Morzami i oceanami zajmowałyśmy się już w zeszłym roku. Tworzyłyśmy wtedy trochę w ramach "Dziecka na warsztat". Tegoroczny, tygodniowy pobyt nad angielskim morzem postanowiłam wykorzystać jako okazję do powtórzenia wiadomości o morzach. Pożyczyłam z biblioteki 4 książki i zabrałam z nami, tak na wszelki wypadek gdybyśmy mieli ochotę je przejrzeć. Moja siedmiolatka przeczytała nam wszystkie.
Chodziliśmy na codzienne spacery na plaże, w czasie których rozmawialiśmy między innymi właśnie o morzu. O tym jakie morza i oceany znamy, nad jakimi już byliśmy (a było ich kilka). Rozmawialiśmy o tym, że plaże różnią się od siebie. Mogą być piaszczyste jak te w Polsce, czy Hiszpanii, kamieniste jak te w Chorwacji, mogą być też czarne jeśli są pochodzenia wulkanicznego jak np. te na Teneryfie lub Azorach. Mogą być także wybrzeża klifowe jak te w Anglii ( Białe Klify w Dover).
Rozmawialiśmy o pływach morza. Przypływy i odpływy Morza Północnego są bardzo spektakularne. Morza codziennie znika na kilka godzin, pozostawiając zakotwiczone przy brzegach łodzie uwięzione na "prawie" suchym lądzie, aż do kolejnego przypływu.
Rozmawiałyśmy o malarstwie inspirowanym morzami i oceanami. Zara natychmiast wspomniała o japońskim artyście Hokusai. Poznawałyśmy jego prace po raz pierwszy w zeszłym roku.
W tym roku ponownie się nim zajmowałyśmy z okazji wystawy prac artysty jaka miała miejsce British Muzeum, w której to miałyśmy okazję uczestniczyć i na własne oczy podziwiać prace mistrza.
Pokazałam córce także kilka prac angielskiego malarza, który malował głównie morskie krajobrazy i statki. Spędził większość życia w Kornwalii w St Ives. Alfred Wallis, bo o nim tu mowa zaczął tworzyć w 1922 roku, po śmierci swojej żony.
Przeczytałyśmy wiersz Piotra Łosowskiego
"Przez noc, baśń i życie..."
"Przez noc, baśń i życie..."
Zara podpisała kolejny obraz, do swojej kolekcji.
Zrobiła też kilka "morskich" zadań w pociągu, w drodze na wakacje.
Przy naszym ośrodku znajdował się nadmorski rezerwat przyrody. Wybraliśmy się na spacer w czasie którego poznawaliśmy lokalną florę i faunę. Znaleźliśmy muszle, wodorosty, kwiaty, pająki, motyle i liczne ptaki.
Widzę, że zdecydowanie nie tracicie czasu :) Super, że potraficie tak łączyć przyjemne z pożytecznym - i przekuć każdy wyjazd w interesujący warsztat.
OdpowiedzUsuńNo i zatęskniłam za morzem :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPrzecudowne zdjęcia :) Sporo wrażeń zapewne :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń