Nasze rodzinne podróze

czwartek, 22 sierpnia 2013

Plaze w Zadarze i kot.

Znalazłam nowa plaże, mala, ukryta w zatoczce. Przechodziłam kolo niej wiele razy, ale zawsze myslala, ze jest to prywatna plaza. Okazało się, ze nie. Niespełna trzy metry małych kamyków oddzielają wodę od klifów porosnietych sosnami. Wiatru tu w ogóle czuc. Jest cicho i bardzo klimatycznie Turystów nie widać, slychac tylko język chorwacki. Maly pomost, na którym siedzą pary, przy nim zacumowane dwie łódki. W wodzie dzieci, a na plazy opalający się rodzice. Szum fal i gra świerszczy. Pierwsze słowo, które kojarzy mi się z tym miejscem to SPOKÓJ. W takich miejscach człowiek automatycznie relaksuje się. Tu nie mozna się denerwować. Po prostu nie da się.


Co ja tu robię?
Odpoczywam. Opalam się, czytam ksiazke Beaty Pawlikowskiej i pływam. Bede wracała do chorwackich plaz myślami gdy wrócę do domu. Do Londynu. Do miejsca, które kocham, ale które kojarzy mi się głównie z pospiechem. Londyn to pospiech, ale i energia, gdy tam jestem czuje, ze mogę przenosić góry. Plaza, na która dzisiaj dotarłam (jak i zresztą cały Zadar) to spokój, cisza i odpoczynek.










Musimy pozbierac troche tych pieknych kamyków z Zara.
 Sa wprost idealne do malowania i ozdabiania!


Słonce kolo 17 schowało się juz za drzewami, wiec postanowiłam wracać. Na gorze, przy wyjsciu z plazy, lezal sobie na słonku maly kot. Kociara raczej nie jestem, psy zawsze wolałam. Ten byl jednak taki malutki.
Poglaskalam go, a on wskoczył mi na kolana i po kilku minutach... usnal!
Zara byla by zachwycona!





 Siedziałam tak z nim pol godziny i zastanawiałam się. Zabrać do domu, czy nie... Nie zabrałam. Pewnie ma jakiś dom. Kogoś kto go kocha i sie nim opiekuje. Ale bede tam wracać. Z kocimi smakołykami. Jeśli ciągle tam będzie, zapukam do okolicznych domów i sprawdzę czy ma swoja rodzinę czy tez jest samotny. Do Londynu go nie zabiorę, ale w Ostroszy bylo by mu bardzo dobrze.
Jeszcze tak w ramach wyjasnienia. 
Nie chce ratowac swiata i nie przygarniam wszystkich bezdomnych zwierzat. 
W zasadzie to jeszcze zadnego nie przygarnelam
Ale ten kotek chwycil mnie za serce.

Droga z mojej nowej plazy do domu jest śliczna. To nadmorska promenada.
















W czasie spaceru zatrzymałam się na jeszcze jednej plazy. Juz nie tak urokliwej, ale za to bardziej piaszczystej i nadal słonecznej. Z cudownym, piaszczystym wejsciem do wody.
Bylismy juz tutaj wczesniej. Wtedy bylo jednak za zimno, zeby plywac.









I te zachody slonca w Zadarze...
Nawet widziane z balkonu codziennie zachwycaja mnie.


2 komentarze:

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.