W czasie naszego tygodniowego pobytu we Francji, w Paryżu byliśmy trzykrotnie. Poza dniem przylotu, o którym pisałam TUTAJ i odlotu, wybraliśmy się tez na jednodniowe zwiedzanie w polowie naszego pobytu. W czwartek nasz ośrodek organizował autokar do stolicy. Wyjezdzalismy przed 8 rano, a z Paryża wracaliśmy o 18. Dzięki temu mieliśmy cały dzień na zwiedzanie. Autokar przywiózł nas w okolice Neuilly Porte Maillot, z tego samego miejsca zabieral nas wieczorem. Wzielismy metro linie nr 1 i pojechaliśmy do stacji Concorde. Zobaczyliśmy Place de la Concorde, ze słynnym obeliskiem umieszczonym na środku placu w 1836 roku. Obelisk ten przed trzema tysiącami lat zdobił grób Ramzesa II w Luksorze.
Następnie spacerując ślicznymi ogrodami Jardin des Tuileries dotarliśmy az do Luwru. Zatrzymalismy sie w ogrodach na drugie śniadanie i kawalek dalej na kawę. Kawę w ogrodach odradzam! Za dwie male kawy zaplacilismy kosmiczne 11 euro.
Ogrody Tuileries zostały zaprojektowane przez architekta krajobrazów Andre Le Notre, twórce wielu parków królewskich, w tym parku wersalskiego. Szerokie sciezki, zadbane trawniki, kwiaty i kamienne posagi, a w tle dostojny Luwr. To moje ulubione miejsce w Paryżu.
Miedzy skrzydłami palacu w Jardin du Carrousel stoi Arc de Triomphe du Carrousel. Ten niewielki luk zamyka jedna z najdluzszych perspektyw architektonicznych na swiecie, ciagnac się w linii prostej przez obelisk i Concorde, a następnie przez Luk Triumfalny do majaczącego w oddali Wielkiego Luku w La Defense.
Do wnętrza Luwru nie wchodziliśmy. Wycieczka jak juz wcześniej pisałam byla niespodzianka urodzinowa dla Zary. Mimo, ze moje dziecko bardzo lubi muzea mysle, ze na zwiedzanie tego największego na swiecie ma jeszcze trochę czasu. Ja byłam jeszcze w czasach liceum, a M specjalnie nie nalegał. Wrócimy wiec podziwiać Mona Lisę, Nike z Samotraki i Wenus z Milo jak Zara będzie starsza.
Odpoczelismy przy piramidzie zaprojektowanej przez Amerykanina chińskiego pochodzenia I.M. Pei, otwartej w 1989 roku. Luwr do 1793 roku pelnil role rezydencji królewskiej, dopiero wtedy został przeksztalcony w największe muzeum swiata. Podziwialismy także architekture palacu.
Po wyjściu z Luwru i przejściu na drugi brzeg Sekwany, zobaczyliśmy budynek Institut de France - francuskiego towarzystwa naukowego zalozonego 25 października 1795 roku.
W Paryżu na balustradzie mostu Pont des Arts, jak zresztą i wielu innych mostów zakochani wieszają kłódki, a klucze wrzucają do Sekwany. Ma to symbolizowac ich niekonczaca się milosc. W ciągu kilku lat na mostach zawieszono ponad 700 000 kłódek. W czerwcu 2014 czesc balustrady nie wytrzymala ciezaru i runela do rzeki. M kłódki mi nie powiesił...
Spacerując nad Sekwana kupiliśmy tez trochę pamiątek.
W koncu dotarliśmy do Katedry Notre Dame, Zara byla zachwycona jej widokiem. Pamietala ja z bajki o Dzwonniku. Do tematu katedry wróce jednak innym razem.
Spacerując slicznym parkiem tuz nad brzegiem rzeki, w ciągu kilkunastu minut dotarliśmy do ZOO, ale o tym tez będzie innym razem.
Wieze widzielismy juz w dniu przylotu, tym razem jednak postanowilismy podejsc do niej najblizej jak to mozliwe.
Zwykle podrózujac zwiedzamy dosc dokladnie, odwiedzamy muzea, katedry. Zwykle mamy na to jednak trochę wiecej czasu. Tym razem mimo, ze we Francji byliśmy przez 6 dni, Paryz odwiedzalismy tylko przejazdem. To nie stolica byla glównym celem naszej wycieczki. Chcielismy zobaczyc najwazniejsze w niej miejsca, nie starczylo nam jednak czasu na glebsze ich poznanie. Prawda jest jednak tez taka, ze Paryz specjalnie nie przypadl nam do gustu. Meczylismy się w nim. Duzo lepiej odpoczywalismy na paryskiej wsi, ale o tym będzie nastepnym razem.
Piękne zdjecia
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
Usuńładny ten Paryż ;) Trochę widziałem we Francji ale do stolicy jakoś nie po drodze ;)
OdpowiedzUsuńPoszperajce gdzieś w ustawieniach żeby zdjęcia były większe bo prawie tego Paryża nie widać, a nie każde foto człowiek klika;)
OdpowiedzUsuńpzdr
Widzę, że Wam się super pogoda udała! Ostatnio wielu moich znajomych miało strasznego pecha z pogodą własnie!
OdpowiedzUsuńDo Paryża i ja prawdopodobnie wkrótce się wybiorę. Nie będzie, to raczej długo, ale zawsze coś. Oby też taka pogoda mi się trafiła :)
OdpowiedzUsuń