Translate

środa, 18 marca 2015

Winchelsea - angielskie wybrzeze i Park Holiday - Dzien 1.

Rok 2015 zapowiada nam się bardzo aktywnie. Planuje, planuje i juz się nie mogę doczekać! W niedziele lecimy na tydzień do Polski, w kwietniu do Francji, na maj planujemy polski góry, a na czerwiec polskie morze. To tak na początek.

Nadal jednak nie pisałam o wielu miejscach, które odwiedziliśmy w 2014, a o których naprawdę warto napisać. Powiem więcej, mam zaległe wpisy nawet z 2013...

Juz za chwile rozpoczniemy sezon 2015 i wtedy na pewno zabraknie mi czasu na wspomnienia.
Postaram się wiec opisać trochę zanim ruszymy w drogę.


Zyjemy juz wyjazdem do Francji, będziemy mieszkac w wiosce wakacyjnej okolo godzinę od Paryża. Nasze pierwsze doświadczenie z wioska wakacyjna mialo miejsce rok temu. Czwarte urodziny Zary spedzalismy w Winchelsea, nad angielskim morzem. Mimo, ze pogoda nam średnio dopisała, bawiliśmy się świetnie!



Do Winchelsea dojechaliśmy z Londynu pociągiem. Następnie musialysmy wziac autobus do wioski wakacyjnej Winchelse Sands. W piatek rano przyjechałam tylko z Zara, M dojechał do nas wieczorem. Dojazd byl fatalny, z autobusu bylo daleko do campingu. Jeżeli będziecie się tam kiedyś wybierac z Londynu publicznymi srodkami transportu lepiej jedzcie do Hastings. Z tamtad macie bezpośredni autobus do wioski, zatrzymuje się dokładnie kolo niej.

Czekając na autobus w Winchelsea, mialysmy okazje podziwiać XIII wieczny kosciólek i cmentarz.








Po dotarciu do ośrodka i małym odpoczynku postanowilysmy zwiedzic okolice i zobaczyć jak daleko mamy do morza. Mialysmy 10 minut spacerkiem.






Zara widokiem morza byla zachwycona, ja szczerze mówiąc trochę mniej. Chciałam dziecku fale pokazać, a tu nie tylko brak fal, ale i wody niezbyt wiele.





Morski zapach, wiatr i mewy ratowały jednak sytuacje.







Ponieważ bardzo wialo, zdecydowałam, ze wracamy do ośrodka.  Okazało się, ze poza turystami mieszkają tam tez kaczki. Zara byla zachwycona tym faktem.






Na terenie ośrodka byl plac zabaw i basen. W dniu przyjazdu basen byl zamknięty. Nie muszę chyba tlumaczyc dlaczego. W weekend jednak juz mozna bylo się w nim pluskac. My nie zdecydowaliśmy się na zamianę kurtek na stroje kapielowe, ale smialków nie brakowało.







Okolica okazala sie naprawde piekna i pelna ciekawych miejsc do zwiedzania, a czterodniowy pobyt niezwykle relaksujacy. Czesc druga bedzie jutro. Zapraszam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.

UA-44437388-1