Nasze rodzinne podróze

środa, 26 listopada 2014

Podróże sladami bajek - Kubus Puchatek.

Kubusia Puchatka znają wszyscy. Puchaty mis o małym rozumku, który razem z przyjacíolmi mieszka w Stumilowym Lesie. To wlasnie na wycieczkę sladami Puchatka zabierzemy Was w kolejnej odsłonie "Podróży sladami bajek".

 Do tej pory wszystkie opisywane miejsca, odwiedzałam najpierw z Zara, a dopiero potem o nich pisałam. Tym razem będzie troszkę inaczej. Dzisiejsze podróże sladami Kubusia Puchatka to nie relacja z wycieczki, ale plany przed jej rozpoczeciem. Aura za oknem nie zachęca do spaceru po lesie, a dopiero wyleczone zapalenie gardla wręcz taka wycieczkę odradza. Do Stumilowego Lasu wybierzemy się bezwatpienia, ale pewnie dopiero na wiosnę. Zaplanujemy wszystko juz dzisiaj. Moze ktos wykorzysta te plany jeszcze przed nami.





O Kubusiu Puchatku ostatnio zrobiło się bardzo glosno. Pisza o nim największe dzienniki swiata. Dyskutuje się o nim w najlepszym czasie antenowym w wiadomościach po obu stronach kuli ziemskiej. Dlaczego? Mysle, ze wszyscy znacie odpowiedź na to pytanie...

"Światowe echa polskiej awantury o garderobę i płeć Kubusia Puchatka. Spór tuszyńskich radnych o to czy miś bez majtek, w dodatku obojniak może być patronem placu zabaw dla dzieci trafił na czołówki światowych gazet. O sprawie piszą New York Times, Washington Post i The Guardian, a amerykański Newsweek pyta wprost co to za idioci? Radni o bardzo małych rozumkach w ostatnich wyborach polegli czy polegną też próby zrobienia z misia dewianta" - czytamy na stronie Panoramy, tam tez możemy obejrzeć, krótki reportaż na ten temat. 

Gdy przeczytałam w angielskim Metro kilka dni temu, o Kubusiu obojnaku i tym, ze nie nosi majtek, pomyslalam "Matko kolejny debil". Gdy przeczytałam artukól do końca i okazało się, ze sprawa dotyczy Polski... bylo mi głupio. Ale chyba jeszcze bardziej byłam zla! Czy do jasnej... w Polsce naprawdę nie ma większych problemów do rozwiązania, niz to czy Puchatek jest obojnakiem, czy nosi bieliznę i czy Prosiaczek to jego chłopak? Na litosc Boska! Moze by tak radni zajęli się bezrobociem, fatalna sytuacja sluzby zdrowia lub tym, ze wielu ludzi nie ma co do garnka wlozyc, a nie pierdołami!

Musiałam to napisać bo szlag mnie trafia! Najpierw teletubisie, a teraz Puchatek! Kto następny? 

Ja tam Kubusia lubię i to, ze nie jest najmadrzejszym misiem na swiecie mi nie przeszkadza. Zara ogladajac lub sluchajac historii o nim często mówi "Ale słodki głuptasek." 

Wracamy do tematu wycieczki sladami Puchatka.

Ashdown Forest polozony jest we Wschodnim Sussex, niecałe 50 km od Londynu. Asdown Forest, który pamięta nawet wydarzenia ze starozytnosci, do dzisiaj zachowal swoja naturalnosc. W lesie sa wyznaczone sciezki tematyczne, m.in. spacer sladami Krzysia i jego przyjaciół.

