Nasze rodzinne podróze

poniedziałek, 3 listopada 2014

Wycieczka do remizy strażackiej - czyli o tym jak Zara zostala strażakiem.

W zeszłym tygodniu wybralysmy się na wycieczkę do remizy strażackiej. Planowałam taka wycieczkę juz od dluzszego czasu, wiec gdy Zary childminderka Vanessa, zaprosiła nas abyśmy przylaczyly się do zorganizowanej wycieczki bylysmy zachwycone.






Mialysmy okazje zobaczyć dokładnie jak wygląda wóz stazacki, a nawet wejsc do niego. Próbowalysmy tez jak się leje wodę. Dowiedzialysmy się tez wielu bardzo ciekawych informacji.























Odwiedzilysmy tez tzw. dom hazardu. Gdzie w bardzo dokładny sposób bylo pokazane co moze spowodować pozar. Bardzo mily pan strażak odpowiadał także na wszystkie nasze pytania. Dowiedziałam się np, ze zamknięte w domu drzwi (pokojowe) powinny powstrzymać ogień i dym przez okolo 20 minut. Ten czas wystarczy aby straz do nas dojechała i nam pomogła. Strażak tlumaczyl nam, ze juz od najmłodszych lat powinniśmy uczyc dzieci, ze gdy idziemy spac zamykamy drzwi do naszych sypialni. Wówczas gdy w nocy pozar wybuchnie np. w kuchni, zamknięte drzwi moga nam uratować życie. Ochronia nas przed ogniem i dymem. Ten drugi jest wbrew pozorom duzo groźniejszy od ognia. Wśród osób ginących w pożarach więcej ludzi umiera od zaczadzenia niz od bezpośredniego kontaktu z ogniem. Pan strażak tlumaczyl nam tez, ze gdy uda nam się wydostać z plonacego budynku, nigdy nie wracamy do niego. Nie wracamy po portfel, nie wracamy po kamerę, nie wracamy po ulubiona zabawkę, ale nie wracamy także po młodszego brata czy pozostawione tam dziecko... To ostatnie wzbudziło nasza dyskusje. Jak to nie wracamy po dziecko? Kazdy rodzic przeciez wróci! Pan strażak tlumaczyl nam jednak, ze dziecko zamkniete w jednym z pokoi powinno byc w miare bezpieczne, będzie panikować, ale nie powinno mu się nic stac do przyjazdu strazy pożarnej. Gdy my po nie wrócimy, staniemy się prawdopodobnie kolejna smutna statystyka. Dodatkowo jeżeli mamy kilkoro dzieci, które bezpiecznie wydostały się z płomieni, co z nimi? Pozostaną prawdopodobnie bez rodziców.

Moze teoretycznie tak to wygląda, moze bezpiecznej jest zostać na zewnątrz. Moze dziecko zamkniete w pokoju jest bezpieczne. Ale... skad pewnosc ze nie otworzy drzwi? Nie wyobrażam sobie, nie wrócić po kogoś z rodziny, któremu zagraza smierc w plomieniach. Mam nadzieje, ze nigdy nie bede w takiej sytuacji.


Rozmawialiśmy tez o alarmach przeciwpozarowych. W UK wszystkie domy i mieszkania powinny taki posiadac. Strażak sugerował, ze dobrze jest miec taki w kazdej sypialni, a nie tylko na pietrze. Alarm wlacza się przy najmniejszej ilosci dymu, sa tez takie, które reaguja na za bardzo wzrastajaca temperature i gaz.
Niejednokrotnie wlaczyl mi się przy smazeniu, gdy olej zrobil się zbyt goracy. Nie sposób go nie uslyszec, co więcej slychac go nawet u sasiadów za sciana! Koszt takiego alarmu to okolo £20. Warto zainwestowac w taki drobiazg, który moze uratować nam życie. 



Mieszkamy w trzypokojowym mieszkaniu w bloku, mamy jeden alarm na przedpokoju - pomiedzy sypialniami i kuchnia. Moze jednak warto pomyslec o dodatkowych w sypialniach.

A oto zdjecia z domu hazardu.






Przymierzalysmy tez strazacki mundur.






Super dzien! Super wycieczka! Mnóstwo ciekawych i bardzo waznych wiadomosci!
Thank you Vanessa, you took us with you! <3


A Wy macie w domach alarmy? W Polsce nie jest to niestety czesto praktykowane. Musze zaopatrzyc w nie rodziców i dziadków.


Wycieczka do remizy zapoczatkowala zabawe w domu. Czytalismy o pozarach i pracy strazaków i bawilysmy sie wozem strazackim.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.