Translate

wtorek, 28 kwietnia 2015

Paryz z dzieckiem - dzien 1.

Juz tydzień minal od naszego wyjazdu do Paryża. Czas wiec podzielisc się z Wami naszymi przemyśleniami i pokazać co nam się udało zobaczyć.

Do Paryża przylecieliśmy w samo południe. Kupiliśmy bilety na pociąg do stacji Gare du Nord. Bilet dla osoby dorosłej kosztował 10 euro, dla dziecka 7 euro. W drodze powrotnej biletu dla Zary nam nie sprzedano, powiedziano, ze moze jechać za darmo. Bilety były sprawdzane, wiec chyba naciagnieto nas za pierwszym razem...






Juz na lotnisku kupiliśmy tez bilety na metro. Zdecydowaliśmy się na karnety po 10 sztuk. Bilety sa wówczas sporo tańsze. I tak karnet dla osoby dorosłej kosztował 14 euro / 10 biletów, dla dziecka 7,5 euro. Kupowane bez karnetu to 1,80 euro za przejazd.

Na stacji De Nord zostawiliśmy w przechowali nasze bagaże i wyruszyliśmy zobaczyć kawałek stolicy Francji. Ponieważ mieliśmy 3 duze torby, wybraliśmy największy schowek, który kosztował nas 9,5 euro (za 24 godziny). Ceny zaczynają się od 5 euro.

Najbliżej mieliśmy do dzielnicy Montmarte, wiec to tam udaliśmy się najpierw. Juz z oddali widzieliśmy Bazylikę Sacre-Coeur (Najswietszego Serca). Wzniesiono ja w latach 1876-1914 na północnych obrzeżach Paryża w jego najwyższym punkcie - miejscu walk krwawo stłumionej Komuny Paryskiej.
We wnętrzu Bazyliki byłam 15 lat temu. Tym razem nie wchodziliśmy do srodka i to nie tylko do bazyliki, ale do wielu innych miejsc. Kolejki były ogromne. Nasz czas dosyć ograniczony. Wycieczka byla niespodzianka urodzinowa dla mojej 5-cio latki, wiec to jej miala sprawic największa radosc. Długie kolejki natomiast zdecydowanie nie sa w jej guście. Jeśli wrócimy za jakiś czas wtedy będziemy podziwiać paryska sztukę. Tym razem przygladalismy się jej tylko z zewnątrz.















 Widok ze wzgórza robi wrażenie, mimo ze zdjęcie tego nie pokazuje.






Po odpoczynku przy bazylice zeszliśmy uliczka w dól, kupiliśmy trochę pamiątek (tutaj podobno sa najtańsze), zjedliśmy obiad i poszliśmy zobaczyć słynny wiatrak. Zanim dotarliśmy do Moulin Rouge, spacerowaliśmy słynnym "Pigalakiem" trudno jest się nie zorientować gdzie się znajdujemy. Po obu stronach ulicy znajdują się liczne sex shopy i kluby nocne. Widzieliśmy tez kilka niezwykle wyzywających starszych (kolo 60-70-tki!) pan, które toczyły rozmowy z wianuszkiem mezczyzn, z których czesc mogla by byc ich wnukami! Chciałam z ukrycia zrobić zdjęcia, ale M powiedział, ze zwariowałam. Grr nastepnym razem zostawie go w domu! Generalnie jeżeli chodzi o Paryz to duzo latwiej jest w nim znalezc automaty z prezerwatywami (widzialam kilkanascie) niz bankomaty, zajelo nam sporo czasu znalezienie jednego.







Naczytalam się w internecie jak to niesamowicie skomplikowane jest paryskie metro i przyznam, ze trochę się tym martwilam. Zupelnie niepotrzebnie! Wszystko jest dokladnie opisane i trzymajac mape w reku naprawde trudno jest się zgubic. Znalazlam jednak inna jego wade - SCHODY. Pamietacie jak pisalam Wam, ze Dubrownik to same schody? Paryskie metro to kolejne miejsce na mojej liscie nieprzyjaznych dla osób z dziecmi w wózkach. Zdecydowanie pod tym wzgledem wole nasze londynskie metro. Zreszta nie tylko pod tym...






Kolejnym miejscem, które zobaczylismy byl Luk Triumfalny.












