Translate

środa, 23 kwietnia 2014

W 7 bajek dookola swiata - Azja / Indie. Odslona 3.

Dzisiaj zabieramy Was w podróż po bajkowej Azji. Jeżeli zaglądacie tutaj czasami, nie zdziwi Was pewnie fakt, że w czasie naszej dzisiejszej wyprawy wybierzemy się do Indii. Przeczytalysmy wiele indyjskich bajek.




 W podróz udamy się jednak śladami Jaśminowej księżniczki, węży, wielkoluda... Zresztą sami zobaczcie!   


Jaśminowa Księżniczka. 

 W pewnym bardzo dalekim królestwie żył król, który miał jednego syna. Nadszedł czas aby król znalazł królewiczowi żonę. Zanim to mogło jednak nastąpić król musiał przywrócić porządek w swoim królestwie, które od pewnego czasu było atakowane przez węże. Ludzie w nocy bali się spać, a w dzień bali się wychodzić ze swoich domów. Młody królewicz postanowił rozprawić się z wężami. Zabrał ze soba kilku swoich najwierniejszych poddanych i wyruszył w drogę. Po długiej wędrówce postanowił odpocząć pod drzewem w lesie. Gdy usnął z drzewa zaczał się skradać w jego kierunku olbrzymi waż z siedmioma głowami. 



Służba królewicza, już miała zabić węża, gdy nagle królewicz obudził się. 
"Czego ode mnie chcesz?" - zapytał króla węży. 
A ten odpowiedział głosem przepełnionym bólem.
 "Od 7 długich lat męczy mnie potworny ból głowy. Jest on tak wielki, że nie jestem w stanie panować nad moimi podwładnymi."
 - "To dlatego sprawiają oni tyle problemów w królestwie mojego ojca." - odparł młody królewicz. "Czy nie można nic zrobić, aby twój ból głowy ustąpił?" - zapytał. 
"Można" -odpowiedział waż. "W bardzo dalekim królestwie mieszka wielki król. Ma on śliczna córkę, dziewczyna waży tyle co 7 garści kwiatów jaśminu. Gdy królewna się śmieje z jej ust wypadają kwiaty jaśminu. Jedynie zapach tych kwiatów sprawi, ze mój ból głowy ustapi. Problem jednak w tym, że królewna od wielu już lat się nie śmiała." 
"Odnajdę to królestwo i przyniosę Ci te kwiaty." - powiedział królewicz i natychmiast wyruszył w drogę. Po wielu godzinach wędrówki zatrzymał się nad stawem, aby się napić. Nagle zobaczył mrówkę, która topiła się. Delikatnie wyjął ja z wody i położył na trawie. 




"Jestem królowa mrówek. Jestem Ci bardzo wdzięczna, za uratowanie mi życia. Jeżeli kiedykolwiek będziesz potrzebował mojej pomocy, wystarczy, że o mnie pomyślisz, a ja natychmiast się zjawie." 

Młody królewicz ruszył w dalsza drogę. Nagle usłyszał przeraźliwy krzyk. Zobaczył wielkoluda, któremu z buzi wyrastało drzewo. Korzenie przytwierdziły wielkoluda do ziemi i uniemożliwiły mu poruszanie się.  Młody królewicz odcinał drzewo i uwolnił wielkoluda. Ten był mu bardzo wdzięczny i obiecał, że gdy tylko królewicz będzie potrzebował pomocy, on natychmiast z nia przybędzie.  

 W końcu królewicz dotarł do królestwa Jaśminowej Księżniczki. Został przyprowadzony do króla. "Przybywam z odległego królestwo i chcę prosić o rękę Twojej córki królu." 
"Jeśli wykonasz 3 zadania, będziesz mógł ja pojąć za żonę." - powiedział król.
 "Zrobię wszystko czego ode mnie zarzadasz." - odparł królewicz.

 Pierwsza rzecza jakiej zarzadał król było oddzielenie ryżu od czarnych nasion. Młodemu królewiczowi przyniesiono 100 worków, a na wykonanie zadania miał tylko noc. Gdy królewicz został sam, pomyślał o mrówce, a ta natychmiast zjawiła się. Królewicz powiedział jej jakie dostał zadanie do wykonania i już po kilku minutach setki mrówek segregowały ziarna. Gdy rano król zobaczył, że zadanie zostało wykonane bardzo się ucieszył. Nikomu do tej pory nie udało się posegregować ziaren. 

