Translate

środa, 25 listopada 2015

Słoneczniki Van Gogha - podróże śladami bajek.

Od pewnego czasu staram się zapoznać Zarę z malarstwem. Naszą przygodę ze sztuką zaczęłyśmy już dawno temu. Muzea, teatry, kina moja córka odwiedzała od kiedy miała zaledwie rok, może trochę więcej. Był to zawsze program specjalnie przystosowany dla dzieci. Malarstwo to jednak coś nowego. 
Zaczęłyśmy się nim bardziej interesować, gdy Zara została zapisana do programu Trinity College London - Arts Award. O naszej przygodzie z malarstwem, opowiem Wam dokładniej innym razem. Dzisiaj chciałam pokazać dwie, świetne moim zdaniem książki o malarstwie i znanych artystach, specjalnie napisane dla dzieci. 





Bliższe spotkania z malarstwem zaczęłyśmy od Vincenta Van Gogha i jego "Słoneczników".
Przeczytałyśmy dwie książki i obie polecam w 100%!


"Katie and the Sunflowers", której autorem jest James Mayhew, to jedna z serii książeczek o małej dziewczynce, która uwielbia odwiedzać galerie sztuki. Katie chodzi tam bardzo często razem z babcią. Gdy zmęczona babcia zasypia na ławce, Katie rusza na spotkanie przygodzie. Dziewczynka wchodzi w obrazy, rozmawia z przedstawionymi na nich postaciami, ma zabawne przygody. 

Książki o przygodach Katie to cudowny sposób na zapoznanie dzieci z malarstwem i rozbudzenie w nich miłości do niego. Mamy już cztery książki z tej serii, a będziemy miały wszystkie.





"Katie i słoneczniki" to bardzo zabawna historia. Katie razem z babcią pracują w ogrodzie gdy nagle zaczyna padać deszcz. Decydują więc, że odwiedzą galerie. Gdy babcia siada na ławce, żeby odpocząć natychmiast zapada w sen. Katie rusza wówczas na spacer po galerii. Dziewczynka uwielbia kwiaty więc gdy widzi "Słoneczniki" Van Gogha, nie może się powstrzymać i chce wziąć kilka nasionek, aby później je zasadzić w ogrodzie babci.






Wazon jednak spada z obrazu, a kwiaty rozsypują się. Dziewczynka stara się wszystko szybko posprzątać zanim ktoś to zauważy, gdy nagle słyszy śmiech dochodzący z obrazu Paula Gauguina "Tańczące bretońskie dziewczyny".






Katie wchodzi do obrazu i prosi dziewczyny o pomoc w posprzątaniu bałaganu. Jedna z nich - Mimi zgadza się. Katie i Mimi schodzą z obrazu do galerii, Mimi zabiera ze sobą psa. Mały Zazou chce się jednak bawić, łapie w pyszczek kwiaty i ucieka. Dziewczynki gonią, przechodząc przez kolejne obrazy.






W końcu udaje się złapać pieska i naprawić wszystkie szkody. Mimi wraca do swojego obrazu, a Katie do babci, która właśnie się budzi. 






Na koniec Katie zaprasza czytelników, aby razem z nią namalowali słoneczniki. Zaproszenie oczywiście przyjęłyśmy, ale o tym będzie na koniec.






Druga książka to "Camille and the Sunflowers" autorstwa Laurence Anholt. To także pięknie ilustrowana książka o malarstwie, napisana w formie opowiadania dla dzieci. To pierwsza książka z tej serii jaką mamy, ale także zamierzamy zebrać całą kolekcję.






Pewnego dnia do miasteczka w którym mieszka mały Camille przybywa dziwny człowiek, jest nim Vincent Van Gogh. Jego niezwykłe obrazy słoneczników, a także "Gwieździsta non" zachwycają chłopca. Nie wszyscy mieszkańcy podzielają zachwyt małego Camille i niestety wkrótce Van Gogh musi opuścić miasteczko. Jest to przepiękna historia o akceptowaniu tych, którzy są od nas inni, historia o tolerancji i jej braku. Gdy Van Gogh opuszcza miasteczko Camille płacze i stara się go zatrzymać. Nic jednak nie może zrobić, jest tylko małym chłopcem. Jego tata próbuje go pocieszyć.

"Posłuchaj Camille - mówi jego tata. Ludzie bardzo często śmieją się z tego co jest inne. Czuję jednak, że pewnego dnia nauczą się kochać malarstwo Van Gogha." 
Cóż nie mylił się!









Tę niezwykłą opowieść dopełniają ilustracje - reprodukcje dzieł słynnego artysty, a także jego krótka biografia.


Po przeczytaniu książek postanowiłyśmy tak jak Katie wybrać się na wycieczkę do Galerii, a ponieważ akurat miałyśmy umówione zajęcia o malarstwie dla dzieci z edukacji domowej, które prowadzone były w National Gallery w Londynie, gdzie znajdują się dzieła Van Gogha, nadarzyła się do tego świetna okazja. To była nasza pierwsza wizyta w Galerii, ale na pewno nie ostatnia. Przez pierwszą godzinę uczestniczyłyśmy w zajęciach, a następnie wyruszīłyśmy na spacer na własną rękę i udało nam się znaleźć kilka dzieł Van Gogha. Tak naprawdę to Zara pierwsza je zobaczyła i mi je pokazała. Muszę przyznać, że byłam z niej dumna gdy z zachwytem pokazywała mi obrazy, a część z nich nawet nazywała. (O Van Goghu czytałyśmy już trochę więcej niż wspomniane dwie książki).  
















