprofilowane i niewygodne.

Stól natomiast sprawiał wrażenie calkiem wygodnego... łózka.
 Zara przespala dwie godziny rejsu.

 

Osoby, które plynely pierwszy raz w tego typu rejs (mój tata i nasi znajomi) byli bardzo zadowoleni. Barba Ive podobała im się. Moja mama jednak majac porównanie Fazanka kontra Barba Ive bez chwili namysłu wybiera Fazanke. Ceny biletów i program rejsu sa takie same. Wiec chyba warto wybrać lmyepsze warunki.

 Tym razem szczescie nie dopisalo i nie zobaczylismy delfinów.
Chcecie przeczytac relacje z naszej poprzedniej wycieczki na Koranti?



wtorek, 24 września 2013

Wyprawa na Ksiezyc - czyli wyspa Pag w Chorwacji.

Chcielibyście polecieć na ksiezyc? Nam się wczoraj udało! 
Nie wierzycie? No to przeczytajcie :)


Wczoraj pracowałam, ale w domu byłam juz o godzinie 14. Po krótkiej, rodzinnej naradzie doszliśmy do wniosku, ze jedziemy na wycieczkę. Na nasza decyzje wplynal tez fakt, ze to ostatnie 2 dni, kiedy dziadek jest z nami w Chorwacji. 

Pojawiło się pytanie, gdzie tu jechać?
Pózne juz popołudnie bylo, wiec cel wyprawy nie mógł byc zbyt odległy.
I tak padlo na Wyspę Pag.


Pag to niezwykła wyspa. Oddalona od Zadaru o zaledwie 50km. 
Przypomina mi powierzchnie Ksiezyca. Na Ksiezycu co prawda nie byłam (jeszcze), ale tak sobie to miejsce wlasnie wyobrażam. 

Olbrzymie, niczym nieograniczone przestrzenie. 
Skaly, skaly i jeszcze raz skaly. Bardzo malo roslinnosci, miejscami wręcz wcale.

"Pag – wyspa na Morzu Adriatyckim u wybrzeży Dalmacji (Chorwacja). Piąta co do wielkości wyspa Chorwacji (długość: 60 km, szerokość: 2 do 10 km, powierzchnia: 284,18 km²), mająca jednak najdłuższą linię brzegową (302,47 km). W środek wyspy wcina się długa i wąska zatoka Paški Zaljev. Ludność liczy ok. 8 tys. mieszkańców (2001). Najwyższy punkt, Sveti Vid, wznosi się 348 m n.p.m. Największe miasto na wyspie również nosi nazwę Pag." - tak o Pag napisano w Wikipedii.

Tym razem jechaliśmy samochodem.
 Widoki były przepiękne. Zresztą sami oceńcie.












Najlepsze, mialo jednak dopiero nastapic. 
Gdy dojechaliśmy do mostu, który laczy wyspę z ladowa czescia Chorwacji, ukazały nam się cudowne widoki!!!
Patrzyliśmy jak zaczarowani.













Widoki były piękne, ale bylo bardzo wietrznie!
Mozna bylo zejsc pod most, droga jednak byla dosyć stroma,
 a barierka miala juz daleko za soba lata swojej swietnosci.
Japonki na moich nogach, to kolejny powód zrezygnowania ze spaceru nad sama wodę.

Gdy nacieszyliśmy się juz krajobrazem widzianym z mostu, ruszylissmy dalej.
Do miasteczka Pag. To male i bardzo urokliwe miejsce. 
Jest w nim dobrze rozwinięta baza noclegowa, znajdują się ośrodki dla płetwonurków, można zwiedzać stare słowiańskie kościoły i pozostałości po kolonizacji wyspy przez Rzymian i Wenecjan. Na wyspę od strony południowej można się dostać mostem (przejazd bezpłatny), zbudowanym w 1968 (na którym to wlasnie robiliśmy sobie zdjęcia), a od strony północnej promem linii: Žigljen-Prizna.












Pag jest miastem slynacym z rekodziela - koronki paskie, 
a także ze słynnego sera owczego. Widzialysmy tutaj sery, 
które kosztowały duzo ponad 100zl za kilogram.
Nie jestem smakoszem serów, ale owczy ser z wyspy Pag + wwinogrona, to cos niesamowitego!!!
















 "Na wyspie dominuje klimat śródziemnomorski. Nie występuje na niej słodka woda. Powierzchnię wyspy tworzą rozległe pola białych kamieni, które przypominają pejzaż księżycowy, duża część wyspy jest jałowa i skalista. Do takiego ukształtowania terenu przyczyniły się bardzo często wiejące, silne i suche wiatry – bora. Na kamienistych polach występuje drobna roślinność, którą wypasa się owce (ok. 40 000 sztuk). Podstawową dietę owiec stanowią tymianek, rozmaryn i szałwia. Dzięki tej niezwykłej diecie ser z wyspy (Paški sir) ma niepowtarzalny smak i stał się lokalną specjalnością. W dolinie wokół zatoki rozciągają się łąki, gdzie uprawia się winogrona i oliwki. Z wód zatoki pozyskuje się sól morską." - Wikipedia.



Jeżeli chcecie wiec wybrać się na ksiezyc, 
a nie koniecznie macie w planach lot rakieta, 
wybierzcie się na wyspę Pag w Chorwacji!!!
Byliśmy, widzieliśmy i polecamy!