Inspiracja do powstania Kubusia Puchatka były przygody syna autora Christophera Robina. W 1924 roku rodzina przeniosła się z kamienicy w londynkiej dzielnicy Chelsea na wiejska farmę w Cotchford. Razem z nimi przeniosła się niania chłopca Olive Brockwell. Zarówno dla niani jak i dla chłopca zmiana byla ogromna. Z dużego miasta, z bardzo ekskluzywnej dzielnicy, w której często spotykali się z innymi dziećmi, przenieśli się na mala wies. Niania często zabierala "Krzysia" na spacery po lesie, a w ich zabawach uczestniczyly takze zabawki chłopca. Alan Alexander Milne pracowal na zmiane w Londynie i Nowym Jorku. W domu bywal tylko w weekendy. Wtedy to zona, a glównie niania opowiadaly mu o tym co robil w czasie jego nieobecnosci Christopher. Alan bardzo lubil spacery, dlatego często zabieral syna, aby ten pokazal mu miejsca, w których bawi się ze swoja niania.

Gdy Milne przedstawil opisane (a opowiedziane przez syna) historie swojemu wydawcy, ten zaproponowal mu E.H.Sheparda jako ilustratora. Ernest Shepard odwiedzil Asdown Forest i wszystkie miejsca, w których bawil się Krzys. W ten sposób powstala legenda. Najpierw opowiedziana przez dziecko, potem opisana przez jego ojca, a na koncu pokazana przez ilustratora.

Jezeli zdecydujecie się na wedrówke sladami Kubusia Puchatka musicie koniecznie zaczac od Pooh Corner w Hartfield. O tym sklepie wspomina w swojej ksiazce ‘The Enchanted Places' bajkowy Krzysiu, czyli Christopher Robin Milne. Odwiedzal to miejsce co tydzien ze swoja niania.

"Subsequent trips included our weekly visit to Hartfield, a mile away along a main road, up a steep hill, down a steep hill and in at the first shop on the left hand side. Jessica needed no urging and the woman behind the counter no instructions. It was a pennyworth of bullseyes for each of us."
The Enchanted Places - Christopher Milne

Sklep Pooh Corner zostal stworzony przez Pana Ridley w 1978 roku. Ridley kilkakrotnie spotykal się z Krzysiem. W sklepie znajduje się kolekcja przedmiotów poswieconych Kubusiowi. To wlasnie od tego miejsca warto rozpoczac wycieczkę sladami Kubusia Puchatka, poniewaz możemy kupic tam mape, która pomoze w naszych poszukiwaniach, a takze certyfikat potwierdzajacy dotarcie do swiata Puchatka.

Zródlo: http://www.pooh-country.co.uk/enchantedplaces.php



Wsród miejsc, do których zaprowadzi nas mapa sa m.in. Stumilowy las czy Mostek Kubusia Puchatka. Dokladna liste i opisy miejsc (ze zdjeciami) znajdziecie na stronie sklepu (ang). Linki do nich pozwalam sobie zamiescic ponizej.


Gdy juz się zmeczycie zwiedzaniem stumilowego lasu wpadnijcie koniecznie na male co nie co do Kawiarni Prosiaczka. 
W Pooh Corner znajduje się tez Kubusiowy sklep, do którego wszyscy wielbiciele tego misia i/lub jego przyjaciół musza zajrzec. W sklepie online mozecie zapoznac się z oferta - jest naprawdę szeroka!

Za wizyte w sklepie, jak i za odwiedzenie miejsc zwiazanych z Kubusiem nie trzeba nic placic.
W okresie zimowym, (dokladnie w listopadzie i grudniu) sklep jest otwarty
w poniedzialki, czwartki i piatki od 10:00 do 16:30
w soboty od 9:00 do 17:00
w niedziele od 10:30 do 17:00

We wtorki i srody (z wyjatkiem wakacji) sklep jest zamkniety.

Zanim jednak się tam wybierzecie proponuje sprawdzic godziny otwarcia, aby nie bylo przykrej niespodzianki.

Telefon do sklepu 01892 770456
Fax:- e-mail:- info@poohcorner.co.uk
On-Line:- www.pooh-country.co.uk

Pooh Corner
High Street
Hartfield
East Sussex
TN7 4AE
UK


Jezeli bedziecie wybierac się do Pooh Corner z Londynu, a nie macie samochodu, mozecie tam dotrzeć pociągiem. Ze stacji London Bridge wezcie pociąg Southeastern w kierunku Tunbridge Wells, po 44 minutach podróży dotrzecie na miejsce, będzie to 5 przystanek. Wyjdźcie ze stacji wschodnim wyjściem i idźcie do przystanku autobusowego U. Autobus nr 291 jadący w kierunku Crawley zabierze Was do sklepu. Wysiadacie z niego na 19 przystanku (po okolo 23 minutach). Przystanek nazywa się Hay Waggon. Sklep znajduje się 100 metrów od przystanku. 