Kolejnym zadaniem było zjedzenie przez noc 100 misek pullao i wypicie 100 szklanek mleka. Królewicz pomyślał o wielkoludzie, a ten natychmiast przyszedł mu z pomoca. Ucieszył się, że królewicz zaprosił go na obiad. Rano króla ponownie spotkała miła niespodzianke. 

Trzecie zadanie polegało na zadzwonieniu o pólnocy dzwonem, który jest tak duży, że będzie go słychać w 7 sasiadujacych królestwach. Dzwon był ogromny, sięgał samych chmur. Olbrzym ponownie przybył królewiczowi z pomoca. Rano szczęśliwy król oddał królewiczowi swoja córkę za żonę. Jednocześnie powiedział, że był by mu bardzo wdzięczny, gdyby przed odjazdem udało mu się usłyszeć śmiech królewny. Królewicz wysłał swoja służbę do miasta i poprosił, aby przyprowadzili mu człowieka z małpami. Gdy młody królewicz wraz z Jaśminowa królewna opuszczali królestwo jej ojca, dziewczyna zobaczyła przy bramie człowieka z małpami. Małpy robiły różne śmieszne sztuczki. Królewna przygladala się im i powoli zaczynała się uśmiechać. Po chwili już głośno się śmiała, a z jej ust wypadły kwiaty jaśminu. Ojciec królewny był zachwycony. Młoda para wróciła do królestwa królewicza. W drodze do pałacu zatrzymali się przy drzewie, na którym mieszkał król węży i wręczyli mu kwiaty jaśminu. Ich cudny zapach sprawił, że straszliwy ból głowy, który dręczył węża przez siedem lat zniknął jak ręka odjął. Król węży był bardzo szczęśliwy, a jego podwładni przestali sprawiać problemy w królestwie ojca młodego królewicza. Młody królewicz i Jaśminowa królewna żyli natomiast długo i szczęśliwie.           




 Po przeczytaniu bajki, która Zarze bardzo się podobała, poszukałyśmy na mapach i globusie, gdzie jest Azja.





 Położenie Indii Zara doskonale zna już od dawna, dlatego postanowiłam, że przyjrzymy się mapie dokładniej i zobaczymy jakie inne jeszcze państwa znajdują się na tym niezwykłym kontynencie. Wiemy już, że na terenie Azji położonych jest 49 państw.   


    
  Nam do tej pory udałam się zobaczyć dopiero dwa z nich. Byłyśmy w Indiach i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.      

  Następnie (tradycyjnie już) ułożyłyśmy puzzle i wykonałyśmy zadania z książki. 





Dzięki czemu dowiedziałyśmy się jakie (m.in) zwierzętach żyja w Azji. Białego tygrysa Bengalskiego, miałyśmy okazje zobaczyć w czasie naszej podróży do Indii, w październiku 2012 roku (Zara miała wtedy 2,5 roku). Wiele z azjatyckich zwierzat Zara miała już okazje zobaczyć w czasie naszych wizyt w ogrodach zoologicznych. Ogladajac mapę rozpoznawała poszczególne gatunki i mówiła "Mamuś niedźwiedzia widziałyśmy w Chorwacji. Słonia widziałyśmy w Indiach. Flamingi były w Hiszpanii. O wielbłąd! Jeździłaś na nim w Indiach!".      

   Po zabawie z atlasem postanowiłyśmy pobawić się w "Jaśminowa Ksieżniczke?". Zaczęłyśmy od przebrania Zary w strój prawdziwej, indyjskiej księżniczki. Zara dostała go od babci w czasie naszego pobytu w Hyderabadzie.   







Wybrałyśmy też biżuterie.  



Zrobiłyśmy węża o siedmiu głowach. 

 





           I sprawdzałyśmy jak trudne zadanie zostało postawione przed młodym królewiczem. Segregowałyśmy ryż i ziarenka czarnego pieprzu.        




