Translate

sobota, 5 grudnia 2015

Akrtyczne doświadczenia - Dziecko na warsztat 3

Naszą przygodę z Arktyką zaczęłyśmy od obejrzenia prezentacji o Arktyce w Power Point, przeczytania kilku książek, obejrzenia kilku filmów, bliższego poznania niezwykłego, tajemniczego arktycznego świata i jego mieszkańców, myślałam, że zakończymy ja w tym tygodniu, dzisiaj wróciłyśmy z  fińskiej Laponii, dokładnie do Rovaniemi. Odwiedziłyśmy tam wioskę Świętego Mikołaja, zobaczyłyśmy jak Elfy pakują prezenty, ale przede wszystkim przyjrzałyśmy się z bliska arktycznym zwierzętom w Ruana ZOO, a także dowiedziałyśmy się czegoś więcej na temat historii i życia Samów i Innuitów, popularnie nazywanych Eskimosami. Myślałam, że zakończymy temat Arktyki wycieczką do Finlandii, ale nic na to nie wskazuje. Pojawiły się nowe pytania, więc pozostaniemy jeszcze trochę w arktycznym klimacie. O tym wszystkim opowiemy Wam już w najbliższych dniach. Teraz zapraszam na zaległą odsłonę "Dziecka na warsztat 3", którego tematem są eksperymenty, w naszych arktycznych zabawach nie mogło zabraknąć eksperymentowania.


ARKTYKA - eksperymenty


Nasze arktyczne doświadczenia zaczęłyśmy od stworzenia arktycznego pudła sensorycznego. Z odżywki do włosów i mąki kukurydzianej zrobiłyśmy śnieg. Wody Arktyki zrobiłyśmy z kuleczek żelowych.











Sprawdzaliśmy dlaczego zwierzętom w Arktyce nie jest zimno. Zara wlożyła rączki do lodowatej wody. Jedna z nich była w rękawiczce z tłuszczu. Goła rączka wytrzymała w wodzie 20 sekund, ręka otoczona tłuszczem ponad 2 minuty, a mogła by dużo dłużej.







Dowiedzieliśmy się jak się zachowują bańki mydlane w bardzo niskich temperaturach. W naszym zamrażalniku było -22. Zamierzałyśmy to doświadczenie powtórzyć w Finlandii, w Anglii na tak duży mróz liczyć nie możemy. Jednak Arktyka przywitała nas delikatnym śniegiem i łagodnym, nie przekraczającym -10C mrozem. Bańki zmieniały kształt zanim pękły, a to dlatego, że zawarte w nich woda szybko zamarzała.





Zrobiliśmy burze śnieżną w słoiku. Wlałyśmy do słoika oliwkę dla dzieci, wodę wymieszaną z białą farbą i tabletkę musującą. Efekt był bardzo ciekawy.










Z mleka, cukru waniliowego, soli i lodu, wyprodukowaliśmy w zaledwie kilka minut prawdziwe lody! To doświadczenie okazało się Zary ulubionym.

Do małego woreczka wlałyśmy mleko, cukier waniliowy i dobrze go zawiązałyśmy. Następnie włożyłyśmy go do dużego worka z solą i lodem, szczelnie go zawiązałam, a Zara potrząsała nim przez około 3-5 minut.

Otworzyłam duży worek, wyjęłam mały i delikatnie go opłukałam. W środku mieszanka zamieniła się w zamrożoną lodową śmietankę!


Co się stało?


Nasza słodka mieszanka, była otoczona lodem, a ten obniżał temperaturę.

Mleko zamraża się w temperaturze poniżej zera. Za całą "magię" odpowiedzialna jest sól. Pod jej wpływem kostki lodu topnieją, przechodząc ze stanu stałego w płynny. To wymaga energii, czyli ciepła. Energia pobierana jest z mleka i roztopionego lodu, stąd spadek temperatury poniżej zera.  W takim zimnym otoczeniu mleko powoli traci ciepło i ulega zamrożeniu.










Zrobiliśmy eksperyment z lodowcem. Do dwóch miseczek wlałyśmy wodę i włożyłyśmy kostkę lodu. W jednej z miseczek kostka lodu pływała w wodzie, w drugiej leżała na styropianie. Sprawdzałyśmy z której z misek woda się wyleje. Teraz już wiemy dlaczego poziom oceanów nie podnosi się gdy topnieją lodowce Arktyki i dlaczego sytuacja jest dokładnie odwrotna jeśli topnieje śnieg i lód na Antarktydzie.

