Translate

czwartek, 11 kwietnia 2013

Zadar - Plaza Kolovare i Park Vladimira Nazora.

Czym dluzej jestem w Chorwacji, tym bardziej mi się tutaj podoba. Pogoda zaczyna juz byc cudna. Słonko, blekitne niebo i turkusowa woda. Gaje oliwne, winnice, drzewa figowe, cyprysy, świerki i sosny, palmy, oleandry, a przede wszystkim zioła: lawenda, rozmaryn, szałwia, rumianek, mięta, tymianek i koper. Wszystko to sprawia, ze w powietrzu unosi się cudowny zapach. 
Juz się w nim zakochałam!



TripAdvisor podaje, ze Kolovare Beach jest jedna z najslynniejszych plaz w Zadar. Dla mnie, dziewczyny wychowanej nad Bałtykiem jest ona śmiesznie malutka. Szerokie, piaszczyste plaże Krynicy Morskiej, Stegny czy Jastarni - miasteczek, które dobrze znam i uwielbiam na pierwszy rzut oka wygrywają z Zadarem. Ale koloru i czystości wody w Zadarze nic nie pobije! 




Jeszcze nie ma sezonu, plaza jest wiec pusta. Co bardzo mi się podoba :). Latem podobno jest tutaj duzo ludzi, tętni życiem. Mozna wypozyczyc krzesła, parasole, sprzęt do pływania. Sa rowery wodne, boisko do badmintona, tenisa, pilki siatkowej. Plac zabaw dla dzieci.


W okolicy plazy jest duzo drzew, które daja zbawienny cień w upalne, letnie dni.




W sobotę wybralysmy się na spacer do centrum. Weszlysmy do parku Vladimira Nazora. Jest to największy park w Zadarze, leży na szczycie największego fortu w mieście, na wschód od półwyspu
 i Bramy Ladowej. Dzisiejsza nazwę otrzymał po II Wojny Swiatowej, po jednym z najbardziej znanych pisarzy chorwackich. Został utworzony w latach 1888/90 przez austriackiego posła, Dragutina Blažekovic. Poseł zostawił coś pięknego dla miasta - bogato obsadzony park pelen krętych ścieżek, staw. Polozenie parku sprawia, ze z wysokości jest wspaniały widok na morze. Blažekovic  zmarł trzy lata po zakończeniu prac, a park został nazwany jego imieniem - wbrew jego woli.






Park podobał nam się. Jest świetnym miejscem na spacer w upalny dzień. Mozna się wówczas ukryć w cieniu drzew przed sloncem. Cieszy się on olbrzymia popularnoscia wsrod rowerzystów i osób uprawiających jogging. Nie zachwyciłam się nim jednak. Jestem chyba troszkę rozpieszczona angielskimi parkami, które kocham całym sercem. Chociaż nie wiem czy powinnam je porownywac. Angielskie parki sprawiają wrażenie bardziej zaplanowanych, ten jest bardziej dziki. 
Zdecydowanie brakowało mi tu placu zabaw dla dzieci. Wrócimy za jakiś czas, aby zweryfikowac nasze pierwsze odczucie.


Po spacerze w parku zdecydowalysmy, ze wracamy nad wodę. Na plac zabaw :)








Po zabawie na placu zabaw, wrocilysmy do domu maszerując wzdluz polwyspu.







Zara stwierdziła, ze uwielbia spacery "u mamy na ramieniu" :)
Plecak - nosidełko mamy juz od dawna, ale niezbyt często z niego do tej pory korzystaliśmy.
Blad! Jest rewelacyjny! Mimo, ze Zara jest juz sporo ciezsza od piórka, w ogóle się tego nie czuje.






I jeszcze kilka zdjec z naszego rodzinnego spacerku, tuz przed powrotem dziadka Marka i cioci Elenki do domu. Pogoda nam niestety nie dopisała.







Największa atrakcja sa zawsze lody :)

 


Do pelni szczescia brakuje nam tylko taty.


Dzisiaj wieczorem tez wybralysmy się na spacer nad wodę.
 Po takim spacerku Zara spi do 9 rano :)





Zabawa kamykami i piaskiem okazała się niesamowicie interesująca.








Alfred Hitchcock stwierdził kiedyś z entuzjazmem, ze  "Zachód slonca w Zadarze, jest piękniejszy niz w Kalifornii. Trudno się nie zgodzić z reżyserem, patrząc na slonce zanurzajace się w Adriatyku. Czesto zmienia ono kolor nieba z odcieni pomaranczowych w gleboka, soczysta czerwien.
Codziennie podziwiamy ten widok z tarasu. Zachodu slonca w Kaliforii na wlasne oczy jeszcze nie widzialam, ten w Zadar - uwielbiam.


 Dzisiaj czerwieni nie bylo, ale i tak bylo cudnie.






Zara w drodze do domu powiedziala: "Wiesz mamus, fajowo jest w tej Chorwacji, mozemy tu zostac caly czas!" I oto wlasnie chodzilo nam. O cudowne wakacje dla Zary. Za rok zacznie się szkola, wiec na 7-mio miesieczny wyjazd nie bedziemy sobie mogli juz pozwolic. To nasza ostatnia szansa na tak dlugie wakacje. Idealnie bylo by gdyby tata mogl byc z nami caly czas. Dzieki Bogu mamy Skype :)
Widzimy się wiec codziennie.


3 komentarze:

  1. Cudnie!
    Ale bym się przespacerowała teraz wzdłuż morza! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale ja chcę do Was !!! jak Wam fajnie ze mozecie sobie pozwolic na taki dlugi wypad w takie piekne miejsce :):):) super naprawdę i te widoki na tych zdjęciach kurczę mówi się ze Chorwacja taka przereklamowana a jednak ...oj jak by się chciało chociaż na chwilę wpaść w takie piękne miejsce :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chcesz drugiego dziecka? Dam Ci się zaadoptować na te 7 miesięcy... A i potem nie będę uciekać, bo Londyn też lubię ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.

UA-44437388-1