  Wspólnie oglądałyśmy także zdjęcia z wakacji. Szczególnie te z Pałacu Chowmahalla

                  
                 
  
 

    
         

            Golconda Ford    
      
  

  
               
   Na koniec czytałyśmy prawdziwe historie dzieci żyjących w Azji. Czytałyśmy o Matinie - żywej bogini z Nepalu. 



Poznałyśmy historie Mali - dziewczynki, która chciała zostać żyrafa.




 Słuchając opowiadania Lien, dziewczynki z zatoki Ha Long w Wietnamie, przez chwile mogłyśmy poczuć jak to jest mieszkać w domu na wodzie.





 "Dzieciaki świata" Martyny Wojciechowskiej to książka, która bardzo lubimy.  




Z trzech wspomnianych historii Zarze najbardziej podobala sie ta o Lien.







 Gdy skonczylysmy ja czytac dochodzila godzina 18.  Tego dnia mialam dyzur pod telefonem. Zazwyczaj jesli nie potrzebuja mnie w pracy do godziny 15-tej, to juz raczej nie potrzebuja wcale. Tego dnia niestety bylo inaczej. Zostalam wezwana na lot do Walencji. Bylam zla, a Zara smutna.

"Wiesz mamus, chcialabym, zebys tak jak mama Lien pracowala w domu." - powiedziala, ze lzami w oczach, gdy matka w biegu wskakiwala w mundur i starala sie zrobic cos co by przypominalo makijaz. Gdy to uslyszalam serce mi prawie peklo :(

          Bajkowa podróż po świecie czyli w "W 7 bajek dookola swiata" zorganizowała autorka bloga Projekt Człowiek.

 W ramach projektu bylysmy juz na Antarktydzie i w Nowej Zelandii.



  Za tydzień zabierzemy Was do Afryki, a teraz zapraszam do zapoznania się z innymi azjatyckimi bajkami. Kreatywność mamusiek biorących udział w projekcie nie zna granic, co gwarantuje świetna zabawę! Zapraszam na blogi pozostałych dziewczyn!

środa, 16 kwietnia 2014

"W 7 bajek dookola swiata" - Nowa Zelandia

Byliście w Nowej Zelandii? Jeśli tak, dajcie znać co Wam się tam najbardziej podobało! Jeśli nie byliście, zapraszamy dzisiaj na wspólna wyprawę.

 Wybieramy się tam w ramach projektu "W 7 bajek dookoła świata", o którym to opowiadałam Wam kilka tygodni temu. Wówczas odwiedziliśmy Antarktydę. Od dzisiaj co środe będziemy odwiedzać inny kontynent. Będzie to bajkowa podróż, której pomyslodawczynia jest autorka bloga Projekt człowiek.




W tym tygodniu kierunek Australia i Oceania. 



 

Od razu wiedziałam, że my wybierzemy się do Nowej Zelandii!
 Dlaczego?
 Zawsze chciałam tam pojechać. 

Gdy byłam w szkole podstawowej zbierałam pocztówki. Wymieniałam się na nie z ludźmi z całego świata. Adresy znajdowałam w magazynach młodzierzowych. Trudno w to już dzisiaj uwierzyć, ale były to jeszcze czasy z ery bez internetu, bez FB, bez bloga. Przez kilka miesięcy wymieniałam się pocztówkami z pewna starsza Pania mieszkająca w Nowej Zelandii.  Ja wysyłałam jej kartki z Polski, a ona przysyłała mi pocztówki z Nowej Zelandii. Do dzisiaj pamiętam, że serce zaczynało mi szybciej bić, gdy listonosz przynosił kopertę pełna przepięknych pocztówek z końcu świata.  Naprawdę były piękne, nie tylko przestawiały bajkowe widoki, ale były też doskonałej jakości. Wtedy, na początku lat 90-tych w Polsce takich zbyt wiele nie mieliśmy. Kolekcja wszystkich moich pocztówek liczyła dobrze ponad 1000 egzemplarzy, w tym z Nowej Zelandii było prawdopodobnie koło 100 sztuk.  Moi rodzice nadal przechowuja moje zbiory (dzięki Tatku <3, gdyby nie Ty mama by je już dawno wywaliła). Przy najbliższej wizycie w Polsce odszukam je i przywiozę do domu, beda świetnym materiałem do nauki i zabawy dla Zary. Zobaczymy, może i Wam je pokaże. Ogladajac te pocztówki postanowiłam, że kiedyś zobaczę to cudowne miejsce na własne oczy. Wyjeżdzajac 9 lat temu do Londynu (Boże jak ten czas leci, aż trudno w to uwierzyć) myślałam, że zostanę tu tylko na rok. Miałam podszkolić angielski, zaoszczędzić pieniądze i... wyjechać do Nowej Zelandii. Plany się trochę zmieniły, pojedziemy cała rodzinka, kiedyś...              