Trasę opracowałam na podstawie informacji z Google Map i osobiście jeszcze jej nie przetestowalam.




Ciekawostki o Kubusiu Puchatku

- Ci z Was, którzy chcieli by zobaczyć rękopisy Kubusia Puchatka musza odwiedzić Cambridge i wybrac się do Trinity College. W bibliotece Wren Library, poza rękopisami Puchatka, znajdują się takze inne "biale kruki".

- Rok 1998 zostal ogłoszony przez wytwórnie Disneya "Rokiem Kubusia Puchatka"

- Od lipca 1997 roku Kubuś Puchatek jest Ambasadorem Przyjaźni z ramienia Organizacji Narodów Zjednoczonych.

- "Podobnie jak i wiele innych postaci z książek Milne’a, Kubuś Puchatek został nazwany imieniem jednej z zabawek Christophera Robina Milne’a (1920-1996), syna pisarza. Z kolei pluszowa zabawka Christophera została nazwana tak od imienia niedźwiedzicy Winnipeg będącej żywą maskotką kanadyjskiego wojska z Korpusu Weterynaryjnego Kanady. Została kupiona za 27 dolarów przez porucznika Iana Gary’ego w miasteczku White River w Ontario, gdzie dziś znajduje się pomnik misia. W październiku 1914 r. została przewieziona do Wielkiej Brytanii. Postanowiono pozostawić ją w londyńskim ogrodzie zoologicznym. Zdechła 12 maja 1934.
W 1924 roku Alan Milne pierwszy raz przyszedł do zoo z czteroletnim synem Christopherem, który bardzo polubił Winnie. Trzy lata wcześniej Milne kupił w domu handlowym Harrods i dał synowi na jego pierwsze urodziny pluszaka firmy „Alfa Farnell”. We wrześniu 1981 61-letni Christopher Robin Milne, uczestniczył w odsłonięciu pomnika niedźwiedzicy Winnie (naturalnych rozmiarów, dzieło Lorne Makkina) w londyńskim zoo." (zródlo: Wikipedia)
 W londyńskim Zoo byłam kilka razy, znajdują się tam podobno dwa pomniki Winnie. Nie zwróciłam wówczas na nie uwagi. Nadrobię to przy najbliższej okazji.


- Pomnik niedźwiedzia Winnie znajduje sie tez w Winniepig Zoo w Kanadzie.

Picture
Zródlo zdjecia: http://471155835800211602.weebly.com/blog/archives/06-2007


-  Krzysiowe zabawki, które pisarz przeniósł na karty ksiazek sa wlasnoscia Biblioteki Publicznej w Nowym Jorku.

- Kubusia przetlumaczono na język polski trzy razy. Pierwsze tłumaczenie - Ireny Tuwim ukazalo sie w 1938 roku.

- Prawa autorskie do Kubusia Puchatka posiada obecnie (do 2020 roku) Wytwórnia Walta Disneya.

- Pierwszy animowany film o Puchatku powstał w 1966 roku.


Cykl  "Podróże sladami bajek" zostal zainspirowany udziałem w projekcie



którego pomyslodawczynia jest autorka bloga Dzika Jablon


Na koniec pokaze Wam jeszcze nasza mala domowa kolekcje Puchatka i jego przyjaciół. O ile teraz Zara juz za ta bajka w jakiś specjalny sposób nie przepada (ma 4,5 roku) o tyle jeszcze rok temu byl to u nas w domu hit. Dlatego Kubusia się trochę nazbierało i to nie tylko w wersji ksiazkowej.







Bardzo fajna, cieniutka ksiazeczka w zestawie razem z kaseta. Pomaga w nauce cyfr.





