Translate

wtorek, 12 listopada 2013

Kto Ty jestes? Polak maly?

Wczoraj obchodzilismy 95 rocznice Niepodleglosci Polski. Niepodleglosci, o która walczyli nasi pradziadkowie. 

Gdy byłam mala, każde dziecko znalo wierszyk "Kto Ty jesteś? Polak maly!" A dzisiaj? Jak to wygląda w czasach, gdy prawie w każdej rodzinie jest ktos, kto mieszka poza granicami Polski? Co z tozsamoscia narodowa naszych dzieci? Jak na pytanie "Kto Ty jesteś?" odpowie moja córka?

 Do napisania tego tekstu zainspirowal mnie świetny artykuł "Kim jestem? Kim będzie moje dziecko?..." na blogu Dzieci dwujęzyczne .  
Odpowiedź na pytanie KTO TY JESTEŚ dla mojej córki prawdopodobnie nie będzie tak oczywista jak byla, jak jest dla mnie, czy dla mojego meza. Dlaczego? Tym, którzy nas nie znają juz wyjaśniam. 

Jestem Polka, która do czasu ukończenia studiów mieszkała w swojej ojczyźnie. Maz pochodzi z Indii. Od prawie 8 lat mieszkamy razem w Anglii. Na nasz DOM wybraliśmy Londyn. Faustyna w swoim artykule zadała pytanie:

"Jak to jest z tożsamością? Czy zawsze dla emigrantów, dzieci emigrantów musie być cierpieniem?"
W czasie  mojego pobytu w UK wielokrotnie spotykałam Polaków dla których emigracja = cierpienie, lub jeśli nie cierpienie to przynajmniej brak komfortu. Wśród takich ludzi mam tez kilku znajomych. Rozdartych miedzy Polska, a Wielka Brytania. Z jednej strony bardzo chcących wrócić do ojczyzny, z drugiej natomiast nie widzących niestety szans na godne w niej życie. Ludzi, którzy czekaja, ze cos się kiedyś w Polsce zmieni, którzy od lat juz planują, ze kiedyś wrócą do domu. Kiedyś...

KTO JA JESTEM?
Polka i to juz  juz nie mala. Polka, która mieszka w chwili obecnej w Wielkiej Brytanii. 
CZY TU ZOSTANĘ?
Raczej tak. Raczej, bo nie znane sa nam do końca koleje losu. Do Anglii nigdy nie planowałam wyjezdzac. Londyn nigdy nie byl na liscie miejsc, które bardzo chciałam zobaczyć. Nie planowałam wyjezdzac z Polski. Dobrze zylo mi się w moim kraju. Kraju, który jest piękny. Jest piękny, ale niestety nie potrafi moim zdaniem tego piękna pokazać. Zycie tak się jednak potoczyło, ze wyjechałam. Wyjechałam i nigdy tego nie zalowalam. 

CZY JESTEM SZCZESLIWA W UK?

TAK - Tutaj teraz jest mój dom. Kocham Londyn i świetnie się tutaj czuje! Mam tu rodzinę, przyjaciół, znajomych. Prace która lubię. Sklepy, w których uwielbiam kupować. Parki w których cudownie mi się odpoczywa. 

A POLSKA? CO DO NIEJ CZUJE...?

Polska zawsze będzie moja ojczyzna. Zawsze bede ja kochac. Tam nadal mieszka moja rodzina, rodzice, dziadkowie. To w Polsce przeciez zylam przez ponad 20 lat. Tam się uczyłam wszystkiego co umie do dzis. To tam miałam moich pierwszych przyjaciół. To tam rozwijały się moje pasje. Jestem w Polsce kilka razy w roku.

Gdy pytam moja córcie "Kto ty jesteś?" odpowiada:

ZARA NAYEEM

:)

Zara ma teraz 3,5 roku. Co mi odpowie za kilka, a raczej kilkanaście lat? Nie wiem...

Faustyna w swoim artykule przepięknie porównuje tozsamosc do sznura.