  Wróćmy do naszej bajkowej podróży. 
 Wybór natychmiast padł na Nowa Zelandię.
 Zaczęłam szukać bajek, szło ciężko. 
Aż pewnego dnia układając książki w pokoju u Zary, znalazłam to!   




 "Ulubione historie o zwierzętach" z kolekcji " Złote książki Nowej Zelandii". Nie wiedziałam, że ja mam! Domyślacie się jak się cieszyłam? 

W książce sa 4 historie. Zaczęłyśmy od pierwszej i to ona skradła serce Zary.     
    Pierwsze opowiadanie jest o jelonku Rewi, napisał je Jack Lasenby.    


    

Jack Lasenby jest jednym z najważniejszych autorów książek dla dzieci w Nowej Zelandii. Jego powieści i opowiadania zdobyły wiele nagród, w tym wiele najważniejszych nagród i stypendiów. Napisał kilkadziesiąt książek dla dzieci i młodzieży. Jego twórczość charakteryzuje pokazywanie dzieciństwa jako pełnego twardych lekcji, przygody i poszukiwania samostanowienia.      

      Ucieszyłam się, że znalazłam opowiadania jednego z najważniejszych pisarzy Nowej Zelandii. Moje wątpliwości wzbudziło natomiast "pokazywanie dzieciństwa jako pełnego twardych lekcji". Staramy się, aby "twarde lekcje" możliwie jak najdłużej pozostały Zarze nie znane. Chcemy, żeby wspominała kiedyś swoje dzieciństwo jako bajkowy, kolorowy świat, pełen przygód. Na twarde lekcje przyjdzie czas później, życie niestety nam je czasami przynosi. 

Zaczęłam czytać... Nie trzeba było długo czekać na wspomniane lekcje. Czytałam i zastanawiałam się czy nie przestać. Obserwowałam jednak reakcje Zary i jedyne co widziałam to było zainteresowanie. A gdy skonczylam czytac, uslyszalam: "Przeczytaj jeszcze raz!!!"


           
  Billy Taylor zastygł w bezruchu i czekał, aż strzelba jego taty wystrzeli. Bang! Jeleń (lania) upadł. "Mamy go!" krzyknął Billy. Tak zaczyna się historia... W czasie gdy tata chłopca zajmował się martwym jeleniem, chłopiec bawił się w wysokiej trawie. W pewnej chwili przewrócił się przez coś, co wydawało się ruszać. Billy tak bardzo się wystraszył, że zaczał krzyczeć.




   Tata szybko podbiegł do syna. Zobaczył jak ten siedzi w trawie i przytula mała sarenke.
 "Za późno ja synu zobaczyliśmy, nie przeżyje bez swojej mamy" powiedział nadal trzymając w ręce nóż. "Nie zabijaj jej tato!" prosił chłopiec.
 "Sama sobie nie poradzi" powiedział tata.
 "Będę się nia opiekował, będę ja karmił" prosił chłopiec. 
"Dobrze, ale musisz się nia dobrze opiekować" zgodził się tata.
 "Nazwę ja Rewi," powiedział Billy. 
 Od tej chwili Billy nie chodził juz z tata na polowania, bawił się z Rewi i uczył ja jak pić mleko z wiadra. 





Pewnego dnia mleko w proszku, którym była karmiona Rewi skończyło się. Tata zgodził się żeby chłopiec razem ze swoja przyjaciółka poszli na frame i przynieśli, ostrzegł go jednak, aby nie przechodzili na druga stronę rzeki. Gdy dotarli do rzeki, chłopiec zszedł nad brzeg aby napić się wody. Sarenka została na górze i wpatrywała się w dal. 




