Nasze rodzinne podróze

wtorek, 24 lipca 2018

Banki żywności - ośmiolatek pomaga.

Zapraszamy na kolejną odsłonę projektu "Wakacyjne po(tyczki)" organizowanego przez Ilonę z bloga Kreatywnym Okiem.
W tym tygodniu tematem przewodnim jest

Po(moc)  


Miałam kilka pomysłów jak do tego podejść, ale w końcu zdecydowałam się opowiedzieć Wam o czymś co robimy już od jakiegoś czasu.

Zaczynamy!

Kilka, a raczej pewnie kilkanaście miesięcy temu na jednej z grup na FB (o edukacji domowej), zobaczyłam wpis pewnej mamy i uznałam, że jest to rewelacyjny pomysł. Owa mama opowiadała o tym jak jej dzieci dostają po £1 i mają za zadanie zrobić za to jak największe zakupy, które następnie zostaną przekazane do koszy, które wspierają banki żywności. 





Postanowiłam zaproponować to Zarze. Córka dostaje £2 na zakupy. Moja ośmiolatka z dodawaniem w pamięci do 200 sobie radzi ale z większą kwotą mogła by mieć problemy. Jeśli w danym tygodniu nie wyda całej sumy, nadwyżka przechodzi na kolejny tydzień.

środa, 11 lipca 2018

Wakacyjne po(rachunki), czyli 8-letnia kobieta biznesu.

W tym roku na blogu jest bardzo cicho. Tak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że nie było nas tutaj przez ostatnie 4 miesiące! Koniecznie musimy to zmienić!!! Mam Wam tyle ciekawych rzeczy do opowiedzenia! Gdy dowiedziałam się o projekcie "Wakacyjne po(tyczki)" organizowanym przez Ilonę z bloga Kreatywnym Okiem natychmiast pomyślałam, że to świetny pomysł. Mam także nadzieję, że będzie to też dla mnie mobilizacja aby ponownie zacząć częściej pisać.


Pierwszy temat projektu to 

WAKACYJNE PO(RACHUNKI).

Od początku dokładnie wiedziałam o czym Wam opowiem. Ci z Was , którzy obserwują naszą stronę na FB - Worldschool Explorers - jeśli jeszcze tego nie robicie serdecznie zapraszam, doskonale wiedzą, że obecnie rachunki są mojej córce bardzo bliskie.


Ale zacznijmy od początku...


W czerwcu dowiedziałam się o projekcie Fiver Challenge. Zaproponowałam Zarze udział w zabawie, moje dziecko od początku było zachwycone pomysłem. Fiver Challenge w skrócie polega na tym, że dzieci dostają do zainwestowania £5. Ich zadaniem jest wymyślenie biznesu, rozpromowanie go i zarobienie jak największej ilości pieniędzy. 

Moja 8-latka miała tysiące pomysłów na swoją firmę, w końcu wygrał jeden z nich. Jak do tej pory wszystko wskazuje na to, że był to rewelacyjny pomysł, który będzie kontynuowany jeszcze przez dłuższy czas po zakończeniu projektu. Zara postanowiła tworzyć rzeczy z koralików Hama.

Do konkursu najczęściej zgłaszane są dzieci przez szkołę. My braliśmy udział, przez jedną z grup edukacji domowej. Do zabawy zgłosiło się początkowo 114 rodzin z czego tylko 5 mogło przejść do kolejnego - krajowego etapu. Zara została wybrana!!! Teraz czekamy na wiadomość, czy zostaniemy zaproszeni na galę honorową, aczkolwiek tak naprawdę to nie ma już dużego znaczenia. Głównym zadaniem konkursu było nauczyć dzieci inwestowania pieniędzy, zachęcić je aby starały się realizować swoje pomysły i pokazać im, że można zarabiać na swoim hobby. Wszystkie te cele zostały w naszym przypadku osiągnięte.


Początkowo Zara planowała tworzyć rzeczy związane z końmi - jej największą pasją i sprzedawać je w naszej zaprzyjaźnionej stadninie, gdzie jeździe od prawie dwóch lat. Wybrałyśmy się na rozmowę z właścicielką stadniny, która była zachwycona pomysłem Zary. Zgodziła się, aby córka sprzedawała swoje rzeczy w czasie lekcji które odbywają się w stadninie, a także obiecała sama kupić od niej kilka rzeczy. To była środa. W drodze do domu całkiem przypadkiem zobaczyłam na FB informacje o markecie jaki odbywa się w naszej okolicy - Plaistow Youth Market.  Sprzedawać na nim mogą tylko mieszkańcy naszej dzielnicy, szczególnie mile widziani są rękodzielnicy w wieku 11-30. Organizatorzy marketu chcą przede wszystkim promować prace i pomysły młodych ludzi. Zara ma tylko 8 lat, ale postanowiłam napisać i sprawdzić czy także by mogła by dostać miejsce. Wysłałam kilka zdjęć jej prac. Natychmiast dostałam pozytywną wiadomość. Najbliższy market już w sobotę! To były bardzo pracowite 3 dni dla mojej córki, ale emocje sięgały zenitu! Tworzyła, liczyła, ustalała ceny, była niesamowicie podekscytowana! Ja natomiast z jednej strony bardzo się cieszyłam, z drugiej jednak trochę bałam się co będzie jeśli nikt nic od niej nie kupi. Wiedziałam, że Zara bardzo taką sytuacje przeżyje. Ustaliliśmy z mężem, że jeśli będzie źle damy komuś pieniądze i poprosimy, żeby coś kupił od naszej małej dziewczynki. Nie było takiej potrzeby. Zara kilkakrotnie miała kolejkę! Sprzedała prawie wszystkie rzeczy które przygotowała i zarobiła na swoim pierwszym markecie £48!!! Była zachwycona! Muszę przyznać, że kamień spadł mi z serca!