"Tożsamość jest jak sznur, plecie się go długo, często w różnych życiowych okolicznościach. Czasem z pomocą innych, czasem samemu, zawsze w jakimś otoczeniu, atmosferze.
Sznur ten składa się z wielu nici. I wiadomo nici mogą się posupłać, jak za dużo wichrów, przeciwności, braku uwagi. Można te supły odplątać przy ciepłym spojrzeniu, w cierpliwym towarzystwie kogoś, kto ufa, kto wierzy.
Ale sznur ten też może być bardzo mocny, może być podwójny, potrójny, gdy dwie, trzy kultury umiejętnie ze sobą połączone. Sznur ten może być bardziej wytrzymały niż inny, prosty, podstawowy, z jednej tylko kultury pleciony. Sznur ten może być przygotowany na różne okoliczności, znający różne sytuacje, niebojący się nowych przygód, bo wie, że ma wiele atutów w kieszeni.
Taki sznur może być bogactwem. Taka tożsamość, wielokulturowa, dwujęzyczna, może być majątkiem!"
Sznur Zary, sznur naszej rodzinnej tozsamosci jest potrójny. Upleciony z nici polskich, indyjskich i angielskich. Wierze, ze będzie on dla naszego dziecka powodem do dumy, ze da mu sile i nigdy nie pęknie. Bardzo chcemy aby tak bylo! 
W naszym domu przeplatają się codziennie trzy kultury. Kazda jest tak samo dla mnie wazna. Swietujemy zgodnie z kalendarzem polskim, indyjskim i angielskim. Dzięki temu 2 razy obchodzę np. Dzień Matki! Ubieramy choinkę na Boze Narodzenie, malujemy jajka na Wielkanoc i jemy uroczysty obiad z okazji Eid konczacego Ramadam. Jemy pierogi, bigos, sledzie, korme, biriani i rybe z frytkami.
Do Zary zwracamy się glównie w naszych ojczystych jezykach. Angielski uzywamy tylko gdy jestesmy wszyscy razem, lub gdy jestesmy w towarzystwie osób mówiacych tylko po angielsku. 
Dlaczego? Uwazamy, ze naszym obowiazkiem jest nauczyc naszego dziecko perfekcyjnie naszych jezyków ojczystych. Angielskiego nauczy się idealnie w szkole. I juz za kilka lat będzie go znala lepiej niz jej rodzice. 
Gdy czytam Zarze ksiazki, opowiadam bajki, gdy spiewamy piosenki czy ogadamy kreskówki, robimy to zazwyczaj po polsku. Maz rozmawia z nia w urdu.
Dzięki temu nasza 3 latka mówi plynnie po Polsku, w Urdu i dobrze po angielsku. W zwiazku z naszym 7 miesiecznym pobytem w Chorwacji, który zakonczyl się kilka tygodni temu, angielski Zary troche podupadl. Nie mam jednak najmniejszych watpliwosci co do tego, ze sytuacja szybko się zmieni.
Zara mówi plynnie w 3 jezykach i w tej chwili juz ich prawie nie miesza. (Tak bylo gdy zaczynala mówic). Wie tez doskonale do kogo w jakim jezyku ma się zwracac. Gdy czasami jestesmy same w domu, a ja powiem do niej cos po angielsku zwraca mi uwage
"Mamo dlaczego mówisz do mnie po angielsku? Ja rozumie po polsku!" 
Ostatnio zaczyna tez nas uczyc jezyków (ja nie mówie w urdu, a maz po polsku).
"Daddy powiedz DRZWI" :P chodzi po domu, pokazuje przedmioty i musimy je nazywac :) powtarzac po niej.

 Dodatkowym powodem dla którego rozmawiam z Zara glównie po polsku jest fakt, ze chce ja nauczyc jak byc dobrym czlowiekiem, jak kochac, lubic, denerwowac się i wybaczac, jak czuc i jak rozumiec swoje uczucia. O uczuciach najlepiej rozmawiac w ojczystym jezyku, tak duzo latwiej zrozumiec niuanse.

Zara kilka razy w tygodniu rozmawia z rodzina w Polsce i w Indiach. Odwiedza oba kraje, potrafi oba znalezc na mapie. Gdy będzie troszke strasza pozna geografie i historie zarówno Polski jak i Indii. Nie wspominam o Anglii, bo tu prace wykona pewnie za nas szkola. 

Na pytanie "Zara gdzie jest twój domek?" moje dziecko odpowiada w Londynie. W Polsce i w Indiach mamy "wakacyjne domki" tam mieszkają nasi kochani dziadkowie.

Czy chciałabym aby za kilka lat na pytanie "Zara kim jesteś?" moja córka odpowiedziala - Polka?

Chciałabym aby odpowiedziala 

"Jestem szczesliwym czlowiekiem!"

Zrobię wszystko, zeby doskonale znala swoje korzenie. Zeby wiedziała skad pochodza jej rodzice i zeby byla z tego dumna.

Tak jak dumna z bycia Polka jest jej mama.
Zeby caly swiat stal przed nia otworem.

6 komentarzy:

  1. tożsamość jest w nas, nikt nam jej nie narzuci ani nie podaruje. To od nas samych zależy, kim będziemy - dziecko należy wspierać, by z tego, co odziedziczone, stworzyło swoją siłę, swoją własną tożsamość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od nas samych zalezy bardzo duzo, ale mysle, ze "dobry lub zly" przyklad w dziecinstwie moze albo bardzo pomoc albo mocno namieszac w budowaniu wlasnego JA

      Usuń
  2. Pieknie napisane! I o tozsamosci i o jezyku, Nino.
    "Dodatkowym powodem dla którego rozmawiam z Zara glównie po polsku jest fakt, ze chce ja nauczyc jak byc dobrym czlowiekiem, jak kochac, lubic, denerwowac się i wybaczac, jak czuc i jak rozumiec swoje uczucia. O uczuciach najlepiej rozmawiac w ojczystym jezyku, tak duzo latwiej zrozumiec niuanse." - nie napisalabym tego lepiej...
    Bogactwo kultury przekazywane jest glownie przez jezyk, a wiec i dzieki jezykowi ksztaltuje sie zdrowa tozsamosc! Mysle, ze Zara moze byc szczesliwa majac taka mame :) Juz teraz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny tekst, napisany przez mądrą mamę. Świetnie, że Zara uczy się języków ojczystych swoich rodziców. Dzięki temu będzie bogatszym wewnętrznie człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.

UA-44437388-1