Nasze rodzinne podróze

wtorek, 6 grudnia 2016

Edukacja domowa Worldschoolers - Tydzień 9 - podsumowanie

Podsumowania tygodnia mają u nas miejsce zwykle w niedzielę, w tym tygodniu jednak plany popsuło nam trochę ucho Zary. Nocy z soboty na niedzielę praktycznie nie przespaliśmy, w niedzielę natomiast odsypialiśmy do południa. Na szczęście ból ucha tak jak się nagle pojawił tak i nagle nas opuścił. W niedzielę było już lepiej, a w poniedziałek w zasadzie dobrze. O ucho nadal się troszczymy, ale to już tylko tak na wszelki wypadek.


 26 listopada - sobota

W sobotę przed cotygodniowymi lekcjami na basenie (którym to prawdopodobnie ucho zawdzięcza swój ból), Zara ćwiczyła pisanie.





Po basenie brała udział w webinariach w internetowej szkole Libratus. Dzieci rozmawiały o "Dr Dolittle i jego zwierzęta", a następnie bawiła się swoimi zwierzakami Schleich w historie z "Doktora" i kończyła układanie elfów z Lego.





Robiłyśmy też dekoracje świąteczne ze szkła, o których więcej pisałam TUTAJ.






27 listopada - niedziela

Pojechałyśmy na 2 koniec Londynu na "Mikołajki na Ealingu". Obejrzałyśmy "Przygody Psiuńcia" w wykonaniu Teatru Lalek z Nowego Sącza, a następnie brałyśmy udział w zabawie Mikołajkowej, były tańce i dużo śmiechu.









Przed zabawą Zara ćwiczyła pisanie, a po powrocie z niej, kończyłyśmy nasze świąteczne dekoracje ze szkła.

28 listopada - poniedziałek

Rano było trochę kaligrafii w "Inside out" i czytania.






W południe poszłyśmy do teatru na "Przygody Sindbada". Już dawno się tak nie śmiałam! Zarze też sztuka bardzo się podobała, były owacje na stojąco!







29 listopada - wtorek

Rano matematyka.







Wieczorem konie.





Po powrocie do domu Zara przeczytała 2 książki "Miss! Miss!" i "The odd pet" Julii Donaldson.





30 listopada - środa

Matematyka.




Kaligrafia w "Inside out".

Postanowiłyśmy wrócić do zapomnianych dawno podręczników "Tropiciele"  - Zara zrobiła lekcję 17, na niej poprzestałyśmy w zeszłym roku. 







Zara przeczytała "This and that" - Julii Donaldson






1 grudnia - czwartek

Zara spędziła dzień z dziadkami, bawiła się z kuzynką i karmiła kaczki w parku z dziadkiem.
Po pracy zabrałam ją na warsztaty Lego.







Wieczorem w ramach Adwentowego kalendarza zadaniowego, przeczytałam "Martynka. Gwiazdkowe niespodzianki."





2 grudnia - piątek

W piątek także pracowałam, a Zara z dziadkami była u cioci. Wieczorem przeczytałam jej "Wyprawa świętego Mikołaja".




Wieczorem Zara zadała mi pytanie:

-"Mamo wiesz ile sekund ma doba?"
Zanim cokolwiek powiedziałam, moja sześciolatka dokończyła...
- "Trzeba policzyć to tak 24 x 60 x 60. Tylko w pamięci mi się to nie uda, mogę kalkulator?" - Po czym wzięła mój telefon, znalazła kalkulator, policzyła i dumnie powiedziała:
-"8 6 4 0 0!!! To jakaś strasznie wielka liczba! Jak to się czyta?"


Mnożyłyśmy tylko kilka razy i to właściwie tylko przez 1,2,3 i 10. Zadań z treścią zrobiłyśmy bardzo mało i tylko na dodawanie i odejmowanie.

Jak ona do tego doszła?

1 komentarz:

  1. Niesamowite rzeczy robicie. W takiej formie ciekawość i chęć do eksploracji świata mogą się tylko rozwijać, na pewno nie zostanie zduszona. Dodartkowo ten czas spędzony razem, którego efektem beda niesamowite wspomnienia i więź. Gratuluję

    OdpowiedzUsuń

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.