Billy nie zobaczył, ze nadjechał samochód z czterema chłopakami. Szum rzeki sprawił, ze nie słyszał nadjeżdżającego samochodu, krzyków jadących nim myśliwych, wystrzałów strzelby...





 Sarenka stała i przyglądała się im tylko, nawet nie drgnęła, gdy próbowali odebrać jej życie. Schowała się za drzewem, dopiero gdy Billy zaczał krzyczeć "Uciekaj!" Chlopiec wdrapał się na most, aby obronić swoja przyjaciółke, gdy prośby nie wystarczyły zaczał wyrywać strzelbę polującym. Chłopcy zaczeli walczyć. 





Gdy Billy odwrócił się zobaczył, że łania biegnie w jego kierunku. Kolejny strzał prawie ja dosięgnął. Dopiero wtedy zaczęła uciekać do obozowiska. Biegła tak długo, aż dotarła na miejsce. Schowała się w namiocie i leżała nieruchomo na ziemi. Oddychała bardzo cichutko. Nie było jej ani widać, ani słychać. 




W czasie, gdy Billy walczył w obronie Rewi, chłopak ze strzelba zepchnął go z mostu. Billy upadł na kamienie i bardzo mocno uderzył się w głowę. Stracił przytomność.   



    
  Gdy pan Taylor wrócił do obozu, bardzo się zdziwił, że Billy i Rewi jeszcze nie wrócili. Nie zauważył leżącej na ziemi Rewi. Wyszedł z namiotu. Gdy zorientował się, że Rewi stoi za nim, wiedział już, że musiało stać się coś złego. Szybko złapał śpiwór, latarkę i apteczkę pierwszej pomocy i pobiegł po sladach jakie były wydeptane w trawie. Rewi biegła tuż przy nim.




 Robiło się ciemno, nic nie było widać. "Gdzie jest Billy?" zapytał pan Taylor łani. A ona zaczęła biec w kierunku mostu.




 Gdy dotarli na miejsce było już ciemno. Skończyła się też trawa, po śladach której podążał pan Taylor. Wołał syna, ale ten nie odpowiadał. Zaświecił latarka w kierunku Rewi i zobaczył, że ta zbiega pod most. Pobiegł za nia. Zaświecił raz jeszcze latarka i zobaczył leżącego na ziemi syna.





  Szybko wział go na ręce i otulił śpiworem, chłopiec otworzył oczy, a tata zabrał go do domu. 




Łania poszła z nimi. Gdy mama kładła Billego do łóżka, tata opowiedział jej jak Rewi znalazła ich syna. Powiedział też, że to prawdopodobnie uratowało mu życie, inaczej mógł by nie przeżyć nocy. "Co ona je?" zapytała Pani Taylor. "Daj jej wiaderko mleka, ale uważaj bo strasznie rozlewa." ostrzegł tato chłopca. "Jeśli chce może zalać cała kuchnie! Prawdopodobnie uratowała dzisiaj życie mojemu synkowi!" opowiedziała mama.





 Rewi spodobało się życie na farmie. Lubiła jeść trawę, ale najbardziej smakowała jej sałata i jabłka. Billy razem z tata, przygotowali specjalna zagrodę z przodu domu. Chcieli aby wszyscy wiedzieli, ze łania mieszka z nimi, żeby już nikt nigdy do niej nie strzelał. Przejeżdzajacy w okolicy ludzie zatrzymywali się i witali z Rewi. 




Wieczorem przed snem Zara opowiadała tacie o Rewi. O tym jak jak Pan Taylor zastrzelił jej mamę. Jak Billy się nia zaopiekował, jak myśliwi chcieli jej zrobić krzywdę i o tym jak lania uratowała chłopcu życie. Tlumaczyla tez tacie, ze do zwierzat nie wolno strzelac. Nie wolno im robic krzywdy. Trzeba się nimi opiekować. A na koniec oswiadczyla, ze tez chce miec sarenkę! "Kupicie mi? Proszę!!!" 
O tym jakie problemy moga się wiazac z kupnem sarenki pisałam TUTAJ.