Jeszcze przed wycieczką do Galerii Zara namalowała swoje słoneczniki.

Przy pomocy rolek po papierze toaletowym.








Słoneczniki - rączki, wyklejane herbatą.







Upiekłyśmy też słoneczniki! Wyszły przepyszne!!! Zara bardzo pomagała przy ich wykonaniu i samodzielnie je dekorowała. Myślę, że wyszło jej cudownie! Przypominam, że ma dopiero 5 lat! 






W planach mamy wykonanie kilku innych słoneczników. Wszystkie pomysły zbieram na mojej tablicy na Pinterest, gdzie serdecznie zapraszam!




"Podróże śladami bajek" zostały zainspirowane udziałem w projekcie "Przygody z książką", którego pomysłodawcą jest autorka bloga Dzika jabłoń. Wpisy wszystkich uczestników projektu znajdziecieTUTAJ. W kolejną podróż śladami bajek zabierzemy Was za dwa tygodnie. Wyruszycie w nią z nami?
 

12 komentarzy:

  1. piękne książki i smakowite słoneczniki!
    co do ciastek, to mój J. tez chętnie pomaga, ale widzę, że w dziedzinie znajomości sztuki nie dorównuje Twojej pięciolatce - będę musiała poszukać czegoś podobnego do Waszej Katie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria o Katie jest naprawde swietna! Zaluje, ze nie byli takich ksiazek gdy ja bylam dzieckiem.

      Usuń
  2. te lektury mogą być też dobrym przedstawieniem sztuki dla takich ignorantów artystycznych jak ja (ignorant nie dlatego że nie chcę czy nie lubię sztuki, dlatego że nikt mi jej nie pokazał w dzieciństwie i nie wytłumaczył jej sensu). Jak to często powtarzam lepiej późno niż później wziąć się za pewne rzeczy, a za zrozumienie sztuki....można się wziąć wraz z dzieckiem :) czemu nie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to wlasnie tak wyglada. Razem poznajemy sztuke. Zanim zaczelam Zarze opowiadac o Van Goghu, wiedzialam o nim mniej wiecej tyle co ona. No moze troche wiecej niz ona, ale generalnie nie zbyt wiele.

      Usuń
  3. Książki świetne - nawet nie przeszkadza, że są po angielsku. Jak dziecko jest mniejsze, można mu po prostu na początek opowiadać po polsku. Spotkania ze sztuką bardzo rozbudzają dziecięcą wyobraźnię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie! Tu glownie chodzi o ilustracje :) ksiazki szczerze polecam!!!

      Usuń
  4. Fantastyczne słoneczniki! Urzekły mnie szczególnie ciasteczkowe, ale ja to wiadomo, łasuch jakich mało :P Jak na pięciolatkę to rzeczywiście wyszło Zarze popisowo. Z książek, które zaprezentowałaś najbardziej podoba mi się seria o Katie, ma prześliczne ilustracje, bardzo podoba mi się taka troszkę "rozwleczona" kreska :D Przypomina mi książkę z dzieciństwa o Lottcie z ulicy Awanturników. Urocze, pucołowate twarze postaci i wielkie ubrania, przywodzące na myśl ciepełko i bezpieczeństwo (w sumie sama nie wiem czemu). W kontekście Van Gogha dość dziwnie to brzmi w sumie. Już przy warsztacie z DnW zeszłyście na temat sztuki i widzę, że ciągniecie go dalej, jestem zachwycona twoją konsekwencją i drążeniem tematu przez Zarę. Bardzo bystra młoda osóbka Ci rośnie :3

    PS. Jest wydanie polskie Katie, czy tylko angielskie i szperać na Ebay'u?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mowiac to nie wiem czy jest polska wersja. Szukalam czegos w tym stylu pi polsku i nic nie znalazlam, ale moze nie szukalam uwaznie. Wiesz, nie patrzylam tak jak Ty na te ilustracje, ale cos w tym jest. I o ile do samego VG to nie bardzo pasuje, o tyle do tresci ksiazku juz bardzo. Katie przychodzi do Galerii z babcia, a przeciez wiekszosci z nas babcie kojarza sie z cieplem i bezpieczenstwem.

      Usuń
    2. Gdyby VG miał taką babcię, pewnie nie obciąłby sobie ucha... A słoneczniki byłyby grubsze :P

      Usuń
  5. Jakie piękne książeczki! Muszę się rozejrzeć, czy u nas nie ma czegoś na poziomie w języku polskim. Mój Tymek ogląda mój stary album o sztuce, ale wiadomo, że książki stworzone specjalnie dla dzieci mogłyby go zachęcić do dalszych poszukiwań. No i tu mój błąd, bo Tymek ma prawie 6 lat, a dopiero jeden raz byliśmy na wystawie. Za to do teatr zdecydowanie tak. Nawet już do kina nie chce:) Ciacha wyglądają pysznie :) Ale masz uzdolnioną córkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki :) Zara w galerii tez byla pierwszy raz, muzea, teatr, kino, balet juz wielokrotnie odwiedzala, ale galerii wczesniej nie. Jesli znajdziesz fajne ksiazki po polsku prosze daj znac!

      Usuń
  6. Och! Przypomniały mi się czasy, kiedy pałałam miłością do malarstwa a van Gogh był moim ulubionym malarzem :-) Nie wiedziałam, że takie ciekawe książki są na rynku o Vincentym. Bardzo podobają mi się Wasze prace plastyczne i cukiernicze - super sprawa!!! :-) No i że odwiedzacie muzea, wystawy - brawo!

    OdpowiedzUsuń

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.

UA-44437388-1