W sierpniu w ramach projektu "Mali Podróżnicy" odwiedzaliśmy Brazylię, Szwecję i Kenię. Przy poznawaniu tego ostatniego państwa świetnym źródłem informacji okazały się książki Martyny Wojciechowskiej z serii "Zwierzaki Świata". Z serii tej mamy dwie części z opowiadaniami, a także książkę z zadaniami.
Książki zostały wydane przez Wydawnictwo Burda Książki National Geographic. Cudownie ilustrowane, z bardzo duża ilością ciekawych informacji, która zainteresują dzieci w wieku "od lat 3 do 103".
"Jak sprawić, żeby Dzieci nauczyły się dbać o przyrodę? Najważniejsze to rozbudzić poczucie odpowiedzialności i świadomość, że każdy z nas ma wpływ na losy naszej planety. Do tego właśnie inspiruje ta książka!
W "Zwierzakach Świata" (cz1) znajdziecie prawdziwe historie, które są znacznie ciekawsze i bardziej wciągające niż fikcja. Dowiecie się, w co bawią się orangutany, ile mrówkojad zjada mrówek na obiad i czy to prawda, że komar jest najbardziej niebezpiecznym zwierzęciem na ziemi...
Kiedy Dzieci poznają losy bohaterów tej książki, od razu się z nimi zaprzyjaźnią. Wyruszycie więc razem w tę wspaniałą podróż na kraniec świata i jeszcze dalej!" - czytamy na końcu książki.
Dodatkowo kupując część 1 wspieracie budowę "Przylądka Nadziei" we Wrocławiu - nowoczesnej kliniki dla dzieci chorych na raka.
W pierwszej części poznajemy historie
- Carlito, mrówkojada z Wenezueli
- Happy, szczęśliwego orangutana z Borneo
- Balgira, białego szczura z Indii
- Jessiki, hipopotama który kocha cały świat
- Fusi, dzielnego słonika z Kenii.
My tym razem skupiłyśmy się tylko na Kenii i historii Fusi, której mama została zamordowana przez kłusowników. Fusi znalazła schronienie w ośrodku dla osieroconych słoni, który prowadzi pani Daphne Sheldrick. Opiekunowie karmią słoniątka mlekiem kilka razy dziennie, zabierają je na spacery, smarują uszy maluchów kremem przeciwsłonecznym aby nie poparzyło ich słońce. Gdy zwierzęta mają około 15 lat są wypuszczane na wolność i dołączają do jakiegoś stada.
Czasami zdarza się, że zwierzęta wracają po wielu latach do ośrodka w poszukiwaniu pomocy. Jak słonica, która wędrowała wiele kilometrów ze swoją chorą córeczką. Wiedziała bowiem, że tam znajdzie pomoc dla swojego dziecka, że tam je uratują - tak jak kiedyś gdy była małym słoniątkiem uratowano ją. Nie myliła się. Wolontariusze wyleczyli słoniątko po czym oba słonie odeszły do swojego stada.
Do ośrodka wrócił też inny słoń. "Tak wielki, że aż się przestraszyliśmy, bo ważył chyba z 5 ton! Pani Daphne rozpoznała w nim jednak małego Titto uratowanego 30 lat temu przed śmiercią z pragnienia w okresie wielkiej suszy. Titto wbił sobie w nogę kolec i przyszedł do swojego dawnego domu po ratunek. Oczywiście opiekun usunął cierń i opatrzył zranione miejsce, a Titto wkrótce wrócił do swojego stada."
Obiecałam Zarze, że kiedyś tam polecimy. Kenia to od dziecka moje największe marzenie podróżnicze, a marzenia są przecież po to aby je spełniać!
W "Zwierzakach Świata" znalazłyśmy adres strony internetowej sierocińca. Polecamy tam zajrzeć! Znajdziecie ciekawe informacje i filmy. Możecie też wirtualnie zaadoptować słonika.
Zarze ten pomysł bardzo się spodobał. Uznałam, że adopcja słonika to bardzo dobry pomysł, ale zamiast dawać jej po prostu na to pieniądze poprosiłam moją siedmiolatkę, aby sama je zarobiła. Ten pomysł jeszcze bardziej przypadł jej do gustu. Gdy ma się siedem lat zarabianie pieniędzy wydaje się dużo ciekawszą opcją niż ich otrzymanie. Ja bym nie pogardziła jakąś dużą wygraną.
Zara postanowiła zrobić mydełka - słoniki, a pieniądze z ich sprzedaży przeznaczyć na adopcje. Zara wybrała już foremki i zapłaciła za nie z własnych pieniążków, teraz czekamy tylko na dostawę. Gdy dotrą ruszamy z produkcją.
Zara postanowiła zrobić mydełka - słoniki, a pieniądze z ich sprzedaży przeznaczyć na adopcje. Zara wybrała już foremki i zapłaciła za nie z własnych pieniążków, teraz czekamy tylko na dostawę. Gdy dotrą ruszamy z produkcją.
Czytając historię Fusi, wielokrotnie miałyśmy łzy w oczach.
