Translate

wtorek, 5 lutego 2013

Barcelona. Dzien 3. Spacer po dzungli amazonskiej i dziela Gaudiego.

Drugi dzień zwiedzania obfitował juz w więcej atrakcji. Więcej towarzyszył nam tez Gaudi niz zwierzęta. Wczoraj zakonczylysmy dzień, a dzisiaj rozpoczelysmy od zobaczenia La Pedrera, budynek znajdował się zaledwie 3 min od naszego hotelu. Casa Milà (La Pedrera) - znaczy Dom Mili - powstał w latach 1906-1910. Znajduje się na rogu ulic Passeig de Grácia i Provença, w środkowej części miasta. 


Jak podaje Ciocia Wikipedia: "Zaprojektował go i wykonał Antoni Gaudí dla przedsiębiorcy Pere Mili i Jego żony. Jest to najbardziej dojrzały i ostatni projekt "świecki" tego architekta. Casa Milá, jak pragnął sam Gaudí, miała być odpowiedzią na brak interesujących budynków w mieście. Ze względu na prezencję (budynek wygląda jak potężny skalny blok) barcelończycy przezwali go La Pedrera, co znaczy Kamieniołom.
W projekcie tym Gaudí nie używał, lub używał minimalnie, prostej kreski. Powoduje to, że fasada budynku przypomina wzburzone morze. Wygląda ciężko i monumentalnie choć wzniesiona jest z cienkich wapiennych płyt. Balkony zdobią kute z żelaza balustrady przybierające kształt dzikich chaszczy. Ozdobą fasady głównej są również specjalnie rozmieszczone ptaki, które maja sprawiać wrażenie szykujących się do odlotu. W środku budowli widać dbałość Gaudiego o szczegóły; każdy sufit posiada własną formę gipsową. Godne uwagi są też liczne mozaiki i stolarka. Na dachu architekt stworzył kominy przypominające kształtem dym. Całość wzniesiona została na nowatorskiej konstrukcji słupowo-belkowej, która jest wykonana w taki sposób, aby zmniejszyć ilość przekrojów (spowodowane było to niemożliwością opłacenia droższych materiałów)
Casa Milà nie została skończona z powodów zatargów z inwestorem. Pomimo to uważa się powszechnie ją za najpełniejsze dzieło Gaudíego, w którym zastosował w pełni owoce swego doświadczenia."


Miałam olbrzymia Ochotę aby zajrzeć do srodka, ale balam się, ze zejdzie nam za duzo czasu. Postanowiłam, ze zajrzymy tu na koniec dnia, jeżeli wystarczy nam czasu. Nie wystarczyło niestety.

Kolejnym miejscem, do którego się udalysmy na pokładzie naszego turystycznego autobusu byla Swiatynia Pokutna Swietej Rodziny, czyli Sagrada Familia. Ten secesyjny kosciol o statusie bazyliki mniejszej uważany jest za główne osiągnięcie Antoniego Gaudiego. Budowę świątyni rozpoczęto w 1882 roku, a ich zakończenie planuje się na lata 2026-2028. Gaudi przez cztery dekady pracował intensywnie nad konstrukcją, poświęcając jej całkowicie ostatnich 15 lat życia. Podczas prac nieustannie dostosowywał i zmieniał pierwotne założenia. 






7 listopada 2010 w niedzielę podczas uroczystej mszy świętej, w której uczestniczyło 62 tys. osób, papież Benedykt XVI konsekrował Świątynię Świętej Rodziny (Sagrada Familia) podnosząc ją do godności bazyliki mniejszej. 

















W 2005 roku fasada Narodzenia Pańskiego i krypta świątyni Sagrada Familia znalazły się na liście dziedzictwa UNESCO w Europie.