Gdy w pierwszej szklance kostka lodu rozpuszcza się, poziom wody opada, ponieważ woda w stanie stałym (lód) zajmuje więcej miejsca niż w stanie ciekłym. Natomiast woda z kostki lodu umieszczonej na styropianie spływa do szklanki pełnej wody i powoduje jej wylewanie się z naczynia.

Tak właśnie dzieje się na biegunach. Góry lodowe na północy w Arktyce, pływają w oceanie, podobnie jak kostka lodu w szklance. Gdy topnieją poziom wody nie podnosi się.

Na południu lód pokrywa kontynent Antarktydy, podobnie jak druga kostka lodu leżąca na styropianie.  Jeśli stopnieje woda spłynie do oceanu i spowoduje podniesienie jego poziomu.










Zrobiłyśmy też doświadczenie ani ciepło ani zimno. Bardzo się Zarze podobało. "Mamo oszukałyśmy nasz mózg!" 

Co jest potrzebne.

- naczynie z ciepłą wodą
- naczynie z zimną wodą wypełnione kawałkami lodu,
- naczynie z letnią wodą


Na kilka minut Zara włożyła prawą rękę do naczynia z kawałkami lodu, a lewą rękę do naczynia z ciepłą wodą. Następnie obie ręce zanurzyła w naczyniu z letnią wodą. Miała wrażenie, że jej prawa ręka znajduje się we wrzątku, a lewa w zimnej wodzie.

Jak to działa?

Na skórze znajdują się tysiące receptorów, dzięki którym czujemy czy to, czego dotykamy jest ciepłe, zimne, ostre, czy miękkie.
W lodowatej wodzie receptory wrażliwe na zimno są bardzo pobudzone. Przekazują informację do mózgu i odczuwamy intensywne zimno, gdy wkładamy rękę do zimnej wody. Jeśli następnie zanurzamy rękę w letniej wodzie, aktywne stają się receptory ciepła. Za to słabiej reagują receptory zimna, chłód jest bowiem mniej intensywny niż w płynie, do którego wcześniej wkładaliśmy rękę.

W efekcie nasz mózg źle interpretuje sytuacje; dla niego woda, której dotykamy jest cieplejsza niż w rzeczywistości. W przypadku gdy wkładamy rękę najpierw do ciepłej a potem do zimnej wody, zachodzi odwrotne zjawisko.









Sprawdzaliśmy na czym dokładnie polega ten cały zwierzęcy kamuflaż i dlaczego większość zwierząt polarnych jest w kolorze białym. Na białej kartce papieru postawiłam dwie figurki zwierząt; niedźwiedzia polarnego i pandę. Zara wyszła z pokoju i ustała najdalej jak to możliwe, ale tak aby widzieć kartkę ze zwierzętami. Zapytałam, które zwierzę widać lepiej. Zara nie miała najmniejszych problemów z odpowiedzią i jej uzasadnieniem.





Czytaliśmy, czytaliśmy, oglądaliśmy i jeszcze raz czytaliśmy. Wspominałam już, że mam słabość do książek? O wszystkich pozycjach, które przeczytałyśmy opowiem w osobnym poście. Dzisiaj pokażę tylko tematycznie związane z eksperymentami.

"Polar Explorers for Kids" Maxine Snowden, to świetna książka aczkolwiek dla trochę starszych czytelników niż moja pięciolatka. Dowiemy się z niej wiele o wyprawach na oba bieguny, podróżnikach i odkrywcach. W książce są też doświadczenia i zadania do wykonania. 











Z książek o doświadczeniach polecam także poniższe.













Zapraszam na pozostałe blogi biorące udział w projekcie. Czekają tam na Was bardzo ciekawe i liczne doświadczenia!



Dziecko na warsztat

5 komentarzy:

  1. swietne doswiadczenia bede malpowac ;) ...mam jeszcze prosbe czy mozesz mi napisac jak sie po angielsku nazywaja te do wazonu kuleczki ?? aqua wather i reszty nie moge sie doczytac a domyslic tez jakos sie nie potrafie ;( bede wdzieczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki :) zelowe kuleczki to water beads, my kupujemy na Amazon, ale mysle ze w kwiaciarniach powinny tez byc dostepne.

      Usuń
    2. Dzieki :) zelowe kuleczki to water beads, my kupujemy na Amazon, ale mysle ze w kwiaciarniach powinny tez byc dostepne.

      Usuń
  2. Świetne doświadczenia! Baaaardzo podoba mi się Wasz pomysł! No i czekam na relacje z wycieczki!

    OdpowiedzUsuń

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.

UA-44437388-1