Dowiedziałyśmy się też wiele informacji o tych niesamowitych zwierzętach. Na końcu każdej historii zostały umieszczone tematy do rozmowy z dzieckiem.
Druga część to opowieści, które ..." bawią, uczą dbałości o naturę, ale też motywują do stawiania sobie wyzwań. Do marzeń i tego, żeby mieć odwagę je spełniać. Bo przecież niemożliwe nie istnieje! Dowiecie się, który zwierzak jest mistrzem przetrwania, a który - największym śpiochem, poznacie tajemnice podwodnego świata, po którym przewodnikiem będzie niezwykły delfin, wreszcie staniecie oko w oko z wyjątkową córką lwa."
W 2 części poznajemy historie:
- Pingu, pingwina z Antarktydy
- Anaji, lwicy z Kenii
- Louis, koali z Australii
- Winter, delfina z Florydy.
Historię Anaji opowiada nam sama lwica. Wprowadza to bardzo ciekawy nastrój, czujemy że jesteśmy bliżej tego zwierzaka, odczuwamy to co ona, strach, smutek, radość. To przepiękna wzruszająca historia o miłości, odwadze, ale i strachu.
" - Anajo, bez strachu nie ma odwagi. Nie chodzi o to, żeby się nie bać, bo to niemożliwe, chodzi o to, żeby mimo strachu podejmować wyzwania. A ty to zrobiłaś! Bałaś się, a jednak uratowałaś życie synka Zuli! - mama patrzyła na mnie i przytuliła inaczej niż zwykle. - Ale najważniejsze jest to, że jesteś cała i zdrowa! Jestem taka szczęśliwa!
Wtuliłam się w ciepłe i miękkie futro mamy, a ona objęła mnie mocno. Poczułam się taka spokojna i bezpieczna.
- Przepraszam, Anajo, jeśli byłam dla ciebie zbyt surowa. Po prostu chciałam, żebyś była dzielna i potrafiła sobie ze wszystkim poradzić. Teraz wiem, że powinnam być dla ciebie bardziej wyrozumiała i cię wspierać. Od dziś zawsze mów, co cię martwi - wspólnie znajdziemy rozwiązanie problemu."
Czytając historię małej, dzielnej Anaji dowiadujemy się nie tylko ciekawych informacji o Kenii i lwach, ale także o hienach - wiedzieliście, że mają najsilniejsze szczęki wśród zwierząt, albo że są bardzo czułymi rodzicami?
Poznajemy też ciekawostki o Masajach, rodzinie kotów, a także dowiadujemy się co należy zabrać na safari.
"Zwierzęta świata. Gry. Zabawy. Łamigłówki" to prawie 100 stron fantastycznej zabawy pełnej zagadek, labiryntów, rebusów, wykreślanek i zadań matematycznych. To także wiele stron z ciekawymi informacjami.
Moja siedmiolatce książka bardzo się podoba - dzisiaj rozwiązywała zadania o Afryce.
Wszystkie 3 książki serdecznie polecamy!!!
Mamy jednocześnie nadzieję, że ukarzą się kolejne z tej serii.
Kenie poznajemy w ramach projektu "Mali Podróżnicy", zapraszamy do wspólnej podróży!
Moja siedmiolatce książka bardzo się podoba - dzisiaj rozwiązywała zadania o Afryce.
Wszystkie 3 książki serdecznie polecamy!!!
Mamy jednocześnie nadzieję, że ukarzą się kolejne z tej serii.
Kenie poznajemy w ramach projektu "Mali Podróżnicy", zapraszamy do wspólnej podróży!
Znamy i bardzo lubimy te książki :-) Pomysł Zary jest naprawdę super!Trzymamy kciuki aby wszystko się udało idealnie :-)
OdpowiedzUsuńO książkach nie słyszałem, aczkolwiek wyglądają jak bardzo dobre pozycje dla dzieci, by zainteresować ich przyrodą. Szczególnie z tymi zdaniami!
OdpowiedzUsuńLubimy książki podróżnicze i przyrodnicze, więc pozycje jak najbardziej dla nas.
OdpowiedzUsuńMusimy po nie sięgnąć. Powinny już być w naszej bibliotece...
Znamy i lubimy książki Martyny. Te dla dzieci również :) A społeczne zaangażowanie jest zawsze godne podziwu:)
OdpowiedzUsuńAdopcja słonika to brzmi świetnie. Gdy córka czytała w trakcie naszego kenijskiego warsztatu fragmenty "Kenii" Martyny Wojciechowskiej ja wypożyczyłam sobie księzkę Daphe Sheldrick: "Afrykańska love story. Miłość, życie i słonie." Polecam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Martynę, jak mały podrośnie na pewno przeczytamy ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne są jej wydania. Kupowałam je dla chrzesnicy. I mam zamiar kupić dla synka.
OdpowiedzUsuńŚwietne są jej wydania. Kupowałam je dla chrzesnicy. I mam zamiar kupić dla synka.
OdpowiedzUsuńO, uwielbiam takie edukacyjne pozycje :)
OdpowiedzUsuńBardzo znana i lubiana książka! Pozdrawiam i polecam
OdpowiedzUsuń