Zapraszamy na kolejną odsłonę projektu "Wakacyjne po(tyczki)" organizowanego przez Ilonę z bloga Kreatywnym Okiem.
W tym tygodniu tematem przewodnim jest
Po(moc)
Miałam kilka pomysłów jak do tego podejść, ale w końcu zdecydowałam się opowiedzieć Wam o czymś co robimy już od jakiegoś czasu.
Zaczynamy!
Kilka, a raczej pewnie kilkanaście miesięcy temu na jednej z grup na FB (o edukacji domowej), zobaczyłam wpis pewnej mamy i uznałam, że jest to rewelacyjny pomysł. Owa mama opowiadała o tym jak jej dzieci dostają po £1 i mają za zadanie zrobić za to jak największe zakupy, które następnie zostaną przekazane do koszy, które wspierają banki żywności.
Postanowiłam zaproponować to Zarze. Córka dostaje £2 na zakupy. Moja ośmiolatka z dodawaniem w pamięci do 200 sobie radzi ale z większą kwotą mogła by mieć problemy. Jeśli w danym tygodniu nie wyda całej sumy, nadwyżka przechodzi na kolejny tydzień.
£2 to śmiesznie mała kwota, ale jeśli więcej osób przeznaczy ją na pomoc to uzbiera się z tego coś większego.
Jestem cały czas pod wrażeniem tego jak moje dziecko stara się kupić jak najwięcej. Jednocześnie uczy się kilku rzeczy:
- Należy pomagać!
- Dodawania w pamięci do 200.
- Trików marketingowych stosowanych przez supermarkety. Doskonale zdaje już sobie sprawę z tego, że na wysokości wzroku nie znajdziemy najtańszych produktów, szukamy ich na najniższych półkach.
- Opakowanie/marka nie zawsze mają dużo wspólnego z jakością towaru. Wypróbowałyśmy kilka tańszych rzeczy, których wcześniej nie używałyśmy i nie znalazłyśmy różnicy. (Oczywiście poza wielokrotnie wyższą ceną.)
W tym tygodniu Zara postanowiła kupić
- makaron
- ryż
- herbatę
- fasolkę
- 2 opakowania ciastek
Na wszystko wydała £2,10.
Skanowanie towaru przy kasie, płacenie i zanoszenie wszystkiego w miejsce zbiórki to także obowiązek mojej ośmiolatki.
To co robimy zdecydowanie nie ma charakteru wakacyjnego, a całoroczny. Pomyślałam sobie jednak, że może wakacje to dobry czas aby wprowadzić taki zwyczaj także i w Waszych domach?
Świetne pokazanie tematu.
OdpowiedzUsuńMega... nie dość że pomysł idealnie trafiony w temat wakacyjnych potyczek to jeszcze cudowna inicjatywa (y) Brawo dla Zary i jej mamy!
OdpowiedzUsuńRewelacja! Ciekawe czy u nas sa takie zbiorki!
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł, naprawdę jestem pod wrażeniem, teraz chętnie wdrożę w niego swoje dzieci. :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta idea, świetnie że ją realizujecie!
OdpowiedzUsuńTwoja Zara uczy się nie tylko dodawania i trików marketingowych, ale przede wszystkim wrażliwości na drugiego człowieka, na jego krzydę, potrzeby. Uczy się dzielenia i pomagania. Super!
OdpowiedzUsuńTeż jestem zwolennikiem uczenia dzieci jak pomagać
OdpowiedzUsuńsuper że angażujecie się w takie akcje
OdpowiedzUsuń