Nasze rodzinne podróze

sobota, 2 lutego 2013

Barcelona 13-16 stycznia 2013. Dzien 1. Przyjazd.

Wycieczka do Barcelony to byl nasz pierwszy samotny (we dwie) wyjazd w miejsce, które jest nam całkowicie obce. Wszystko poszło rewelacyjnie!!! Świetnie się bawilysmy!!! I mimo obaw jakie mieli: tata, babcie i dziadkowie Zary - NIC NAM SIĘ NIE STALO!!! :P No bo czemu mialo by?
Lot minal nam jak zwykle bez niespodzianek. Zara nauczyla sie sama zapinac i odpinac pasy.


W niedziele wyladowalysmy na lotnisku w Reus. 
Przywitalo nas pochmurne niebo, ale bylo cieplo.


Z Lotniska do Barcelony mozna dotrzeć na dwa sposoby. Czas podroży to okolo 1,5 godziny.
Bezpośrednio autobusem, który odjezdza z pod budynku terminala i jedzie do samego centrum, czyli stacji metra  Sants Estacio. Drugi sposób to autobus miejski, lub taxi do centrum Reus i następnie pociąg do centrum Barcelony, wspomnianej juz stacji Sants Estacio. Koszt autokaru to 14 euro. Pociąg to niecałe 10 euro + 2,5 za bilet autobusowy do centrum Reus. Taxi okolo 30 euro - do Reus.


Na autokar musialysmy czekac prawie 3 godziny. Pan z informacji turystycznej przekonywał mnie, ze uda mi się zlapac pociąg jeśli wezmę taxi (autobus miejski juz odjechał). Wydawało mi się to jednak BARDZO nierealne. Do odjazdu pociągu miałam 7 min. Wózek, torby i przede wszystkim dziecko... 7 minut co najmniej potrzeba aby zapakować się do samochodu, a gdzie jazda i wypakowanie? Zdecydowalysmy się wiec poczekać. Mama wypila kawkę, Zara soczek, troszkę się pobawilysmy i czas jakos zleciał.


 Lotnisko w Reus jest maleńkie i nic na nim nie ma. Jeśli ktos tam się znajdzie i będzie mial trochę czasu wolnego do odjazdu autokaru, lepiej udac się do hali odlotów - jest tam restauracja gdzie mozna cos zjesc. Restauracja to raczej nie jest odpowiednie słowo :) bar, ale bardzo przyjemny. W hali przylotów poza mala kawa i zimna kanapka nic się nie kupi.
Czekając postanowiłam zadzwonić do naszego hostelu i potwierdzić, ze wszystko jest ok, a także poinformowac, ze będziemy kolo godziny 20.
Bardzo mily pan recepcjonista powiedział, ze o 20 nikogo juz nie będzie w recepcji! Na stronie internetowej byla wyraźna informacja, ze recepcja działa do 21. Kazal się jednak nam  nie martwic. Powiedział, ze jest system samoobsługi i wszystko mi prześle na email. Coz gdybym byla sama pewnie bym się nie martwiła, ale wizja, ze w środku nocy stanę z Zara przed zamkniętym hotelem niestety nie wplywala pozytywnie na mój nastrój.
Po godzinie czekania na wiadomosc, zadzwoniłam ponownie. Powiedziano mi, ze mam zły email :/ Nie jest zły, działa. Podałam inny. 30 minut czekania i kolejny telefon. Ten tez jest zły. No do jasnej ch... w miedzy czasie na oba dostałam kilka wiadomości, wiec na pewno nie dopadł ich wirus! Zaczelam się juz troszkę denerwować. Pan podal mi jednak wszystkie szczegoly przez telefon.
Aby otworzyć glowne drzwi trzeba wcisnac kod, wjechac winda na pierwsze pietro, kolejne drzwi - ten sam kod. Na recepcji będzie skrzynka, a w niej klucze do pokoju. Skrzynke otworze wbijajac kolejny kod - kombinacje numeru rezerwacji.
Przyznam jechalam z sercem na ramieniu. Gdy Zara w autokarze spala, ja szukalam na TripAdvisor nowego hotelu. Nasz autokar zamiast 1 godziny i 20 minut, jechal prawie 2 godziny - mimo braku korkow. Gdy dotarlysmy na miejsce, tzn na stacje :) Zara spala. Wytargalam z autobusu torby i moje spiace malenstwo, zapakowalam calosc :) do wozka i ruszylam na poszukiwanie naszej bazy na najblizsze 3 dni. Byl cieply wieczor. Droga na mapie wygladala na niezbyt skaplikowana i taka się tez okazala. 
Po okolo 30 minutach spacerku dotarlysmy na miejsce.


 Kod wbijalam z walacym sercem. Naszczesnie udalo się! Wszystko zadzialalo idealnie! Gdy weszlysmy do pokoju Zara juz nie spala. Wyjelam ja z wozka, rozebralysmy się i usiadlysmy na lozku.
-"Nareszcie jestesmy w hotelu."- powiedzialam.
 -"Mamo no co Ty, tutaj nie ma zadnego fotelu!!! Zobacz tutaj sa tylko lozeczka!" - poprawila mnie moja mala madrala :)
Poniewaz lozka byly 2, a po miedzy nimi przerwa, dokonalam malego przemeblowania pokoju. Balam się, ze moje dziecie moze w nocy spasc. Polaczylam je w jedno :)
Pokoje byly bardzo skromne, ale czysciutkie: 2 lozka, szafka nocna, stolik i wieszak na ubrania, telewizor. Lazienka na zewnatrz, ale umywalka w pokoju.

 Polecam Barna Hostel 
 jest tani, czysty i przede wszystkim swietnie zlokalizowany. Do wlasciwie wszystkich barcelonskich atrakcji mialysmy spacerkiem nie wiecej niz 30-40 min.
 A do tych najwiekszych jak La Pedrera - 3 min, Casa Battlo - 7 min, Sagrada Familia - 20 min. Przy La Pedrera zatrzymuje się tez autobus wycieczkowy, z ktorego korzystalysmy i który szczerze polecamy. Ale o tym pozniej.
Po przemeblowaniu, wybralysmy się na spacer po obiekcie, czyli zwiedzilysmy lazienke.


 Czysciutka z prysznicem. Umylysmy się, zjadlysmy kolacje, obejrzalysmy bajki na Disney Chanel (po hiszpansku) i poszlysmy spac. O tym jak minal nam pierwszy dzien zwiedzania opowiem juz jutro :)

5 komentarzy:

  1. jak rany ja bym chyba sie zawróciła na samolot do domu jakbym usłyszala takie wiadomosci...bo ja to z tyhc panikar ze cos nie pójdzie czy co...ale widzę że wy tak samo jak my hostele wybieracie.....ale fajnie ze tak umiesz sie ze wszystkimi dogadac zazdroszczę Ci tego troche ja jakbym tak pojechała na obcą ziemię w życiu bym się z nikim nie dogadała....ale fajny mieliście ten pokoik trochę tak jak u nas my mamy lokatę w krakowie taka miła i przytulna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie ,że wszystko sie udało ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na dalsze zdjęcia:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie mi przypomniałaś o tym, jaki miałam stres przed pierwszym lotem sam na sam we dwie ;))))
    Czekam na resztę relacji! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje odwagi podróży i pięknej relacji.Pozdrawiamy:)

    OdpowiedzUsuń

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.