Zara bardzo lubiła kiedyś zabawę z Kubusiem w chowanego. Na tym polega bowiem czytanie poniższej ksiazeczki. Zadaniem dzieci jest zgadywanie co się schowało w trawie, co za drzewem itd. Następnie dziecko moze "wyciagnac" ukrywającego się zwierzaka i sprawdzic czy poprawnie podało odpowiedź.






"Po co komu leżakowanie?" czytaliśmy kiedyś bardzo często z moim małym Roo.





Ksiazka - zegar jest nadal często przez nas czytana. Opowiada o tym jakie zadania Kubuś i jego przyjaciele lubia robic o poszczególnych porach dnia. Gdy dziecko przyciśnie jeden z 9 obrazków widocznych pod zegarem słyszy pytanie (wypowiedziane glosem Puchatka)  np. "O której godzinie Kubuś lubie zjesc male co nie co?". Wówczas zadaniem dziecka jest ustawienie poprawnej godziny na czerwono - zóltym zegarze. Ustawiona odpowiedź wyświetla się takze na poniższym zegarze elektronicznym. Po nacisnieciu przycisku "Time" dziecko dowiaduje się czy udzielilo poprawnej odpowiedzi.





Mamy tez kolekcje kaset o Kubusiu wydawnictwa deAgostini. Kiedys znalazlam ja za grosze w jakims charity shop. Byly takze gazetki do kaset, nie mialam jednak jak tego wszystkiego wtedy zabrac i zdecydowalam się kupic tylko kasety. Czego bardzo zaluje!!! Kolekcja pochodzi chyba z 2003 roku, wiec jest juz praktycznie nie do zdobycia. Kasety sa bardzo fajne. Zara nadal lubi ich sluchac, pelno na nich bajek wierszyków, piosenek i zgadywanek. W polaczeniu z magazynami były by napewno jeszcze bardziej ciekawsze.





Poza ksiazkami mamy tez pluszaki, dywaniki, poduszki, plecaki, gry, zaczepki na firanki, zastawe stolowa i sztucce (Zary), ubrania, a takze kilka innych rzeczy. Co tu duzo pisac - my Kubusia Puchatka lubimy!








Kubusiowa mata - puzzle - alfabet przeszla juz swoje, co zreszta widac golym okiem. Nadal jednak wiernie nam sluzy.




Juz się nie moge doczekac kiedy wyruszymy do Stumilowego Lasu i Chatki Puchatka!

W ramach projektu "Podróże sladami bajek" podazalysmy juz sladami:



 



 
 

poniedziałek, 24 listopada 2014

Dziecko na warsztat rusza w podróz do Afryki.

W listopadzie razem z "Dzieckiem na warsztat" wyruszamy do Afryki. To byl jeden z pierwszych zaplanowanych przeze mnie warsztatów. Juz w czerwcu w czasie zjazdu Dziecka na warsztat w Warszawie, wiedziałam co będziemy robic.

Planowałam wyprawę do Maroko. Temat Maroko krazyl po naszym domu juz od listopada 2013. Gdy wrócilysmy z siedmiomiesiecznego pobytu w Zadarze (Chorwacja). W pracy zaproponowano mi wówczas wyjazd na 6 tygodni do Maroko. Oczywiście zgodziłam się! Bylysmy  bardzo podekscytowane faktem, ze w kwietniu jedziemy na czarny lad i będziemy tam mieszkac przez prawie 2 miesiące. Kupilysmy przewodniki i planowalysmy co będziemy zwiedzać. 6 tygodni zamieniło się jednak pózniej w 6 miesięcy, a na to juz zgodzić się niestety nie mogłam. Gdyby tylko M mógł jechać z nami, nie zastanawiałabym się ani chwili. Nie mógł jednak. Do Maroko jest dalej niz do Zadaru, nie moglibyśmy odwiedzać się w weekendy. Z bólem serca musiałam odmówić. Postanowiliśmy jednak, ze w pod koniec roku polecimy sobie na mala wycieczkę. Plany uległy jednak zmianie i Maroko musi jeszcze chwile poczekać. Tak wiec listopadowy warsztat nie odbędzie się bezpośrednio w Afryce.

