Translate

środa, 29 kwietnia 2015

Poznaje swiat - przygody z ksiazka. Podróze sladami bajek.

Dwa tygodnie temu w ramach projektu "Przygoda z ksiazka" pisałam Wam o świetnym moim zdaniem przewodniku po Paryżu dla dzieci. Obiecywałam tez, ze po powrocie z Francji w ramach podróży sladami bajek wybierzemy się do Katedry Notre Dame i Disneylandu.

Nasze plany niestety uległy trochę zmianie. Nie byliśmy w Disneyland. We Francji byliśmy od poniedzialku do soboty. Ośrodek, w którym mieszkaliśmy poinformowal nas, ze w piatek będzie wycieczka autokarowa do parku Disney'a. W czwartek wieczorem wycieczkę odwołano z powodu zbyt malej ilości chętnych. Byłam wsciekla! Staraliśmy się zorganizowac dojazd na własna reke, ale kosztowało by to nas ponad 250 euro i dodatkowo bylibyśmy w parku tylko kilka godzin.Podjelismy wiec decyzje, ze wrócimy innym razem. Bilety do parku sa juz kupione, ale na szczescie sa ważne przez rok. Tym razem pojedziemy Eurostar i tylko na jeden dzień. Koszt wycieczki będzie pewnie podobny, ale zyskamy więcej czasu. 

Na szczescie to miala byc niespodzianka dla Zary, wiec o niczym nie wiedziała praktycznie do czwartku, dlatego tez specjalnie nie przezywała. Gdy powiedzieliśmy, ze wrócimy innym razem, nie bylo dramatu. Nie omieszkała jednak powiedzieć w recepcji - z zalamana mina, ze zrujnowali jej urodziny. Obsługa byla zaskoczona i trochę zmieszana, a mi mimo calej zlosci chciało się smiac. Rosnie nam mala aktorka. Po opuszczeniu recepcji jej "zalamanie" natychmiast minelo i pognala z usmiechem na basen.

Do katedry wrócimy za dwa tygodnie. Widzieliśmy ja tylko z zewnątrz, kolejki były kilometrowe! Bajkę o dzwonniku ogladalysmy przed wyjazdem, ale nadal czekamy na ksiazke.


Zastanawiałam się o czym dzisiaj napisać i pomysł podsunela mi Zara
"Mamo zobacz Wieza Eiffela! Poczytaj mi."





Ksiazke "Poznaje Swiat" z serii Samochodzik Franek, Wydawnictwa - SBM dostalysmy w prezencie od księgarni Matras w czasie zeszlorocznego Spotkania Dziecka na Warsztat w Warszawie.



 


Franek to maly, czerwony samochodzik, który razem ze swoim przyjacielem Poldkiem wyrusza w podróż dookoła swiata. My tez chcemy w taka podróż wyruszyć za dwa lata! Przeczytacie o tym TUTAJ. Przyjaciele dokładnie przygotowuja się do wspólnej wyprawy, a następnie wyruszają w podróż. Zwiedzają Paryz, Londyn, Pekin, Egipt, docierają do Australii, Afryki, Ameryki Południowej, poznając wszędzie charakterystyczne zabytki i zwierzęta. Ostatnim przystankiem jest Nowy York. Gdy podróż dobiega końca Franek i Poldek wracają do domu promem.












Ksiazka jest pisana bardzo prostym językiem, zrozumiałym nawet dla malego dziecka, a jednocześnie zawiera informacje o swiecie, zabytkach i zwierzętach. Zara dumnie rozpoznawała zabytki Paryża i Londynu, które widziala na wlasne oczy, a takze piramidy i Statue Wolnosci, które mamy w naszych ukochanych TOOB. Po przeczytaniu ksiazki wyciagnela zreszta miniaturki zabytków i zwierzat i dopasowywala je do zdjec w ksiazce. 
















Kolejna rzecza, która bardzo mi się podoba w tej krótkiej ksiazce sa zadania umieszczone na jej ostatnich stronach. Rozpoznajemy zwierzęta, przypominamy sobie o czym byla mowa w poszczególnych czesciach opowiadania, szukamy róznic na obrazkach, niepasujacych elementów i ukrytych przedmiotów.








Ksiazeczke czytalysmy juz kilkakrotnie, a Zara nadal chetnie do niej wraca. Zachecajaca jest tez jej cena. To zaledwie 7,99zl.

Musimy uzupelnic nasza domowa biblioteczke o kolejne przygody przemilego samochodzika, przygód którego autorka jest Elzbieta Wójcik.

Przygody z ksiazka to projekt autorki bloga Dzika Jablon.



wtorek, 28 kwietnia 2015

Paryz z dzieckiem - dzien 1.

Juz tydzień minal od naszego wyjazdu do Paryża. Czas wiec podzielisc się z Wami naszymi przemyśleniami i pokazać co nam się udało zobaczyć.

Do Paryża przylecieliśmy w samo południe. Kupiliśmy bilety na pociąg do stacji Gare du Nord. Bilet dla osoby dorosłej kosztował 10 euro, dla dziecka 7 euro. W drodze powrotnej biletu dla Zary nam nie sprzedano, powiedziano, ze moze jechać za darmo. Bilety były sprawdzane, wiec chyba naciagnieto nas za pierwszym razem...






