Grudzień to miesiąc, który chyba wszystkim kojarzy się ze swietami Bożego Narodzenia. W Dziecku na Warsztat to także swiateczny miesiąc. W zeszłym roku przygotowywalismy swiateczne dekoracje. Jeżeli jesteście ciekawi jak nam wyszły zapraszam TUTAJ. W tym roku Dziecko na warsztat wyruszyło w podróż do okola swiata, a w grudniu odwiedza Amerykę Poludniowa. Ponieważ u nas w domu od kilku tygodni gości Mis Paddington, który przybył do Londynu z najciemniejszych zakątków dalekiego Peru, postanowilysmy przyjzec się bliżej jego ojczyźnie i temu jak w dalekim Peru obchodzi się swieta.
Zaczelysmy od poszukania na mapie Ameryki Południowej, a następnie Peru. Sprawdzalysmy takze jak daleko mial Paddington z Peru do Londynu.
Ponieważ drukarka odmówiła posluszenstwa postanowiłam odrysować z mapy kontury Ameryki i Peru, a Zara to pokolorowała. Dodatkowo moje dziecię postanowiło narysować Paddingtona w Peru i strzalke na znak, ze wyruszył w podróż do Londynu.
Następnie (po wczesniejszym douczeniu się w necie) opowiadałam Zarze o tym jak wygladaja swieta Bożego Narodzenia w Peru.
Dowiedzialysmy się, ze Peruwianczycy nie ubierają choinki. "Zamiast tego tworzą własne wersje betlejemskiej stajenki. W stajence zawsze przygotowany jest żłóbek. Figurka dzieciątka Jezus
wkładana jest tam tuż przed wieczerzą wigilijną. Wcześniej wszyscy idą do kościoła na uroczystą pasterkę.
O północy na znak radości z Bożego Narodzenia niebo
rozświetlają sztuczne ognie, a w niemal każdym punkcie miasta
rozbrzmiewają petardy. Wiele rodzin wznosi wtedy za nowonarodzonego
Jezusa uroczyste toasty szampanem.
Jednym z ulubionych świątecznych przysmaków Peruwiańczyków jest indyk podawany z musem jabłkowym, a także kakao lub gorąca czekolada, którą popija się pochodzącą z Włoch babkę – panetone.
(W czasie popoludniowych zakupów calkiem przypadkiem znalazlysmy taka babke! Tak wiec jutro na deser bedzie babka i goraca czekolada.)
(W czasie popoludniowych zakupów calkiem przypadkiem znalazlysmy taka babke! Tak wiec jutro na deser bedzie babka i goraca czekolada.)
Popularny w Europie Święty Mikołaj w Peru jest znacznie mniej
popularnych, gdyż jak w Hiszpanii prezenty dzieciom od wieków przynoszą
tu raczej trzej królowie." Zródlo
"Pasterka zwana Mszą Koguta
Msza Święta tzw. Misa de Gallo (Msza Koguta) jest radosna i podniosła, pełna bożonarodzeniowych pieśni przy akompaniamencie wielu instrumentów. Dzieci przygotowują inscenizacje ewangelii, jasełka, czasami taniec pasterzy. Msza zwyczajowo rozpoczyna się od wniesienia figurki Jezusa i ułożenia jej w żłobku. Po liturgii będzie ona wiele razy dotykana przez wiernych, którzy w tak żywiołowy sposób okazują swą uczuciowość. Wokół ołtarza rozstawione są mniejsze bądź całkiem sporych rozmiarów figurki, które podczas Mszy doczekają się poświęcenia. Potem trafią do pustych żłobków w domowych szopkach. Ciekawostką jest to, że na Mszę można przyprowadzić zwierzęta domowe, jako że były one świadkiem narodzin Jezusa. Po kościele wszyscy składają sobie życzenia, ściskają się i całują. Peruwiańczycy są bardzo emocjonalni i z radością pokazują swe uczucia. Dla Europejczyków taki sposób bycia często jest szokujący." Zródlo
Msza Święta tzw. Misa de Gallo (Msza Koguta) jest radosna i podniosła, pełna bożonarodzeniowych pieśni przy akompaniamencie wielu instrumentów. Dzieci przygotowują inscenizacje ewangelii, jasełka, czasami taniec pasterzy. Msza zwyczajowo rozpoczyna się od wniesienia figurki Jezusa i ułożenia jej w żłobku. Po liturgii będzie ona wiele razy dotykana przez wiernych, którzy w tak żywiołowy sposób okazują swą uczuciowość. Wokół ołtarza rozstawione są mniejsze bądź całkiem sporych rozmiarów figurki, które podczas Mszy doczekają się poświęcenia. Potem trafią do pustych żłobków w domowych szopkach. Ciekawostką jest to, że na Mszę można przyprowadzić zwierzęta domowe, jako że były one świadkiem narodzin Jezusa. Po kościele wszyscy składają sobie życzenia, ściskają się i całują. Peruwiańczycy są bardzo emocjonalni i z radością pokazują swe uczucia. Dla Europejczyków taki sposób bycia często jest szokujący." Zródlo
Postanowilysmy wiec peruwiańskim zwyczajem zrobić własna szopkę.