Kolejnym planem bylo Horniman Museum w Londynie, które ma świetna kolekcje sztuki o afrykańskim pochodzeniu. Mieliśmy je odwiedzić w sobotę. Wszystko bylo zaplanowane, zadania do wykonania w muzeum wydrukowane. W piatek wieczorem Zara dostała prawie 40C gorączki i bólu gardla. Od piątku walczymy wiec z wirusem. Muzeum także musi wiec poczekać. Moze pod koniec tygodnia nam się uda. 

W sobotę i niedziele nie bylo mowy o warsztatach, gdyż Zara czula się nie najlepiej. Dzisiaj mamy juz duzo więcej energii wiec zabieramy Was do Afryki.




Pierwsza rzecz, która kojarzy mi się z Afryka to safari. To moje marzenie jeszcze z dzieciństwa. Jestem pewna, ze Zara tez byla by zachwycona. Zwierzęta to temat, który uwielbia i o który często pyta. Bylysmy na mini safari w Indiach, ale daleko mu bylo do tego z moich marzeń. 


Polozenie Afryki na mapie znamy juz od dawna, ale tak dla zasady przypomnialysmy sobie.






Przygodę z Afryka rozpoczelysmy tym razem od klasyki Disney'a "Króla Lwa". Obejrzalysmy bajkę (Zara jej wcześniej nie widziala) i poczytalysmy ksiazke.





Gdy juz wiedzialysmy jakie zwierzęta mieszkają w Afryce, czytalysmy o nich i ogladalysmy krótkie filmy z you tube Discovery World Safari.


Bawilysmy się w domowe safari, najwazniejsze były lwy.




Ogladalysmy zdjęcia z naszych wczesniejszych wycieczek, w czasie których udało nam się zobaczyć wiele afrykańskich zwierzat.


Bylysmy w kilku ogrodach zoologicznych.

Najbliżej Afryki byl Loro Park na Teneryfie.   
Widzialysmy tam m.in. orki.



W ZOO w Barcelonie widzialysmy pierwszy raz w życiu Delfiny. 
To byl nasz główny powód wycieczki do Hiszpanii. Zara byla zachwycona!




Prawdziwym symbolem barcelońskiego ZOO jest jednak goryl – albinos, który był prawdziwą atrakcją miejsca do 2003 roku, kiedy to zmarł. Goryl Snowflake (hiszp. Copito de Nieve) został znaleziony w dżungli Gwinei Równikowej, a był prawdziwym ewenementem i obiektem wielu badań głównie za sprawą swojego niesłychanie długiego życia.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpCFW8YQstoXRQ8Jai-5eLz-vRnJw_ii3QWziqL1vC-g9QRO9tK-t7vroN85zfWPWOcyxWT7FcgtsqmpcyorkU84OBvQJqHHEsb5CLgqBDrKy-2GGGatGUaEHLTSRxQ35rGkfmBEUXrQam/s1600/thn.jpg
zródlo: internet

Odwiedzilysmy ZOO w Zagrzebiu w Chorwacji.
Widzialysmy tam m.in. geparda.



Bylysmy w ZOO w Splicie w Chorwacji. Widzialysmy tam mandryla.

  


Odwiedzilysmy tez nasze lokalne, londynskie ZOO.  Widzialysmy tam m.in. zyrafy.




Najbardziej oddalone od naszego domu bylo ZOO w Hyderabad w Indiach. 
Widzialysmy tam wiele zwierzat, w tym tygrysa i lwa.


 

  


Ostatnim odwiedzonym przez nas ogrodem zoologicznym bylo ZOO w Warszawie (którego jeszcze nie opisalam na blogu). Tam także bardzo nam się podobalo. Widzialysmy m.in. szympansy, goryle, slonie, nosorożca i zebry.


