Zapowiadała się zwyczajna niedziela. Rano kino, potem obiad i spacer. Po obiedzie odwiozlysmy M na dworzec, bo pojechał w 2-dniowa delegacje, a potem ruszylysmy szukac owiec. W Londynie rozstawione jest 50 statuetek owieczki Shaun. Zara uwielbia takie akcje, szukalysmy juz niedźwiadka Paddingtona TUTAJ i TUTAJ, a także autobusów TUTAJ, nie możemy wiec przegapić owieczek. Mozna je ogladac do końca maja.
Generalnie niedziele w Londynie to tlumy, tlumy i jeszcze raz tlumy, wiec zwykle staram się nie wybierac w weekend do centrum. Ponieważ jednak końcówka maja będzie u nas bardzo "wyjazdowa" wybralysmy się w niedziele w obawie, ze zabraknie nam zwyczajnie czasu.
Gdy dotarlysmy do Leicester Square stalo się jasne, ze "cos się dzieje" tysiące ludzi, barierki, policja. Jedyne o czym pomyslalam to, ze nie zobaczymy owiec. Zapytałam jednego z policjantów, czy przypadkiem nie wie, gdzie możemy je znalezc. Pokazał nam z uśmiechem w jakim kierunku mamy isc.
- "A tak przy okazji, to co tutaj się dzieje?" - zapytałam.
P - "Premiera filmu" - odpowiedzial z uśmiechem.
Podziekowalam i juz mialysmy odchodzić, gdy z glosników rozległa sie informacja, ze George Clooney juz nadjezdza i za dosłownie kilka minut powinien się pokazać. Oczy wyszły mi na wierzch i zapytałam policjanta, czemu nic nie powiedział.
- "Pani pytała o owce, a nie o Clooney'a." - powiedział i zaczal się smiac.
Fakt. Szukalysmy tylko owiec.
Podeszlysmy do barierki, postalysmy z minute moze 1,5. Kolo nas nie bylo prawie nikogo. Szkoda czasu pomyslalam. Idziemy dalej. I wtedy ludzie zaczeli piszczec i przepychac się do barierek. Kilka osób przepuscilysmy, próbując wydostać się z tłumu. I wtedy zobaczyłam, ze kilkanaście metrów od nas idzie George, wita się z ludźmi i rozdaje autografy!
Natychmiast wrócilysmy pod barierki, dzieliła nas od nich tylko jedna dziewczynka. Wzielam Zarę na ręce, zeby jej nikt nie staranował i czekałam...
W końcu podszedł i do nas!!! Dzieliło nas maksymalnie 40 cm. Mogłam poprosić o autograf. Zamiast to zrobić zastanawiałam się, czy wypada prosic o autograf na mapie z owcami, bo tylko to miałam w reku. Mogłam zrobić selfi, ale trzymałam mojego skarba na rekach i starałam się nie dac przewrócić tym, którym nie udało się podejsc tak blisko jak nam. Mogłam chociaż uscisnac mu reke... Mogłam, ale uzmyslowilam to sobie jak juz przeszedł.
Wiecie, nigdy nawet jako nastolatka, nie byłam typem dziewczyny kochającej się w "gwiazdach". Kilkakrotnie miałam znanych ludzi na pokładzie i zwykle nawet ich nie poznałam, dopiero moja załoga mnie uswiadamiala. Ale Clooney'a uwielbiam!!! Te oczy, ten usmiech...
Przez cale popoludnie cieszylam się jak dziecko na widok cukierka. Nadal się usmiecham jak sobie to przypomne.
Moje dziecko natomiast popatrzylo, pomachalo, zapytalo kto to i poprosilo, czy możemy juz w końcu isc tych owiec szukac. No wiec poszlysmy.
Na koniec jeszcze kilka zdjec, które udało mi się zrobić. Pewnie bylo by ich wiecej i byly by lepszej jakosci, gdyby cala sytuacja nie wydarzyla się tak niespodziewanie.
Cala uroczystosc byla zwiazana z premiera filmu Tomorrowland, który wchodzi do kin 22-go maja.
Dzien uwazam za bardzo udany!
Upolowalysmy 22 owce i jednego Georga Clooney'a.
O owcach będzie innym razem.
Lubicie George'a Clooney'a?
Macie ulubiony film z tym aktorem?
Macie ulubiony film z tym aktorem?
No to się Wam udało :) Tak, nawet lubię tego aktora. Bardzo lubię (już obecnie dość stare) odcinki serialu Ostry dyżur :) Ale niektóre filmy z jego udziałem również lubię.
OdpowiedzUsuńCiekawe,ktora z Was byla bardziej zadowolona z niedzieli...mama, czy corka hahahha
OdpowiedzUsuńZazdroszczę:D Tyle razy chodziłam po Londynie i ani jednej gwiazdy nie widziałam..a tu jeszcze Clooney!:)
OdpowiedzUsuńCzasem opłaca się wyjść z domu :D. Cieszę się, że spacer był udany :)
OdpowiedzUsuńSuper! Fajny z niego aktor i reżyser. Lubię oglądać z nim filmy szczególnie te w których maczał również paluchy od drugiej strony kamery;)
OdpowiedzUsuń