W Bazylice naprawdę jest co podziwiać: muzeum , krypty, wieza. Zainteresowanych zapraszam na wirtualne wycieczkę po bazylice.  Gdy budowa zostanie juz pomyślnie ukończona kosciol będzie posiadał 18 wiez: 12 poswieconych apostołom, 4 ewangelistom, 1 Jezusowi i 1 Maryi.
Bazylika w okresie od października do marca otwarta jest od 9:00 do 18:00, a w pozostałe miesiące do godziny 20:00. Z wyjątkiem 25-26 grudnia, a także 1-go i 6-go stycznia, gdy to zamykana jest juz o godzinie 14:00.  Bilet kosztuje 13,5 euro. Z 18 planowanych wiez, bazylika posiada obecnie 4. Istnieje mozliwosc wjazdu na wieze. Kosztuje to 4,5 euro. Ze wzgledow bezpieczenstwa dzieci poniżej 6 roku życia nie maja tam wstępu. Dlatego tez nie udało nam się zobaczyć tego pięknego jak się domyślam widoku z wiezy.










Po podziwianiu bazyliki przyszedł czas na relaks w parku. Pojechalysmy wiec do Park Guell. Rano mocno wialo i niebo bylo zachmurzone, gdy dotarlysmy do parku cudownie się wypogodziło. Aby odpoczywać w parku, musiałam się nieźle napracować. Naprawdę! Park znajduje się na sporym wzniesieniu, a autobus zatrzymuje u jego podnoza. Wdrapanie się na szczyt (z wózkiem) zajelo mi trochę czasu i calkiem sporo energii, ale bylo warto. Widok byl niesamowity.



"Park Güell (hiszp. Parque Güell, katal. Parc Güell) - duży ogród z elementami architektonicznymi w Barcelonie przy ulicy Olot, bocznej alei Santuari de la Muntanya, w północno-centralnej części miasta. Zaprojektowany przez katalońskiego architekta Antonio Gaudíego na życzenie jego przyjaciela Eusebio Güella, przemysłowca barcelońskiego, który - zauroczony angielskimi "miastami-ogrodami" - przedsięwzięcie sfinansował. Projekt w założeniu był osiedlem dla bogatej burżuazji mającym powstać na powierzchni 20 ha w pobliżu tzw. Łysej Góry. Prace trwały w latach 1900-1914. Projektu tego Gaudí nigdy nie ukończył. W 1922 roku władze Barcelony wykupiły teren i przekształciły go w park miejski." Informacje pochodza z Wikipedii.

Do najciekawszych elementow parku zaliczaja się:
  • Dawna brama wejściowa z kutego żelaza wraz z przyległymi do niej pawilonami.
Zrodlo: http://pl.wikipedia.org/wiki/Park_Guell



  • Schody wejściowe do głównego pawilonu. Gaudí umieścił w nich trzy wysepki; pierwszej nadał formę groty, drugiej - węża na tle katalońskiej flagi - symbolu mądrości, trzeciej - salamandry - symbolu Plutona.






    • Sala Kolumnowa - główny pawilon, który miał służyć za targ. Liczy 86 kolumn o wzorach antycznych, w których środku są specjalne kanały umożliwiające spływ wody z położonego nad pawilonem tarasu. Dach sali ma kształt falisty i ułatwia tym bardziej spływ deszczówki.Najbardziej w sali kolumnowej podobaly mi się sufity.

    • Taras nad pawilonem kolumnowym przez architekta był nazywany teatrem greckim. Opasany jest wyjątkowo długą ławką, która jest jednocześnie gzymsem pawilonu pod nim. Prawdopodobnie jest to najdluzsza lawka na swiecie!
     





    • Dom, w którym mieszkał Gaudí nim przeprowadził się w pobliże Sagrada Familia. Mieści się tam muzeum artysty.
W 1969 roku wpisano park na listę narodowych dóbr kultury, a od 1984 roku obiekt znajduje się na Liście światowego dziedzictwa UNESCO.
W parku bylo cudownie, az szkoda go bylo opuszczac. Dodatkowo to cudne sloneczko
 i papuzki na palmach!




Kolejnym punktem dnia byl przystanek Tramvia Blau - Tibidabo. Kolejna gora do wdrapania się, ale i tym razem się udało :) Zwiedzalysmy Muzeum Nauki.