 






Po ogladaniu filmów i zdjec z naszych wycieczek, postanowilysmy jeszcze trochę poczytać o mieszkańcach Afryki. "Złota Ksiege Swiat przyrody" polecam wszystkim małym milosnikom zwierzat. Jest przepięknie ilustrowana i w kilku zdaniach przekazuje najwazniejsze wiadomości o danym zwierzęciu. Dzięki temu szybko zostają one zapamiętane przez dziecko.


















 Zapisywałam najwazniejsze wiadomości o zwierzętach Afryki, a potem bawilysmy się w zgadywanki. Zara dumnie pokazywała później babci i cioci (przez telefon) i tacie (gdy wrócił do domu) czego sie nauczyla.
Mysle, ze jak na czterolatkę trochę tego bylo. Wiemy juz, ze:

GEPARD - to najszybsze zwierze swiata, moze biec z predkoscia 120km/h.
STRUS - to największy ptak swiata.
ŻYRAFA - to najwyższe zwierze swiata.
SLON AFRYKAŃSKI - to największe zwierze ladowe, osiąga wagę ponad 5 ton.
Kolejnym największym ladowym zwierzęciem po słoniu jest NOSOROŻEC, a następnie 
HIPOPOTAM -  zjada on 80 kg traw i roślin wodnych dziennie!
PYTON - to największy waz Afryki i Azji.
SZYMPANSY - sa uwazane za najmadrzejsze zwierzęta po czlowieku.
GORYLE - to najsilniejsze z malp. Na wolności zyja tylko w Afryce.
Dowiedzialysmy się także, ze LEMURY to małpiatki, które na wolności zyja tylko na Madagaskarze.


Czytalysmy tez trochę o Afryce.










 Ukladalysmy afrykanskie puzzle. Przy okazji rozmawialysmy o zwierzętach i przypominalysmy sobie dopiero co poznane wiadomości na ich temat.






Po czytaniu na temat zwierzat i Afryki, pszyszedl czas na sztuke przez duze S.
Gotowi?

Zrobilysmy lwa z papierowego talerzyka i krepiny.








Namalowalysmy zyrafe z odcisku Zary dloni.








Uszylysmy tez dwie filcowe pacynki: slonia i lwa. Zara byla z siebie bardzo dumna.










To nie koniec naszej przygody z Afryka i jej sztuka. Zainspirowane ksiazka "Afrikan crafts"



 zamierzamy zrobic prawdziwe afrykanskie dziela sztuki:

- adinkra 



- donice


- maske


- instrumenty muzyczne



- makatki




Zanim jednak przystapimy do tworzenia, chce aby Zara zobaczyla te wszystkie rzeczy w muzeum. Mysle, ze wtedy będziemy tworzyly z wiekszym zaangazowaniem i pasja. Wrócimy wiec do tematu po odwiedzinach w Horniman Museum. 
Przed wizyta do muzeum ponownie przeczytamy "Dzieciaki swiata", o których juz kilkakrotnie pisalam, a do których często wracamy w naszych zabawach.




O Afryce pisalysmy juz wczesniej, przy okazji projektu "W 7 bajek do okola swiata"


    


Gdy zaczynalysmy 2 edycje Dziecka na warsztat napisalam, ze przy okazji wypraw na kolejne kontynenty będziemy tworzyc nasza mala liste miejsc, które chcialybysmy na danym kontynencie zobaczyć. Tak wiec...


3 miejsca, które chcialabym zobaczyć (jako pierwsze) w Afryce to

- Maroko
- Egipt
- Safarii w Kenii

Kto z Was odwiedził Afrykę? Gdzie byliście i co widzieliście? Zapraszam do zostawiania w komentarzach linków do waszych relacji z podróży.


Zapraszam takze na pozostałe blogi biorące udział w projekcie. Wystarczy, ze klikniecie na logo, a przeniesiecie się na wybrany blog.







Dziecko na warsztat powstało według pomysłu Sabiny autorki bloga Projekt Londyn 2014. 

Mimo, ze nasze dzisiejsze zabawy z Afryka w tle powstały w ramach projektu Dziecko na warsztat, to tematycznie świetnie pasują także do projektu Przyroda pod lupa, którego autorka jest Ilona z bloga Kreatywnym okiem.