Nasze rodzinne podróze

piątek, 17 maja 2013

Królewskie miasteczko Nin i najmniejsza katedra swiata.

W sobotę udaliśmy się na wycieczkę do królewskiego miasteczka Nin. Nazywane jest tak, ponieważ w przeszłości było stolicą chorwackich książąt i królów. Znajduje się okolo 15 km za północ od Zadaru. Pogoda nie byla najpekniejsza. Wial delikatny wiatr, a od czasu do czasu padal deszcz. 
Nie przeszkodzilo nam to jednak w wyprawie. 
Nin jest jednym z najstarszych miast chorwackich na wybrzeżu adriatyckim, to miasto o burzliwej historii i wyjątkowo bogatej przyrodzie i dziedzictwie kulturowym. 
W IX wieku p.n.e. założyło go plemię  Liburna.


 Potem, jak w całym regionie, pojawili się Rzymianie i założyli silną osadę Aenona. Chorwaci skolonizowali Nin w VII w. Był on pierwszym chorwackim królewskim miastem, szczyt rozwoju przypadał na VII – XIII w. Od IX w. Nin był siedzibą chorwackiego biskupa. Był także siedzibą książąt Dalmacji. Ważną personą w polityce kościoła w Dalmacji X w. był biskup Grzegorz z Nin (Grgur Ninski). Jego pomnik stoi w Splicie, a mniejsza kopia w Nin. Pomnik został wykonany przez wielkiego chorwackiego rzeźbiarza IvanarMestrovic. Biskup przez cale życie walczył, aby liturgia w kosciolach byla odprawiana w języku chorwackim. Czesciowo udało mu się to, niestety po jego śmierci powrócono do odprawiania modłów po lacinie.  



W Splicie pomnik znajduje się kolo Złotej Bramy (jeszcze nas tam nie bylo).
Legenda glosi, ze trzeba dotknac złotego palca biskupa i wypowiedziec zyczenie, a ono spełni się.
Nie wiem czy zloty biskupi palec pomnika w Nin tez ma moc spełniania marzeń, ale na wszelki wypadek
zyczenia wypowiedzielismy. Nie mozna tracic absolutnie zadnej okazji na realizacje marzeń :)



Kiedy Dalmację sprzedano Republice Weneckiej, Nin zaczął podupadać. Był także umyślnie niszczony. Wenecjanie woleli spalić Nin i zniszczony oddać Turkom, aby tylko ocalić Zadar. Po kościołach i pałacach biskupich czy królewskich nic nie zostało.
Współcześnie, od 1969 r. postępuje rozwój miasta jako atrakcji turystycznej. Prowadzone są prace archeologiczne, odkrywające ponownie resztki dawnej świetności. Na nas miasteczko zrobiło duze wrażenie. Jest maleńkie, ciche i spokojne. Piaszczyste plaże były pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy.
Bliskosc wody i gór daje niesamowity efekt. Dzień byl pochmurny i deszczowy, a widoki i tak były cudowne. Wrócimy tutaj na pewno w słoneczny dzień, wówczas musi tutaj byc jeszcze bardziej bajkowo.







Bawiliśmy się w wodzie i poznawaliśmy lokalnych mieszkańców.





Następnie udaliśmy się do centrum miasteczka.




Stare centrum miasta znajduje się na wysepce.
 Starówkę otaczają pozostałości dawnych murów, wśród nich są dwie bramy (XV-XVIII w.). Bramy prowadzą na dwa kamienne mosty łączące wyspę z lądem. W lepszym stanie jest Donja vrata z mostem dla pieszych, stanowiąc główne przejście do miasta.




 Najcenniejszym zabytkiem jest romański kosciól sw. Krzyża (Crkva sv. Kriza) z IX wieku. To wlasnie tutaj mial swoja siedzibę biskup Grzegorz z Ninu, dlatego tez kosciólek jest uważany za najmniejsza katedrę swiata. Ma obwód okolo 40 m.












Kosciólek jest maleńki, w środku jest pusty. Mieszkają tam jedynie jaskółki.
Spacerujemy dalej małymi uliczkami. miasteczko jest bardzo ladne. 
Kupujemy pamiątki i lody.










Idziemy dalej, dochodzimy do XVIII wiecznego kosciola parafialnego sw. Anzelma wybudowanego w miejscu starszej katedry romańsko-gotyckiej, trzy piętrowej wiezy zegarowej i Muzeum Archeologicznego.





 Inna charakterystyczna budowla Ninu, aczkolwiek znajdująca się w zasadzie poza miastem ( 3 minuty od Ninu przy drodze na Zadar) jest maleńki kościół św. Mikołaja z XII w. Budowlę wieńczy niska, ośmiokątna wieżyczka z blankami. Kościółek stoi na niewielkim wzgórzu, a obok rośnie pinia. Miejsce wygląda bardzo ladnie. Przy kosciólku znajduje się bardzo duzy parking.









 Wdrapalismy się na sama góre. Cala droge Zara szla i zadowolona razem z babcia wolala
"Roszpunko idziemy Cie uratowac! Czekaj Roszpunko! Juz idziemy!"
Na szczycie pagórka przywitaly nas niestety klódki na drzwiach.
Zara byla bardzo roczarowana, ze nie udało się uratowac Roszpunki.
Uwierzyla na szczescie, ze królewicz dotarl tutaj przed nami i zabral ukochana do swojego palacu.
Widoki były sliczne.





Po odwiedzinach u Roszpunki wrócilismy do domu.
Do Nin mozna dojechac autobusem z Zadaru.
Autobusy odjezdzaja srednio raz na godzine.
W roku 2010 miasteczko Nin otrzymalo odznaczenie EDEN
 European Destinations of Excellence
 (Modelowe Ośrodki Turystyczne Europy).


5 komentarzy:

  1. O ho, ho, czyżby miejsce kolejnej wyprawy Projektu Londyn - śladami Roszpunki? ;)
    Zdjęcia wyglądają bardzo zachęcająco - może uda się nam kiedyś tam wybrać!

    OdpowiedzUsuń
  2. powtórzę się: tam musi być przepięknie, mam wrażenie, że cały kraj ma taką magiczną atmosferę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. no co za pech że jednak książe był szybszy :(
    ale cudnie :):) po tych Waszych relacjach marzy mi się Chorwacja i te piękne widoki :):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny zdjecia nie oddaja uroku odwiedzanych przez nas miejsc nawet w malym %. Tutaj jest cudnie!

    OdpowiedzUsuń

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.