Nasze rodzinne podróze

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Edukacja domowa Worldschoolers - Tydzień 10 - podsumowanie

Cały czas wydaje mi się, że robimy za mało. Bez przerwy mam wrażenie, że powinnam być bardziej zorganizowana, bardziej systematyczna. Gdy jednak przychodzi koniec tygodnia i zabieram się za jego podsumowanie, zerkam do mojego organizatora aby sprawdzić co robiłyśmy w mijającym tygodniu, troszkę się uspokajam. Nie było aż tak źle.

Zapraszam na podsumowanie 10 tygodnia w naszej "domowej szkole".

3 grudnia - sobota

W soboty zawsze na godzinę 13-tą Zara ma lekcje pływania. W tym tygodniu jeszcze przed basenem moja sześciolatka zrobiła lekcję 19 w podręcznikach "Tropiciele".







Po basenie razem z tatą Zara budowała z klocków magnetycznych "Wesołe miasteczko figur" dla swoich ludzików Playmobil.




Wieczorem czytała z LeapReaderem książkę o dinozaurach.








4 grudnia - niedziela.

Nocy z soboty na niedzielę prawie nie spaliśmy. Zara budziła się co godzinę z bólem ucha. Odsypialiśmy do 11. Ucho bolało przez cały dzień, ale już trochę mniej, w poniedziałek naszczęście przestało.  
W niedzielę Zara brała udział w 2 webinariach na platformie edukacyjnej Libratus: w podsumowaniu 13 tygodnia nauki i w zajęciach "Przyjaźń w utworach dla dzieci." Omawiano "Moominki" i "Kubusia Puchatka".

Upiekłyśmy też na smutki ciasteczka - bałwanki. Zara sama je dekorowała.




5 grudnia - poniedziałek

Większość dnia minęła nam na segregowaniu zabawek w pokoju Zary. Początkowo moje dziecko podeszło do pomysłu oddania części zabawek bardzo sceptycznie, z płaczem oświadczyła, że kocha wszystkie i nic nie odda. Gdy zaczęłyśmy je wspólnie przeglądać okazało się, że część z nich darzy jednak mniejszym uczuciem. Gdy się rozkręciła szło jej znakomicie.




Po porządkach Zara przygotowała list do Mikołaja. Przed spaniem zostawiła dla niego mleko i ciasteczko, a dla Rudolfa marchewkę. Martwiła się tylko trochę czy mleko bez lodówki się nie zepsuje i nie zaszkodzi Mikołajowi. Zara marzy aby pod choinką Mikołaj zostawił jej zestaw Lego - wesołe miasteczko. Mikołaj przyjął zamówienie.





W ciągu dnia znalazłyśmy też chwilę na matematykę.




6 grudnia - wtorek


Z samego rano pojechałyśmy do Teatru na sztukę dla dzieci - "Nowe sanie Mikołaja". Po przedstawieniu dzieci mogły zrobić sobie zdjęcie z Mikołajem i Elfem, a także dostały upominki. W czasie przedstawienia cały czas były zachęcane do czynnego udziału: śpiewały, naśladowały elfy i pomagały im. Widownia była tego dnia bardzo nieliczna, w sumie 3 dorosłych i 4 dzieci! Czułyśmy się jak by aktorzy grali tylko dla nas!








Wieczorem cotygodniowa lekcja jazdy konnej. Zanim jednak pojechałyśmy do stadniny, Zara ćwiczyła odejmowanie.






7 grudnia - środa


Przeczytałam Zarze książkę z serii o Katie.






Było też trochę dodawania.





Zara zrobiła także lekcję 19 w "Tropicielach".





8 grudnia - czwartek


Oboje z mężem pracowaliśmy, Zara spędziła więc dzień u swojej opiekunki. Bawiła się z przyjaciółmi i robiła świąteczne prace plastyczne. 





9 grudnia - piątek

Kolejny dzień u przyjaciół. Rano, przed wyjściem przy mojej niewielkiej pomocy Zara przeczytała książeczkę "The Gingerbread Man".






Kolejny tydzień zapowiada się nam bardzo atrakcyjnie. Zapraszamy na podsumowanie w najbliższą niedzielę. 