Juz na lotnisku kupiliśmy tez bilety na metro. Zdecydowaliśmy się na karnety po 10 sztuk. Bilety sa wówczas sporo tańsze. I tak karnet dla osoby dorosłej kosztował 14 euro / 10 biletów, dla dziecka 7,5 euro. Kupowane bez karnetu to 1,80 euro za przejazd.

Na stacji De Nord zostawiliśmy w przechowali nasze bagaże i wyruszyliśmy zobaczyć kawałek stolicy Francji. Ponieważ mieliśmy 3 duze torby, wybraliśmy największy schowek, który kosztował nas 9,5 euro (za 24 godziny). Ceny zaczynają się od 5 euro.

Najbliżej mieliśmy do dzielnicy Montmarte, wiec to tam udaliśmy się najpierw. Juz z oddali widzieliśmy Bazylikę Sacre-Coeur (Najswietszego Serca). Wzniesiono ja w latach 1876-1914 na północnych obrzeżach Paryża w jego najwyższym punkcie - miejscu walk krwawo stłumionej Komuny Paryskiej.
We wnętrzu Bazyliki byłam 15 lat temu. Tym razem nie wchodziliśmy do srodka i to nie tylko do bazyliki, ale do wielu innych miejsc. Kolejki były ogromne. Nasz czas dosyć ograniczony. Wycieczka byla niespodzianka urodzinowa dla mojej 5-cio latki, wiec to jej miala sprawic największa radosc. Długie kolejki natomiast zdecydowanie nie sa w jej guście. Jeśli wrócimy za jakiś czas wtedy będziemy podziwiać paryska sztukę. Tym razem przygladalismy się jej tylko z zewnątrz.















 Widok ze wzgórza robi wrażenie, mimo ze zdjęcie tego nie pokazuje.






Po odpoczynku przy bazylice zeszliśmy uliczka w dól, kupiliśmy trochę pamiątek (tutaj podobno sa najtańsze), zjedliśmy obiad i poszliśmy zobaczyć słynny wiatrak. Zanim dotarliśmy do Moulin Rouge, spacerowaliśmy słynnym "Pigalakiem" trudno jest się nie zorientować gdzie się znajdujemy. Po obu stronach ulicy znajdują się liczne sex shopy i kluby nocne. Widzieliśmy tez kilka niezwykle wyzywających starszych (kolo 60-70-tki!) pan, które toczyły rozmowy z wianuszkiem mezczyzn, z których czesc mogla by byc ich wnukami! Chciałam z ukrycia zrobić zdjęcia, ale M powiedział, ze zwariowałam. Grr nastepnym razem zostawie go w domu! Generalnie jeżeli chodzi o Paryz to duzo latwiej jest w nim znalezc automaty z prezerwatywami (widzialam kilkanascie) niz bankomaty, zajelo nam sporo czasu znalezienie jednego.







Naczytalam się w internecie jak to niesamowicie skomplikowane jest paryskie metro i przyznam, ze trochę się tym martwilam. Zupelnie niepotrzebnie! Wszystko jest dokladnie opisane i trzymajac mape w reku naprawde trudno jest się zgubic. Znalazlam jednak inna jego wade - SCHODY. Pamietacie jak pisalam Wam, ze Dubrownik to same schody? Paryskie metro to kolejne miejsce na mojej liscie nieprzyjaznych dla osób z dziecmi w wózkach. Zdecydowanie pod tym wzgledem wole nasze londynskie metro. Zreszta nie tylko pod tym...






Kolejnym miejscem, które zobaczylismy byl Luk Triumfalny.












Od Luku spacerkiem doszlismy w okolice stacji Trocadero. Po drodze mijalismy male kawiarnie i kwiaciarnie z przecudnie pachnacymi kwiatami. Widzieliśmy tez czlowieka, który rysowal reka pozbawiana palców. Bylam pod wrazeniem! Trocadero to jedno z najlepszych miejsc na zdjęcie z Wieza Eiffla. Na wzgórzu znajduje się takze Palais de Chaillot, pochodzacy z lat 30-tych XX wieku. W jednym z jego skrzydel miesci się teatr - Theatre National  de Chaillot, wystawiajacy sztuki klasyczne i wspólczesne.












I to by bylo na tyle jeżeli chodzi o pierwszy dzien w Paryzu. Po zdjeciach z Wieza Eiffla w tle wrócilismy po bagaże i pojechalismy do Soissons. Pociag kosztował na 48 euro. Z Soissons do naszego osrodka nie bylo juz autobusu, musielismy wiec pojechac taksówka - koszt 50 euro. Czas jazdy - 25 mniut. Z Soissons do Vic-sur-Aisne jezdzi autobus. Koszt biletu to zaledwie 2 euro. Niestety nikt z recepcji nie byl nam w stanie podac rozkladu jazdy. W recepcji zreszta nie wiele wiedzieli, ale o tym juz innym razem...


Ogólne wrażenie - nie zakochałam się w Paryzu 15 lat temu i nie zakochałam się tydzień temu. Sa miejsca i rzeczy, które mi się podobają, ale nie jest miejsce jakos szczególnie bliskie memu sercu. 

A Wy lubicie Paryz?

UA-44437388-1