Nowo wybudowane skrzydło ma 9 poziomów, z czego 6 znajduje się pod ziemią. Atrakcji jest wiec niezliczona ilosc. Sala Materii przedstawia teorię wielkiego wybuchu, Geologiczny Mur prezentuje różne rodzaje skał, znajduje się tam także planetarium. Jest to bardzo ciekawe miejsce, jednak raczej dla trochę starszych dzieci. To drugie Muzeum Nauki, ktore odwiedzila Zara - poprzednie znajduje się w indyjskim Hyderabad. Zarowno jedno jak i drugie to bardzo interesujace miejsca, gdzie naprawdę warto wybrac się z dzieckiem. Bardziej jednak z dzieckiem w wieku szkolnym niz z przedszkolakiem. Swiat nauki, w tym prawa fizyki sa tu pokazane i wyjaśnione w ciekawy                  i interesujący sposób. Wybierając się tutaj z maluszkiem tez mozna jednak spedzic ciekawie dzień.
Ogladalysmy i liczylysmy rybki :)

Poznawalysmy przodków :P 
Dowiedzialysmy się np., ze ta piękna dama (ta z tylu, z przodu to moja córka) - to panienka austalopitek. Zastanawiacie się czemu się uśmiecha? Ha, a my wiemy :) 
Muzealna tabliczka informuje, ze panienka idzie w niedalekim odstępie od przedstawiciela plci brzydszej swojego gatunku, który najwyrazniej wpadł jej w oko :)



Zarusi bardzo podobała się tez lodowa ściana, która mozna dotykac. Dotykac zreszta mozna w muzeum wszystko :)
 Ściana cieszyła się ogromna popularnoscia wsrod dzieci.



Największym, bezdyskusyjnym hitem okazała się mozliwosc spaceru po
dżungli amazońskiej!!!
 W olbrzymiej szklarni odtworzono fragment tropikalnej dżungli amazońskiej z ponad 100 gatunkami roślin i zwierząt. To bylo świetne przezycie! Bardzo nam się podobało. W środku panowało bardzo cieple i zarazem wilgotne powietrze o niepowtarzalnym zapachu. W dużym akwenie plywaly ryby, nad którymi mozna się bylo nachylić. Tuz kolo nas spacerowały ptaki. Świetna sprawa.































Po muzeum udalysmy się na słynna La Rambla. Zanim Wam o tym opowiem chciałam jeszcze tylko dodac, ze na szczycie Tibidabo znajduje się wesołe miasteczko. Jest to ostatnia tego typu, zachowana w starym stylu atrakcja dla dzieci w każdym wieku. Dom strachów, jazda samochodzikami, diabelski młyn, muzeum z robotami i teatrzyk kukiełkowy to tylko nieliczne atrakcje tego miejsca. W dniu naszej wizyty park byl niestety nieczynny.

La Rambla to bylo miejsce, ktore bylo w moich planach od początku. Ten glowny bulwar Barcelony to szczególna atrakcja dla dzieci - tak czytałam w wielu przewodnikach. Na zatłoczonej ulicy mozna spotkać połykaczy ognia, grajków, artystów ulicznych, żywe posagi upozowane na greckie bóstwa.
Chciałam także zobaczyć przepiękne stragany z kwiatami i ptakami, słynny market La Boqueria.
W autobusie turystycznym uslyszalam jednak rozmowę przewodniczki z jedna rodzinka. Kobieta zdecydowanie odradzała wizytę w tym miejscu, straszyła zlodziejami i mowila, ze nie ma tam nic ciekawego. W związku z zasłyszana rozmowa miałam pewne wahania, czy aby nie zmienic planów.
Na szczescie jednak nie zmieniłam :)  Oficjalnie oświadczam nikt mnie nie okradł i nie zaatakował :)
Podobało nam się.





