Od Luku spacerkiem doszlismy w okolice stacji Trocadero. Po drodze mijalismy male kawiarnie i kwiaciarnie z przecudnie pachnacymi kwiatami. Widzieliśmy tez czlowieka, który rysowal reka pozbawiana palców. Bylam pod wrazeniem! Trocadero to jedno z najlepszych miejsc na zdjęcie z Wieza Eiffla. Na wzgórzu znajduje się takze Palais de Chaillot, pochodzacy z lat 30-tych XX wieku. W jednym z jego skrzydel miesci się teatr - Theatre National  de Chaillot, wystawiajacy sztuki klasyczne i wspólczesne.












I to by bylo na tyle jeżeli chodzi o pierwszy dzien w Paryzu. Po zdjeciach z Wieza Eiffla w tle wrócilismy po bagaże i pojechalismy do Soissons. Pociag kosztował na 48 euro. Z Soissons do naszego osrodka nie bylo juz autobusu, musielismy wiec pojechac taksówka - koszt 50 euro. Czas jazdy - 25 mniut. Z Soissons do Vic-sur-Aisne jezdzi autobus. Koszt biletu to zaledwie 2 euro. Niestety nikt z recepcji nie byl nam w stanie podac rozkladu jazdy. W recepcji zreszta nie wiele wiedzieli, ale o tym juz innym razem...


Ogólne wrażenie - nie zakochałam się w Paryzu 15 lat temu i nie zakochałam się tydzień temu. Sa miejsca i rzeczy, które mi się podobają, ale nie jest miejsce jakos szczególnie bliskie memu sercu. 

A Wy lubicie Paryz?

11 komentarzy:

  1. też fanką Paryża nie jestem. Ładny jest, fakt, ale jakoś zupełnie nie czuję tam klimatu. Obiecuje sobie tam wrócić, żeby na spokojnie dac mu szansę, ale póki co jest tyle innych ciekawszych miejsc do odwiedzenia ;) a i te ceny mają tam zabójcze dość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie czuje klimatu. Bylam, widzialam i chwilowo dziekuje.

      Usuń
  2. Cos nie moge sie zebrac do tego Paryza, kiedys mialem kupione juz bilety i mialem leciec ze swoja owego czasu dziewczyna, ale rozstalismy sie na kilka dni przed, a mialy byc walentynki... hihihi... moze kiedys... ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama dzieci nie posiadam, ale będąc w Paryżu stwierdziłam, że miasto to spokojnie nadaje się na wycieczkę nawet dla najmłodszych. Jest tam co robić i co pokazać, by zainteresowało nawet bardzo wybrednego milusińskiego. Aczkolwiek zgodzę się, że Paryż ma ceny troszkę z kosmosu i nawet ze zniżką bilety dla dzieci są dość drogie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alez oczywiscie, ze jest! Moja 5-latka byla bardzo zadowolona, mimo, ze i tak nie udalo mi sie pokazac jej wszystkiego co mialam zaplanowane. Chodzilo mi bardziej o to ze transport nie jest przyjazny. Mozesz mi wierzyc lub nie :) ale paryskie metro to musi byc koszmar dla matki z wózkiem. Ceny to osobny temat. Moim skromnym zdaniem Paryz nie jest ich wart.

      Usuń
  4. W Paryżu nie byłem bo podskórnie czuję, że również mnie nie zachwyci :)
    Ale reszta Francji to co innego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, córeczka tatusia! Śliczna jest!!! Tak patrzę na Twoją rodzinną mapę świat i widzę, ze masa miejsc zaliczona. Nie ma nic fajniejszego, jak pokazywanie dzieciakowi świata!. Bardzo się cieszę, że masz taką możliwość:)).

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobają mi się zdjęcia (urocza córeczka!), ale jakoś do Paryża zupełnie mnie nie ciągnie :) Chociaż może kiedyś pojadę...

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja lubię chociaż jeszcze nie byłam ;) Ale ciągnie mnie i na pewno odwiedzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesli próbujecie zwiedzać sami któryś raz z rzędu i Paryz Wam sie nie podoba to najwyższy czas zaufać licencjonowanemu przewodnikowi - ponoć do trzech razy sztuka.... :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.

UA-44437388-1