Zaczelysmy od pomalowania kartonu na brązowo i zrobienia z niego szopki.
Gdy nasza stajenka wyschła przykleilysmy do dachu sianko i wylozylysmy nim stajenkę.
Przykleilysmy przygotowane wcześniej przez Zarę choinki, ustawilysmy Swieta Rodzinę (z zeszlorocznej szopki) i zwierzaki wcześniej wybrane przez Zarę.
Tak wygląda nasza stajenka.
Zabawie nie bylo konca. Maly Jezusek jezdzil na osiolku, rozmawial ze zwierzetami, a takze chowal sie w cieniu palmy przed blaskiem gwiazdy, która przeszkadzala mu spac.
Z ciekawostek na temat Bożego Narodzenia dodam także, ze "peruwiańskim przysmakiem podczas świąt Bożego Narodzenia są świnki
morskie. Mięso tych zwierząt ma niewiele tłuszczu i jest tanie, dlatego
może być świetną alternatywą dla wieprzowiny. Tradycja jedzenia świnki
morskiej jest bardzo silna w andyjskich krajach. Na dowód tego, w
katedrze w dawnej stolicy imperium Inków – Cusco, na obrazie
przedstawiającym ostatnią wieczerzę, Chrystus i jego uczniowie jedzą
właśnie świnkę morską." Zródlo
Zapraszam także na pozostałe blogi biorące udział w projekcie.
Wystarczy, ze klikniecie na logo, a przeniesiecie się na wybrany blog.
26 stycznia wybieramy się do Ameryki Północnej,
będziemy poznawać miedzy innymi jej muzyczny swiat.
Jak pięknie i świątecznie :-))
OdpowiedzUsuńSzopka genialna!! Widzę ze macie kolekcję zwierzątek z farmy :-)) MY TEŻ :-)))
nie wyobrażam sobie zjeść świnki morskiej, ale o kraj to obyczaj. Ale szopka piękna!
OdpowiedzUsuńPiękna szopka
OdpowiedzUsuńno prosze jak piękna szopka wyszła :)
OdpowiedzUsuńSzopka fantastyczna - gratuluję pomysłu, a Zarze wykonania!
OdpowiedzUsuńW Nowym Roku - wielu wspaniałych podróżniczych doświadczeń życzę i wielu dobrych chwil. Ewelina z Gdańska.
Gdybym jako dziecko miał takie zajęcia, to może teraz byłbym bardziej kreatywny... :))
OdpowiedzUsuńi teraz mamy temat nieustających pytań w domu: zjadane świnki morskie podczas Bożego Narodzenia- wywołałyście debatę u nas w domu :)
OdpowiedzUsuńPS. przepiękna szopka i choinka
Bardzo ładna szopka Wam wyszła. A świnkę morską to ja wolę przytulić niż zjeść ;-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Bartoszem - świetny pomysł na wspólne spędzanie razem czasu. To nie tylko pozwala Wam się do siebie zbliżyć, ale również Twoja córka zdobędzie umiejętności plastyczne :)
OdpowiedzUsuńaż Wam zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich świąt.
OdpowiedzUsuń