W sobotę wybraliśmy się do Królewskiego Planetarium i Obserwatorium w Greenwich. Planowaliśmy zobaczyć "Space Safari" - pokaz specjalnie przygotowany dla dzieci poniżej 7 roku życia. Niestety dotarliśmy dosłownie kilka minut za późno. Na Space Safari wrócimy więc za tydzień. W sobotę natomiast zobaczyliśmy pokaz "Dzisiejsze niebo". Było o galaktykach, konstelacjach, gwiazdach. Bardzo nam się podobało. Musimy częściej odwiedzać planetarium. To była Zary druga wizyta w planetarium.
Pierwszy raz odwiedziła tego typu miejsce 3 lata temu w Indiach. Początkowo nie chciano nas wpuścić, gdyż Zara była za mała. Mój dar przekonywania jednak zadziałał i pozwolono nam wejść. Obiecałam, że jeżeli Zara zacznie płakać, albo rozrabiać i przeszkadzać pozostałym osobą, natychmiast z nią wyjdę. Nie było jednak takiej potrzeby, moja 2,5-letnia wówczas córcia była zachwycona. Gdy w sali zrobiło się ciemno, a na suficie pojawiły się gwiazdy Zara zaczęła cichutko śpiewać "Twinkle, twinkle little star". Oglądała pokaz z prawdziwym zainteresowaniem i poza kołysanką na początku, przez resztę pokazu była bardzo cicho. To wśród dorosłych znalazły się osoby, które hałasowały, moje dziecko zachowywało się na medal!
Tym razem też była zainteresowana, a po powrocie do domu czytałyśmy jeszcze o gwiazdach i konstelacjach. Planowałyśmy też poobserwować nasze niebo, ale niestety chmury popsuły nam plany.
Wróćmy do naszej wizyty w planetarium i obserwatorium. Ponieważ do naszego pokazu mieliśmy jeszcze prawie 2 godziny, zaczęliśmy zwiedzać obserwatorium. Byłam mile zaskoczona zainteresowaniem jakie wykazywała Zara. Najbardziej podobały jej się zegary, obrazy (wkrótce zaczynamy nowy projekt związany ze sztuka) i wielki globus, który pokazywał strefy czasowe na świecie. Zara sprawdzała jaka jest godzina u babci w Polsce, u babci w Indiach, u Natalki w Hiszpanii.
Zaczęliśmy od poznania słynnych astronomów i zobaczenia jak wyglądały miejsca, w których mieszkali i pracowali.
W pomieszczeniu panowała całkowita ciemność, wpadała tylko wiązka światła przez mały otwór w dachu. Mimo pochmurnej pogody to wystarczyło aby na umieszczonym na środku pomieszczenia stole można było zobaczyć Londyn i Katedrę.
Obserwowaliśmy trochę Londyn.
Z obserwatorium poszliśmy do planetarium, najpierw na pokaz, a potem zobaczyć wystawy.
Planetarium jest rewelacyjne, na interaktywnych wystawach bawiliśmy się wszyscy znakomicie. Mogliśmy nawet zaplanować wyprawę w kosmos. Jej powodzenie zależało od podejmowanych przez nas decyzji, wybieranego sprzętu, działaliśmy jako 3-osobowy zespół. Na koniec zabawy, na wielkim TV widzieliśmy jak w wiadomościach jest odliczany czas i nasza rakieta startuje... nasza misja się niestety nie powiodła. Podjęliśmy złe decyzje. Musimy się jeszcze trochę podszkolić!
W czasie gdy bawiliśmy się i podbijaliśmy kosmos, zostaliśmy zatrzymani przez pracownika planetarium, który zaprosił nas na zajęcia plastyczne i pogadankę dla rodzin! Przygotowaliśmy swojego Dragona - maszynę, która zaopatruje stacje kosmiczne m.in w tlen i pożywienie, a następnie za pomocą robota musieliśmy wylądować na wyznaczonym miejscu. Udało się! Dowiedzieliśmy się wielu bardzo ciekawych rzeczy na temat tego jak wyglądają przygotowania kosmonautów zanim zamieszka∆a na stacji badawczej. Wiecie, że takie przygotowania trwają aż 5 lat! Przyszły kosmonauta musi się nauczyć wielu rzeczy m.in jak wyrywać zęby! Dla Wielkiej Brytanii jest teraz niezwykły okres bowiem już za kilka miesięcy w stacji badawczej zamieszka pierwszy Anglik - Major Tim Peake.
Dzień super udany, szczerze polecam! Muszę się Wam przyznać, że nigdy nie byłam specjalnie zainteresowana tematyką kosmosu, nawet planet w kolejności od Słońca nie potrafiłam wymienić. Od kiedy jednak uczymy się z Zarą o planetach, gwiazdach, o przestrzeni kosmicznej, łapie się na tym, że gdy ona już śpi ja czytam na ten temat.
Fajna wycieczka, też się tam wybieraliśmy, ale zamiast tego się leczymy...
OdpowiedzUsuńSuper wycieczka! Uwielbiam różnego rodzaju obserwatoria, niestety póki co muszę się ograniczyć do tych w Polsce :)
OdpowiedzUsuńu Was jak zwykle świetny warsztat! Zazdroszczę wycieczki!
OdpowiedzUsuń