Nasze rodzinne podróze

poniedziałek, 22 lutego 2016

Niezwykłe pałace Hyderabadu - "Lustro nieba", "Dom diamentów" i historia Rolls Royce i śmieci.

Zabierzemy Was dzisiaj na wycieczkę po indyjskich pałacach, a dokładnie po pałacach w Hyderabadzie. W czasie naszych styczniowych wakacji w Indiach wybraliśmy się na taką wycieczkę razem Talangana Tourism. O ile z wakacji organizowanych przez biura podróży nigdy nie korzystam, wolę organizować je na własną rękę, o tyle z usług lokalnych przewodników bardzo lubię korzystać. Zwiedzanie z kimś kto zna to miejsce "od podszewki" i może opowiedzieć dużo ciekawych historii i interesujących faktów to zupełnie inne zwiedzanie niż na własną rękę. Fakt w drugim przypadku mamy zazwyczaj więcej czasu i większą możliwość wyboru ile czasu chcemy spędzić w danym miejscu, tak więc i jeden i drugi sposób ma swoje plusy i minusy. Zdradzę Wam, że marzy mi się aby kiedyś zostać przewodnikiem po Londynie Blue Badge. W tym roku w czasie gdy trwały zapisy - egzaminy byliśmy w Indiach, poza tym moja wiedza nie jest jeszcze wystarczająca. Może za rok...

Wycieczka na którą wybraliśmy się z Talangana Tourism, była wycieczką grupową. Zwiedziliśmy trzy pałace Chowmahalla, Taj Falankuma i Golkonda Fort. Pierwszy i ostatni widzieliśmy w czasie naszej ostatniej wizyty w Indiach w 2012 roku. Najbardziej zależało nam na zobaczeniu Falankuma, który w 2012 nie był jeszcze udostępniony zwiedzającym. Podróżowaliśmy autokarem, w naszej grupie poza nami i jednym Kanadyjczykiem byli tylko mieszkańcy Indii. Kanadyjczyk to był człowiek, który przeszedł właśnie na emeryturę więc zaczął zwiedzać świat. W Azji będzie do końca maja. Nasz przewodnik nie był niestety nadzwyczajny. Jego angielski był bardzo słaby i często nie miałam pojęcia o czym mówi. Nie opowiadał też żadnych ciekawych historii. Nie było to tylko moje odczucie. Kilkakrotnie miała miejsce śmieszna sytuacja. Gdy mój mąż, który interesuje się historią opowiadał coś mi i Zarze, ludzie zbierali się koło nas i też słuchali. Było tak między innymi gdy mąż zaczął opowiadał nam bardzo ciekawą historię związaną z Rolls Royce'ami. Wszyscy zaczęli go słuchać. Przewodnik niezadowolony z faktu, że N przejął pałeczkę (czego wcale zresztą nie planował) w końcu zaczął opowiadać. Historię opowiem Wam za chwilę.


Ponieważ o Chowmahalla Palace opowiadałam dosyć dokładnie ostatnim razem, teraz pokażę Wam tylko kilka zdjęć. Jeżeli chcecie przeczytać więcej na temat tego niezwykłego miejsca, które w 2010 roku otrzymało prestiżową nagrodę Merit UNESCO Asia Pacific wręczaną za ochronę dziedzictwa kulturowego, zapraszam TUTAJPrzedstawiciel UNESCO Takahiko Makino formalnie przekazal tablice i certyfikat na rece księżniczki Esry, byłej żonie księcia Mukarram JahBahadur. Tej samej od której Zara dostała przed wyjazdem list z zadaniami do wykonania. W dniu naszej wycieczki po pałacach w jednym z nich mineliśmy się z księżniczką Esrą, a w zasadzie zastawiliśmy jej drogę, ale o tym za chwilę. 


CHOWMAHALLA PALACE





























Rolls Royce od zawsze był uważany za symbol bogactwa. Tak było kiedyś i tak jest dzisiaj. 
W czasach gdy Indie były kolonią Angielską, z wizytą do Londynu wybrał sie Nizam Hyderabadu Mukarram Jah. Mimo, że był to człowiek niezwykle bogaty jego ubiór zupełnie tego nie pokazywał. Gdy Nizam przechodził kolo salonu Rolls Royca, wszedł do środka i zaczął dopytywać o najnowsze modele samochodu. Ponieważ wyglądał jak przybłęda z biednych Indii, pracownik salonu kazał ochronie go wyrzucić. Nizam spokojnie opuścił salon i wrócił do hotelu. Telefonicznie umówił się na wizytę. Tym razem sprzedawcy wiedzieli kto ich odwiedzi, czekali na niego z czerwonym dywanem. Tym razem Nizam przybył do salonu Rolls Royca w królewskich szatach. Kupił i natychmiast zapłacił 6 najnowszych modeli i kazał wysłać je do Indii. Nikt nie skojarzył go z "biedakiem", który wcześniej odwiedził salon.

