Zara juz jest w Polsce i bardzo się cieszy. Kilkunastogodzinna podróż samochodem zniosła rewelacyjnie. Jutro troszkę zdjec z tej wyprawy pokarze. Kilka kilometrów od domu powiedziała, ze ma juz dosyć tej jazdy i wysiada! Będzie biegla za samochodem :)
W Sobotę, dzień przed wyjazdem z Chorwacji poszliśmy nad morze i plywalismy na rowerze wodnym. Świetnie się bawiliśmy.
Razem z nami wybrali się dziadek Marek i ciocia Elena.
Po drodze widzieliśmy dzieciaki skaczące ze skal do wody.
Ja byłam przerażona tym widokiem. Rodzice byli z boku. No coz, moze jestem nadopiekuncza. Ale trudno, tak juz pozostanie.
Zara kilka razy sama sterowała rowerem i byla z siebie bardzo dumna.
Wakacje to cudowny czas! Juz zaczynam się martwic, na sama mysl o zblizajacym się ich końcu.
Po siedmiu miesiącach w gorącej i słonecznej Chorwacji, powrót do deszczowego i zimnego juz w listopadzie Londynu będzie ciezki...
ale fajnie ze mogliscie sobie tak odpoczywać ale fakt ciezko bedzie sie przeniesc z takiego fajnego klimatu do Londynu oj...ale kto wie moze jeszcze uda Ci się wrócić w te bajkowe klimaty :)
OdpowiedzUsuńaha!!! no gratulacje ze dzielnie Zara zniosła tą podróż taką długą ja sama bym chyba o wiele wcześniej oszalałą :)
OdpowiedzUsuń