Podsumowania tygodnia mają u nas miejsce zwykle w niedzielę, w tym tygodniu jednak plany popsuło nam trochę ucho Zary. Nocy z soboty na niedzielę praktycznie nie przespaliśmy, w niedzielę natomiast odsypialiśmy do południa. Na szczęście ból ucha tak jak się nagle pojawił tak i nagle nas opuścił. W niedzielę było już lepiej, a w poniedziałek w zasadzie dobrze. O ucho nadal się troszczymy, ale to już tylko tak na wszelki wypadek.
26 listopada - sobota
W sobotę przed cotygodniowymi lekcjami na basenie (którym to prawdopodobnie ucho zawdzięcza swój ból), Zara ćwiczyła pisanie.
Po basenie brała udział w webinariach w internetowej szkole Libratus. Dzieci rozmawiały o "Dr Dolittle i jego zwierzęta", a następnie bawiła się swoimi zwierzakami Schleich w historie z "Doktora" i kończyła układanie elfów z Lego.
Robiłyśmy też dekoracje świąteczne ze szkła, o których więcej pisałam TUTAJ.
27 listopada - niedziela
Pojechałyśmy na 2 koniec Londynu na "Mikołajki na Ealingu". Obejrzałyśmy "Przygody Psiuńcia" w wykonaniu Teatru Lalek z Nowego Sącza, a następnie brałyśmy udział w zabawie Mikołajkowej, były tańce i dużo śmiechu.
Przed zabawą Zara ćwiczyła pisanie, a po powrocie z niej, kończyłyśmy nasze świąteczne dekoracje ze szkła.
28 listopada - poniedziałek
W południe poszłyśmy do teatru na "Przygody Sindbada". Już dawno się tak nie śmiałam! Zarze też sztuka bardzo się podobała, były owacje na stojąco!
29 listopada - wtorek
Wieczorem konie.
Po powrocie do domu Zara przeczytała 2 książki "Miss! Miss!" i "The odd pet" Julii Donaldson.
30 listopada - środa
Matematyka.
Kaligrafia w "Inside out".
Postanowiłyśmy wrócić do zapomnianych dawno podręczników "Tropiciele" - Zara zrobiła lekcję 17, na niej poprzestałyśmy w zeszłym roku.
Zara przeczytała "This and that" - Julii Donaldson
1 grudnia - czwartek
Zara spędziła dzień z dziadkami, bawiła się z kuzynką i karmiła kaczki w parku z dziadkiem.
Po pracy zabrałam ją na warsztaty Lego.
Wieczorem w ramach Adwentowego kalendarza zadaniowego, przeczytałam "Martynka. Gwiazdkowe niespodzianki."
2 grudnia - piątek
W piątek także pracowałam, a Zara z dziadkami była u cioci. Wieczorem przeczytałam jej "Wyprawa świętego Mikołaja".
Wieczorem Zara zadała mi pytanie:
-"Mamo wiesz ile sekund ma doba?"
Zanim cokolwiek powiedziałam, moja sześciolatka dokończyła...
- "Trzeba policzyć to tak 24 x 60 x 60. Tylko w pamięci mi się to nie uda, mogę kalkulator?" - Po czym wzięła mój telefon, znalazła kalkulator, policzyła i dumnie powiedziała:
-"8 6 4 0 0!!! To jakaś strasznie wielka liczba! Jak to się czyta?"
Mnożyłyśmy tylko kilka razy i to właściwie tylko przez 1,2,3 i 10. Zadań z treścią zrobiłyśmy bardzo mało i tylko na dodawanie i odejmowanie.
Jak ona do tego doszła?
Niesamowite rzeczy robicie. W takiej formie ciekawość i chęć do eksploracji świata mogą się tylko rozwijać, na pewno nie zostanie zduszona. Dodartkowo ten czas spędzony razem, którego efektem beda niesamowite wspomnienia i więź. Gratuluję
OdpowiedzUsuń