Ponieważ dostałam kilkanaście emalii z prośbami aby napisać jak wygląda nasz dzień - ile faktycznie czasu zajmuje Zarze nauka. Dzisiaj zapisuje ramy czasowe naszych poszczególnych zadań. Każdy dzień jest inny, nie mamy stałego planu pracy. Jutro jednak opowiem Wam jak wygląda jeden z wielu dni w naszej edukacji domowej. Zapraszam serdecznie i życzę cudownego tygodnia!

16 komentarzy:

  1. Jesli Wy robicie "za malo", to ja sie juz w ogole chowam w dziupli ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. U Was jak zawsze ciekawie i aktywnie... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam, bo ja chyba nie umiałabym uczyć dziecka w dom

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie taki diabeł straszny :) ale faktycznie i rodzic i dziecko muszą tego chcieć.

      Usuń
  4. Podziwiam, chyba nie dałabym rady. Cierpliwości u mnie za grosz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal pracuję nad moją cierpliwością, różnie z tym bywa... Czasami trzeba wziąć głęboki wdech.

      Usuń
  5. Ciekawy pomysł :) Wiem, że wiele osób decyduje się na taki sposób edukacji, ale nie trafiłam jeszcze na bloga na ten temat :) Nie ufam naszemu systemowi edukacji, ale nie wiem, czy sama poradziłabym sobie lepiej :/ Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sieci jest sporo blogów o edukacji domowej. Początkowo sama też miałam dużo wątpliwości, czy to dobry pomysł i czy damy radę. Dzisiaj jestem już pewna, że mogę jej zapewnić dużo lepszą edukację niż szkoła. Zresztą nie tylko o edukację tu chodzi, ale to temat rzeka. Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Lubimy do Was zaglądać, moje dziewczynki uwielbiają zdjęcia Zary na koniach, moja córeczka średnia marzy o nauce jazdy, może od przyszłego roku spełnimy jej marzenia. Mam pytanie czy w Anglii łatwo jest dostać pozwolenie na edukacje domową? Ile razy w roku zdaje się egzaminy? Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i zapraszamy! Zara o koniach marzyła mniej więcej od 4 urodzin. W poprzednich latach zabierałam ją co jakiś czas na lekcję, jednak dopiero w tym roku zapisałam na cotygodniowe zajęcia.
      W Anglii nie jest potrzebna zgoda na edukację domową. Jeżeli dziecko wcześniej chodziło do szkoły, wystarczy napisać list do szkoły i poinformować ich, że przechodzi się na edukację domową.
      Jeśli dziecko do szkoły nigdy nie chodziło nie trzeba nikogo informować o edukacji domowej. Przedstawiciele "kuratorium" mogą się z nami kontaktować i prosić o potwierdzenie, że dziecko "uczy się". Z nami nikt się nigdy nie kontaktował. Zara jest w 2 klasie.
      Dzieci nie zdają egzaminów na koniec roku. Nie ma obowiązku przerabiania podstawy programowej. Na koniec edukacji dzieci mogą podejść do "matury" wystarczy je na taki egzamin zapisać. Często jednak uniwesrytety przyjmują dzieci po ED nawet bez "zdanej matury" jedynie na podstawie rozmowy kwalifikacyjnej.
      Anglia to raj dla edukacji domowej.
      Pozdrawiamy!

      Usuń
  7. W Polsce wygląda to inaczej moje dziewczyny musiały mieć kilkugodzinną rozmowę z pedagogiem potem z psychologiem po kilku tygodniach dostałam opinię na temat moich dzieci i decyzję czy mogę je uczyć. Oprócz tego należy znaleźć szkołę w której dyrekcja zgodzi się na zorganizowanie dwóch egzaminów w roku(czasem jednego rocznego) i je przeprowadzi. Jak widać w każdym kraju jest inaczej, u Was to naprawdę raj :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest "za mało"? Niektórzy nauczyciele chyba naprawdę nie nadążają z materiałem, bo mam wrażenie, że robicie mnóstwo :D

    OdpowiedzUsuń

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.