Prawie 351 lat minęło od Wielkiego Pożaru, który w 1/4 zniszczył Londyn. 13 200 domów i 87 kościołów spłonęło, a ponad 70 000 Londyńczyków straciło wszystko co miało, a przede wszystkim dach nad głową. Ogień szalał przez 4 dni. Odbudowanie miasta zajęło prawie 50 lat. W związku z 350 rocznicą wydarzeń, które zamieniły drewniany Londyn na murowany, w stolicy Wielkiej Brytanii miało w zeszłym roku miejsce wiele wydarzeń, wystaw i festynów. Na wystawę "Fire! Fire!" (Ogień! Ogień!) planowałam się wybrać od września... Pod koniec zeszłego tygodnia całkiem przypadkiem zorientowałam się, że 17 kwietnia to dzień zamykający tą 10 miesięczną wystawę.
W Poniedziałek Wielkanocy poszliśmy więc na spacer do Museum of London. Rano czytaliśmy troszkę na temat pożaru, który wybuchł w nocy z 1 na 2 września 1666 roku.
Wystawa okazała się bardzo interesująca! Zobaczcie co widzieliśmy!
Przed wystawą Zara wzięła udział w krótkiej pogawędce na temat eksponatów muzealnych.
W takich piecach w 1666 roku wypiekało się chleb. |
Mapa ówczesnego Londynu, pokazująca gdzie rozpoczął się pożar i jak rozprzestrzeniał się ogień. |
W muzeum były 2 walizki. Jedna z kilkoma rzeczami, druga pusta. Zadaniem dzieci było powiedzieć / wybrać co zabrali by ze sobą gdyby zagrażał im pożar i mogli wybrać tylko 3 rzeczy.
Pierwszą rzeczą o której pomyślało moje dziecko były ciasteczka...
Kiedyś myślałam, że zabierałabym zdjęcia, teraz myślę, że niekoniecznie. Większość z nich przechowywana jest i tak w sieci. Co więc bym zabrała? Nie jestem pewna... Dokumenty, telefon, chyba przede wszystkim ratowałabym nasze życie, cała reszta nie ma znaczenia...
Tata Zary na pytanie córki co by zabierał, odpowiedział "Ciebie, mamę i kartę kredytową".
Zara po chwili zastanowienia wymieniła kilka ulubionych maskotek.
A ty jakie 3 "rzeczy" byś zabrał uciekając przed pożarem? Czyto teoretycznie i aby nikt z nas nigdy nie musiał tego praktykować!
Dzieci "odbudowują" Londyn. |
W pożarze 70 do nawet 100 tyś osób straciło swoje domy. Szczęśliwcy zamieszkali z rodziną lub przyjaciółmi, ale wielu tysiącom bezdomnych pozostały tylko prowizoryczne namioty. Poza rozmowami na temat wielkiego pożaru, wczorajsza wizyta w muzeum sprawiła, że dużo rozmawialiśmy także na temat bezdomności. W dzisiejszym Londynie także jest wielu bezdomnych, zbyt wielu. Mam wrażenie, że w ciągu ostatni 10 lat ta liczba niestety wzrasta. Rozmawialiśmy z Zarą o tym jakie mogą być przyczyny bezdomności i dlaczego bardzo trudno jest się z niej uwolnić.
Zara bardzo się zainteresowała tematem pożaru z 1666 roku, a także wielkiej zarazy, która nawiedziła Londyn rok wcześniej. Oba tematy będą więc jeszcze u nas gościć. Wczoraj w muzeum kupiliśmy książkę, którą Zara samodzielnie już prawie przeczytała i broszurkę z zadaniami. Książkę czytała w restauracji, w metrze i wieczorem przed snem!
Ze strony Twinkl wydrukowałam ciekawe materiały na temat wielkiego pożaru. Gdy skończymy zajmować się tym tematem o wszystkim dokładnie opowiemy. Wczoraj po muzeum już zrobiłyśmy kilka rzeczy.
W tym przypadku edukacja domowa ma jak najbardziej sens. Świetny materiał, czytając to czuje się, jakbym tam był.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie byłam w Londynie, mam sporo znajomych w Anglii.Jeśli pojadę w odwiedziny być może odwiedzimy to muzeum.
OdpowiedzUsuńWspaniała wystawa! Sama chętnie bym się wybrała.
OdpowiedzUsuńOdpowiadając na Twoje pytanie - co bym zabrała? Chyba jednak zdjęcia - te stare (albumy najstarszej córki) i listy, listy, listy.
Świetna wystawa! Nie tak dawno robiłam z córka prezentacje do szkoły na temat sławnego pożaru w Londynie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię londyńskie muzea za ich różnorodność, przemyślane wystawy i wiele opcji dostosowanych dla dzieci. Twoja relacja pokazuje, że nawet o zamierzchłej historii i trudnych tematach można mówić w sposób ciekawy i dla dorosłych, i dla maluchów.
OdpowiedzUsuńA odpowiadając na Twoje pytanie - ja bym zabrała portfel, dokumenty i telefon, bo to są rzeczy niezbędne, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo i spokój w trudnych dniach po pożarze.