Gdy samochody dotarły kazał używać ich do oczyszczania hyderabadzkich ulic, używał ich jako śmieciarek! To były czasy gdy po ulicach Indii nie jeździło dużo samochodów, nie było ich tam prawie wcale. Wyobrażacie sobie jakie wrażenie robił Rolls Royc, do którego wrzucano zbierane z ulic śmieci?! 
Wiadomość o tym, że najdroższe samochody świata są używane przez indyjskiego władce do zbierania śmieci z ulic, rozeszła się po świecie lotem błyskawicy. Ich wartość zaczęła błyskawicznie spadać, nie podobało się to także właścicielom tym niezwykle drogich samochodów. Rolls Royc musiał zrobić coś aby zatrzymać tą tragiczną dla nich sytuacje. Wysłali telegram do Nizama, w którym przeprosili go za niedopuszczalną sytuację jaka miała miejsce kilka miesięcy wcześniej w Londynie. Poprosili "Jego Wysokość" aby im wybaczył brak szacunku i sposób w jaki go potraktowali w czasie jego pierwszej wizyty i aby w ramach przeprosin zgodził się przyjąć w prezencie 6 najnowszych modeli tego samochodu. 

Uwielbiam tą historię i wielokrotnie opowiadałam ją Zarze. Czego nas uczy? 
Nizam Mukarram Jah był nie tylko bardzo bogatym człowiekiem, ale przede wszystkim był niezwykle inteligentny. Nie przejął się aroganckim zachowaniem dilerów Rolls Royca, dla których liczyli się tylko bogacze, a inni ludzie byli nikim. Przyjął ich wulgarne i pozbawione szacunku zachowanie ze stoickim spokojem. Nie pokazał kim jest, spokojnie opuścił salon. Jego decyzja o używaniu tych najdroższych samochodów świata do oczyszczania miasta, musiała jednak rzucić zarozumiałych Londyńczyków na kolana. Mukarram Jah dal Rolls Roycowi nauczkę bez używania przemocy czy wulgaryzmów, zrobił to moim zdaniem po mistrzowsku. 
















Kolejnym miejscem był Taj Falankuma Palace. Niesamowite i przez wiele lat zapomniane miejsce. Zycie przywróciła w nim księżniczka Esra. Dzisiaj Taj Falankuma jest ekskluzywnym hotelem, w którym cena za nocleg zaczyna się od 400$. Byliśmy niesamowicie podekscytowani tą wizytą. Taj Falankuma znajduje się na szczycie wzniesienia, z którego rozpościera się widok na miasto. To co znajduje się na szczycie wzniesienia i na dole to dwa zupełnie różne od siebie światy. Przekraczając bramy pałacu zostawiamy za sobą typową indyjską ulice. Ulice głośną, kolorową, zatłoczoną, zakurzoną, brudną, ale i pełną życia. Na górze witają nas ubrani w stroje z dawnej epoki pracownicy dzisiejszego hotelu. Wszędzie panuje nieskazitelna czystość. Ze wszystkich stron otacza nas bogactwo i przepych. Słychać delikatną muzykę, grę na fortepianie. Czujemy się jak w bajce! W środku nie wolno robić zdjęć. Mogą je robić tylko osoby zostające w hotelu na noc. Mijamy z naszą wycieczką kilka z nich, chodzą po hotelu z prywatnym przewodnikiem. Szczerze im zazdroszczę!!! Niestety nie możemy sobie pozwolić aby zostać na noc. 400$ za noc, gdy dom rodzinny jest kilkanaście minut od pałacu nie jest wpisane w nasz budżet. Niestety nie jest. Obiecujemy sobie, że przy kolejnej wizycie w Hyderabadzie wybierzemy się do pałacu na obiad. Taka przyjemność to trochę ponad 100$ (Wcześniej sprawdzimy czy możemy robić zdjęcia!) Nasz przewodnik co chwilę nas pogania. Przez nas wycieczka cały czas zwalnia. Jesteśmy jednak zachwyceni miejscem. Nie chcemy go opuszczać. Wrócimy! 
Pokaże Wam kilka zdjęć zrobionych koło pałacu, a na koniec krótkie film z YT o pałacu. Obejrzyjcie! Warto! 