Jelenie nie wystepuja w Nowej Zelandii, ale ponieważ autor pochodzi z tej wyspy. Przyjrzeliśmy się jej nieco bliżej. Szukalismy jej na mapach i globusie.





 "Oooo, ale mamy daleko do tej Nowej Zelandii, jeszcze dalej niz do Amy" (czyt. babci w Indiach). Do Nowej Zelandii wszyscy maja daleko, za Wikipedia podaje:

Odległości od Nowej Zelandii
  • Australia – 2000 km
  • Antarktyda – 2400 km
  • Fidżi – 2131 km
  • Panama – 12 100 km
  • San Francisco – 10 940 km
  • Tahiti – 4348 km
  • Valparaiso – 9327 km
Nawet z Australii, która zdawało by się jest bardzo blisko do Nowej Zelandii jest calkiem spory kawałek! Mniej więcej jak z Londynu do Szczecina  i powrotem. 
Z Warszawy do Nowej Zelandii (w linii prostej) jest 17 698 km, z Londynu natomiast az 18 802km!

 Ukladalismy także puzzle.




Nowa Zelandia w języku Maoryskim oznacza Kraj Długiej Białej Chmury. Jest to państwo wyspiarskie, położone na południowo-zachodnim Pacyfiku i składające się z dwóch głównych wysp (Północnej i Południowej) oraz szeregu mniejszych wysp. Archipelag Nowej Zelandii jest najdalej na południe wysuniętą częścią Oceanii, na południowy wschód od Australii.

Do ok. 1280 roku Nowa Zelandia była bezludna, aż z wysp Oceanii zaczęli przypływać i osiedlać się Maorysi. Najpierw zasiedlili Wyspę Północną, a potem kolejne lądy.
Europejskim odkrywcą wysp był holenderski podróżnik Abel Tasman.
Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o tym przepięknym miejscu, ale po pierwsze Zara jest jeszcze za mala, zeby ja o nich uczyc. Po drugie w moim odczuciu "W 7 bajek do okola Świata" glownym tematem powinny byc bajki, geografia i historia jest tutaj tylko na deser. Przyjdzie na nia czas innym razem.
Jako, ze Zara jest bardzo zainteresowana tematyka zwierzat, zobaczyliśmy jakie zwierzęta mozna spotkać w Nowej Zelandii. Nie ma ich tam zbyt wiele. 
Ze zwierząt występują: 2 gatunki nietoperzy, ok. 30 gatunków gadów, w tym endemiczny tuatara (hatteria), ptaki nielotne: takahe, papuga kakapo i kiwi oraz papuga kea, żyjąca w pokrytych śniegiem Alpach Południowych. Poza nietoperzami nie ma naturalnie występujących ssaków. Duże zagrożenie dla gatunków endemicznych stanowią zwierzęta sprowadzone przez osadników, m.in.: koty, psy, szczury, króliki. Bajkę o kiwi tez mialysmy, ale nie wzbudziła takiego zainteresowania jak ta o Rewi. Jeśli uda nam sie do niej wrócić, opowiemy Wam.

Kolorowalysmy wydrukowane sarenki (Tak wiem sarenki i jelonki to nie to samo. Zara ma jednak 4 latka, wiec nie wchodzimy jeszcze w szczegóły.)







Zrobilysmy tez wyklejankę. Zarze się taka zabawa zawsze bardzo podoba.









Udalysmy się także na wycieczkę, na pobliska farmę miejska (mamy do niej okolo 20 minut!), zeby zobaczyć jelonki. O wycieczce dokładniej pisałam TUTAJ







Udało się nawet pojsc krok dalej i nakarmić jelonki! Mozna robic to na farmie w kazda srode, pod okiem pracowników parku. Zara poszła karmic zwierzaki razem z tata, mama niestety pracowala tego dnia. Ale jak to mówia "Co się odwlecze..." :) 








Koniecznie zajrzyjcie na pozostałe blogi. 
Tam dopiero sa bajkowe opowieści!

W przyszlym tygodniu zapraszamy do Azji!


UA-44437388-1