O królestwie protistów powinnam napisać już w zeszłym tygodniu. Powinnam też opisać (a wcześniej zrobić) 2 część zabaw z bakteriami. Powinnam... Takie były plany. Niestety jak to w życiu bywa nie wszystko idzie zawsze zgodnie z planem. Kilka spraw stanęło mi na drodze, dodatkowo od kilku dni nasz ukochany króliczek jest chory, walczymy o jego życie. Po pierwszych dniach przerażenia i nieprzespanych nocy zaczynamy powoli widzieć światełko w tunelu. Wierze, że będzie dobrze.
Na protisty miałam trochę inny pomysł, ale zabrakło nam i czasu i tym razem też chęci (mi, bo moja 9-latka zawsze je ma).
Zapraszamy na nasze bardzo skromne tym razem sprawozdanie.
PROTISTY
Czym właściwie są? Zara stwierdziła, że nie ma pojęcia co to jest i nigdy o nich nie słyszała.
Zaczęłyśmy więc od przeczytania książki Rona Arato "Protist".
Zdziwienie było ogromne gdy okazało się, że o wspomnianym królestwie wiemy całkiem sporo!
To ogromna bardzo zróżnicowana grupa ponad 200 000 organizmów, które przybierają setki kształtów, rozmiarów i form. Wiele z nich jest niewidoczne dla ludzkiego oka, ale są też duże gatunki jak np. wodorosty morskie.
Protisty po raz pierwszy odkrył duński naukowiec Anton van Leeuwenhoek. W 1674 roku w kropli wody pod mikroskopem zaobserwował setki maleńkich, ruszających się stworzeń.
Tym razem postanowiłyśmy skupić całą uwagę jedynie na glonach. Z nimi to bowiem Zara ma największą styczność. W czasie czytania poświęconego im rozdziału córka natychmiast skojarzyła, że glony widziała wielokrotnie w czasie cotygodniowych zajęć z żeglarstwa. Ich widok nigdy jej nie zachwycał, bo zielona woda zawsze oznacza, że dzieci po zajęciach nie mogą wskakiwać do niej i pływać. Dowiedziałyśmy się jednak bardzo ciekawej rzeczy, glony odpowiadaj za produkcje ogromnej ilości tlenu w naszej atmosferze. Oceany są czesto nazywane drugim płucem Ziemi. Pierwsze to lasy.
"Hmmm... czyli nie są takie złe. W zasadzie to sa bardzo pożyteczne." - skomentowało moje dziecko.
Gdy Zara już zorientowała się, że zielona woda "na żaglach" to robota glonów, od razu też domyśliła się, że wodorosty w morzu to też glony.
To prawda, ale czy to wszystko? Gdzie jeszcze je spotykamy?
Otóż w bardzo wielu miejscach!
W kosmetologii - Stosowane są w kremach, żelach, balsamach i maseczkach do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. Wodorosty oczyszczają skórę z toksyn, łagodzą stany zapalne, poprawiają koloryt i wygładzają powierzchnię naskórka.
W żywnosci - Glony są składnikami kuchni narodowych wielu krajów. W samych Chinach konsumuje się ponad 70 gatunków glonów, a w Japonii ponad 20.
Stosowane są przy produkcji ukochanych przez moje dziecko lodów i sushi. W Walii, są wykorzystywane do produkcji chleba, a w Szkocji, Irlandii, Grenlandii i Islandii dodawane są do sałatek.
Suplementy diety Spirulina i Chlorella to także glony.
Po przeczytaniu ksiażki postanowiłyśmy przygotować domowe sushi. Zabawa była świetna, śmiechu było dużo, efekt wizualnie katastrofalny, ale wyszło bardzo smacznie. Zara brała 3 lata temu udzial w warsztatach dla dzieci z robienia sushi. Miała wtedy 6 lat, ale efekty były rewelacyjne.
Możecie więcej na ten temat przeczytać TUTAJ.
Tym razem wszystko szło nie tak. Okazało się, że nie mamy w domu zestawu do robienia sushi - mimo, że jestem przekonana, że taki kupowałam. Nigdzie nie mogłyśmy dostać ryżu do sushi - zwykły też był smaczny! Zawijanie delikatnie mówiąc nie wychodziło nam tym razem...
Możecie więcej na ten temat przeczytać TUTAJ.
Tym razem wszystko szło nie tak. Okazało się, że nie mamy w domu zestawu do robienia sushi - mimo, że jestem przekonana, że taki kupowałam. Nigdzie nie mogłyśmy dostać ryżu do sushi - zwykły też był smaczny! Zawijanie delikatnie mówiąc nie wychodziło nam tym razem...
Obejrzałyśmy też film "The Crimson Wing: Mystery of the Flamingos". Co łączy flamingi i glony?
To właśnie glonom flamingi zawdzięczają soje różowe upierzenie. Flamingi są szaro - białe. Jedząc pokarmy bogate w karetenoidy, które znajdują się np. w niebiesko-zielonych glonach spiruliny flamingi stopniowo różowieją. Im więcej spożywają tej substancji, tym bardziej nasycone i czerwone staje się ich upierzenie. Brak karotenoidów prowadzi do utraty koloru.
Na koniec jeszcze kilka zdjęć ze wspomnianej wcześniej książki.
Już w najbliższy wtorek zapraszamy na kolejną odsłonę projektu "Królestwo", którego autorką jest rewelacyjna Ilona z bloga Kreatywnym Okiem. Bedziemy uczyć się o grzybach.
O Flamingach uczyłyśmy się już kiedyś. Zara miała wtedy 6 lat. Zapraszamy TUTAJ.
Na koniec jeszcze kilka zdjęć ze wspomnianej wcześniej książki.
Już w najbliższy wtorek zapraszamy na kolejną odsłonę projektu "Królestwo", którego autorką jest rewelacyjna Ilona z bloga Kreatywnym Okiem. Bedziemy uczyć się o grzybach.
jest co robić :-) a wszystko takie interesujące i czasami smaczne :-)
OdpowiedzUsuńNie ma nudy widzę :) My często robimy domowe sushi
OdpowiedzUsuńTakie sushi to bym zjadła. Mimo przeciwności, lekcja o protistach wyszła wam świetnie!
OdpowiedzUsuńNauka przez zabawę- najlepiej!
OdpowiedzUsuńAle kreatywnie u was, super ! A my nigdy jeszcze nie próbowaliśmy sushi :P
OdpowiedzUsuńSmacznie! Świetna ksiazka!
OdpowiedzUsuńNa sushi to mozna przejechac przez wszystkie krolestwa 😉
Widzę, że na nudę nie ma u Was miejsca!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że blog jest naprawdę interesujący. Nie widziałem, że ktoś może mieć aż taki talent do prowadzenia bloga.
OdpowiedzUsuńPływacie kajakami lub wybieraci się nad wodę w tym roku? Jeśli tak to może wam się przydać worek wodoodporny. Ja mam taki worek i uważam, ze jest genialny. Bardzo dobrze chroni rzeczy przed wodą i wcale nie jest drogi.
OdpowiedzUsuń