Drugi dzień naszej wyprawy byl bardziej intensywny, ale bardzo ciekawy. W lozkach bylysmy juz przed 21. Trzeba bylo zbierac sily na podroz do domu, bo wakacji nadszedl juz koniec.
W srode wstalysmy o 7 rano, zjadlysmy sniadanko i poszlysmy na stacje.
Po drodze zrobilysmy jeszcze kilka zdjec przy Casa Batllo. Kilkakrotnie przejezdzalysmy kolo tego niesamowitego budynku, ale ze znajdowal sie blisko hotelu wizyte w tym miejscu odkladalam na potem.



To kolejne dzielo Gaudiego znajdujace sie na  liście światowego dziedzictwa UNESCO
 Kamienica powstala w latach 1875–1877.
Budynek jest bogato zdobiony, a na jego fasadę składają się liczne elementy nawiązujące do motywów zwierzęcych, takich jak: kości (forma balkonów), łusek (dach), rybie łuski (płytki pokrywające ściany). Ponadto łuskowany dach przypomina smoka, co nawiązuje do legendy o św. Jerzym i smoku, stanowiącej element narodowej tożsamości Katalończyków. Do dekoracji zewnętrznych ścian budynku Gaudí wykorzystał nietypowe materiały – różnokolorowe kawałki ceramiki i potłuczonych kafli.


 Pociag zabral nas do Reus. Przez cala droge mialysmy za oknem sliczne widoki.



Zara grzecznie sie bawila i zadawala milion pytan z serii "A co to?" i "Dlaczego?" :)



Balam się, czy szybko znajde autobus na lotnisko. Niepotrzebnie :) Okazalo się to dziecinnie proste. Po wyjsciu ze stacji trzeba bylo isc prosto okolo 20 metrow, a nastepnie skrecic w lewo. Kolejne 20 metrow i mamy przystanek autobusowy. Malo tego na przystanku stal autobus, który za 3 min odjezdzal na lotnisko :)




Barcelona to byl bardzo dobry pomysl! Nie widzialysmy wszystkiego co bysmy chcialy. Nie starczylo nam czasu, a i pogoda nie byla odpowiednia np. na wizytę na plazy. Napewno tam jednak wrocimy - latem, tym razem z tata :)





5 komentarzy:

  1. Duużo wrażeń miałyście na jeden dzień:)
    Zacznę może od tego, że jak dla mnie to nic nie straciłyście nie wchodząc do Domu Gaudiego. Dla mnie ten gość miał nieźle zrytą psychikę.;D I miał małe łózko;D

    Parku Guell nie udało mi sie niestety zwiedzic w całości bo złapał mnie deszcz więc bardzo się cieszę, że dodałaś zdjęcia:)
    Na wieży w Sagrada Familia też nie byłam ale dla mnie to istny kosmos (ponoć właśnie tym inspirował sie twórca) Wszystko z innej beczki. Nie podoba mi się. Ale z ato ten ogromny market jest cudowny! Za każdym razem jak szłam na plażę to wstępowałam po pyszne i świeże koktajle owocowe:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. My byliśmy w Barcelonie dosłownie kilka godzin i jeszcze bez Hani. W sumie tylko park Guell, dom Gaudiego i Sagradę Familę (z zewnątrz) widzieliśmy. Ale i tak było super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny ten parku Guell:)
    Piękne widoki...te domi mają fajną architekturę kurcze fajnie takie rzeczy sie obserwuje ja się zawsze zastanawiam ze coś takie o nieregularnych kształtach można jednak zbudować :)
    Szkoda ze plaży nie zaliczyiscie i tej reszty co planowałaś ale masz racje to idealna wymówka żeby wybrać się tam jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witajcie, nominowalismy was do The Versatile Blogger Awards.
    Szczegoly zabawy na naszym blogu, zapraszamy :)
    mojamaja.corcia

    OdpowiedzUsuń
  5. jej tam jest tak wspaniale :) wogole tyle pięknych miejsc jest na świecie :) Zara widać, że bardzo zadowolona ze zwiedzania była :) pozdrawiamy... mojamaja.corcia.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.

UA-44437388-1