Taj Falankuma Palace czyli "Lustro nieba"































Tak długo się grzebiemy, że w końcu nie ma dla nas miejsca! Musimy czekać na kolejny samochodzik.  Mamy kilka minut na spacer po ogrodzie.  Nie ubolewamy z tego powodu.
























Na koniec czekała na nas niespodzianka, o której do samego w zasadzie końca nie miałyśmy pojęcia. Gdy już opuściliśmy teren pałacu, robiliśmy sobie ostatnie pamiątkowe zdjęcia. W pewnym momencie podjechał samochód. Widziałam, że stoimy mu na drodze, ale pomyślałam, że przecież nic się nie stanie jak sekundę poczeka. Nagle podbiegli do nad ochroniarze i kazali nam się przesunąć. Zrobiliśmy to, po czym wróciliśmy do robienia zdjęć. Gdy ponownie wsiedliśmy do autokaru, przewodnik poinformował nas, że w samochodzie była Księżniczka Esra! Oczywiście nie widzieliśmy jej, gdybyśmy tylko wcześniej wiedzieli, że jest w tym samochodzie! Gdybyśmy zostali w pałacu chwilę dłużej, dosłownie 5 minut - udało by nam się ją zobaczyć! Mimo to nasza radość była ogromna! Księżniczka mieszka w Turcji i właśnie w dniu naszej wizyty przyjechała do pałacu! 

Gdy Zara usłyszała słowa przewodnika, krzyknęła "O matko, Księżniczka Esra! Jestem jej największa fanką!!!" Wszyscy popatrzyli na nas ze zdziwieniem. Daje głowę, że większość z nich wiedziała mniej na temat Księżniczki niż moja córka. 

Przed wyjazdem do Indii, Zara dostała "od Księżniczki Esry" list z zadaniami do wykonania. W nagrodę za ich wykonanie księżniczka obiecała jej niespodziankę. Początkowo planowałam, że niespodziankę wręczy jej stewardessa w samolocie do Londynu. Po spotkaniu z księżniczką Esra w Falankuma Palace zmieniłam zdanie. Dzień po wycieczce, przyszedł do nas specjalny wysłannik z pałacu i przekazał Zarze niespodziankę od Księżniczki. Opowiemy o tym dokładnie w czwartek. Zapraszam!!!





Teraz zapraszamy na film! Byliśmy w każdym pokazanym miejscu! W rzeczywistości wygląda jeszcze lepiej niż na filmie. Widzieliśmy ten niesamowity stół na 101 gości. Są suficie nad nim są namalowane obrazy przedstawiające jedzenie. Każdy obraz to inna karta dań. Goście Nizama pokazywali kelnerom palcem na co mają ochotę i dania były natychmiast przygotowywane, nie pamiętam ile zajmowało to dokładnie czasu ale zaledwie od kilku do kilkunastu minut! 






Golkonda Fort czyli "Dom diamentów"


Golkonda Fort było ostatnim miejscem, które tego dnia odwiedziliśmy. 
Pamiętałam je z naszej poprzedniej wycieczki do Indii. To stąd pochodzą największe diamenty na świecie. W podziemiach (niedostępnych dla zwiedzających) podobno nadal znajdują się diamenty. Miejsce jest bardzo klimatyczne i warte odwiedzenia. Dużo na ten temat pisałam TUTAJ. Znajdziecie tam także dużo więcej zdjęć i są one ciekawsze od tych, które zrobiliśmy tym razem. Tak więc serdecznie zapraszam! Poprzednim razem spędziliśmy w forcie pół dnia i wdrapaliśmy się na szczyt. Widoki były niesamowite! Tym razem pojechaliśmy głownie na przedstawienie światła i dźwięku. Przepiękną historie o historii fortu. Historię o miłości, walce, odwadze i honorze! Słuchałam z zapartym tchem.  Znalazłam kilka nagrań na YT, niestety nie są one po angielsku. Jeżeli chcecie poczuć tę magiczną atmosferę zerknijcie.

























To był niezwykle ciekawy, ale i bardzo wyczerpujący dzień. Wieczorem w drodze do domu, zatrzymaliśmy się jeszcze aby kupić trochę owoców od lokalnych sprzedawców.










W tym tygodniu w ramach projektu Mali Podróżnicy zwiedzamy Indie. Już w najbliższy czwartek wyruszymy na Filipiny. Chcecie dowiedzieć się więcej o projekcie? A może chcecie się bawić razem z nami? Zapraszam TUTAJ



2 komentarze:

  1. Niesamowity projekt, trzymam kciuki za realizację w całości i czekam na dalsze relacje!

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo interesujący wpis...widać, że się świetnie bawiliście

    OdpowiedzUsuń

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.