Świąteczny tydzień w naszej domowej szkole. Zapraszam!
Tydzień 29
Sobota - 15 kwietnia.
W Wilką Sobotę pracowałam. Rano Zara pomagała mi w ostatnich przygotowaniach do świąt. Obierała jajka, kroiła warzywa na sałatkę, zrobiłyśmy pisanki. Po południu razem z tatą poszła obejrzeć żaglowce, które zacumowały koło naszego domu w ramach corocznego festiwalu żaglowców - Tall Ships Festival.
Niedziela - 16 kwietnia.
Przez większość niedzieli Zara składała, a następnie bawiła się Lego "Moana", które przyniósł jej Zajączek Wielkanocny.
Wieczorem samodzielnie przeczytała bajkę o Smerfach.
Poniedziałek - 17 kwietnia.
W poniedziałek poszliśmy na wycieczkę do Museum of London, na wystawę "Fire! Fire!" opowiadającą o wielkim pożarze Londynu z 1666 roku. O wystawie pisałam szczegółowo TUTAJ. W muzealnej restauracji, metrze, a także wieczorem przed spaniem Zara samodzielnie czytała o pożarze.
Po powrocie do domu zrobiłyśmy też kilka zadań na temat pożaru.
Zara ćwiczyła czytanie polskich i angielskich wyrazów.
Zara samodzielnie przeczytała prawie całą książkę o pożarze. Czytała w restauracji, metrze i wieczorem przed snem.
Wtorek - 18 kwietnia.
Rano Zara brała udział w warsztatach baletowych dla dzieci w edukacji domowej organizowanych przez Angielski Balet Narodowy. Dzieci uczyły się fragmentów sztuki "Kopciuszek". Na sztukę wybraliśmy się od razu po zakończeniu warsztatów.
Wieczorem przeczytałam Zarze książkę "The Naughiest Fairy's Naughty New Friend", której autorem jest Nick Ward.
Środa - 19 kwietnia.
W środę poszłyśmy na Farmę Maryon Wilson. W planach miałyśmy karmienie zwierząt. Na miejscu jednak okazało się, że w związku z zagrożeniem ptasią grypą, wycieczki z karmieniem zwierząt są zawieszone do odwołania. Oglądałyśmy więc tylko zwierzęta i zrobiłyśmy mały piknik.
Po farmie poszłyśmy na cotygodniowe lekcje pływania na basen.
Wieczorem Zara samodzielnie przeczytała "Where snowflakes fall."
W nocy koło godziny 23 mój mąż, który nigdy nie przepadał za podróżami wpadł na pomysł, żebyśmy rano pojechali na 2-dniową wycieczkę do parku rozrywki Chessington. Tak w ramach zbliżających się urodzin Zary. Na urodzinowe wycieczki jeździmy od kiedy Zara miała 3 latka.
Czwartek - 20 kwietnia.
Z samego rana pojechaliśmy do parku. Zara nic nie wiedziała do ostatniej chwili. Nie powiedzieliśmy jej gdzie jedziemy. Była zachwycona! Wieczorem kolejną niespodzianką było to, że nie wracamy do domu, a zostajemy na noc w hotelu. Hotelowy basen to już była prawdziwa wisienka na torcie.
Piątek - 21 kwietnia.
Ponownie szaleliśmy na rollercoasterach, ale tego dnia odwiedziliśmy także zoo i oceanarium. Do domu wróciliśmy bardzo zmęczeni ale super zadowoleni!
O Chessington opowiem więcej za jakiś czas.
Wieczorem przeczytałam Zarze jedno opowiadanie z książki historiami o koniach.
Życzymy cudownego tygodnia!!!