Translate

czwartek, 18 kwietnia 2013

Raj na Ziemi.

We wtorek postanowilysmy z Zara udac się na poszukiwanie nowych miejsc, a dokładnie piaszczystej plazy. I odkrylysmy. Raj na ziemi. Co tu duzo pisać, to trzeba zobaczyć!








Zara na swoich małych, niespełna 3 letnich nozkach przeszła ponad 5 km w 2 godziny!
Moja krew! Jestem z niej dumna! W zasadzie 5km spacery robimy codziennie.


Po takim spacerze tuz przed snem, spimy potem jak niemowlęta.














Widoki sa przecudne, zapach powietrza zapiera dech w piersiach, a promenada jest idealnym miejscem na spacer nawet z małym dzieckiem. Szeroka droga po której bez problemu mozna prowadzić wózek. Świetna także na przejazdzke rowerowa.












Znalazlysmy także nasza piaszczysta plaże, co prawda maleńka, ale jest.
Nie jest to czyściutki piasek Krynicy Morskiej, pelno w nim kamyczków, sa jednak tak male, ze możemy uznac je za duze ziarenka piasku.




Odkrylysmy tez nowy plac zabaw. Daleko mamy niestety do niego, jest na koncu polwyspu.
Podoba mi sie jednak wiec bedziemy go pewnie odwiedzac. Zacienione miejsce z lawkami dla rodzicow i kilkoma atrakcjami dla dzieci.




Tuz kolo placu zabaw znajduje sie przystan. Jest tam tez molo. Mysle, ze spacer po nim moze byc bardzo przyjemny, tym razem jednak sie na niego nie zdecydowalysmy.





Przez spora czesc spaceru towarzyszyl nam tata... rozmawialismy przez Skype :)
Zara pokazywala mu wszystko i podekscytowana opowiadala co widzi.
Ponizej Zara rozmawia z tata, a mama robila w tym czasie zdjecia okolicy.
Okolicy, w ktorej sie autentycznie zakochala.


Wieczorem jak zwykle podziwialysmy z babcia zachod slonca z naszego tarasu.

 
Kocham Londyn i juz troszeczke za nim tesknie. Po powrocie do domu napewno bedzie mi jednak bardzo brakowalo Chorwacji. Panuje tutaj niesamowity klimat i nie mowie tylko o pogodzie i przyrodzie. W jakims przewodniku przed przyjazdem do Zadaru wyczytalam, ze to miejsce charakteryzuje "Spokój, spokój i jeszcze raz spokój." Nie mozna sie z tym nie zgodzic.
Zycie toczy sie tutaj duzo wolniej niz w Londynie. Nikt sie nigdzie nie spieszy. Nie slychac samochodow jadacych na sygnale. W zasadzie slyszlam je moze z 3-4 razy w ciagu tych 3 tygodni. Zawsze to byla karetka pogotowania. W Londynie slychac je czesto, kilka, a nawet kilkanascie razy dziennie. Karetki, policja, straz pozarna, tutaj panuje cisza. Nie mieszkamy w domku przy plazy, ale na osiedlu, w bloku, przy jednej z glownych ulic. Wieczorem samochody juz jednak prawie nie jezdza. Gdy idziemy na spacer, nawet w miescie slychac spiew ptakow. Decyzje o wyjezdzie do Chorwacji podjelismy bardzo spontanicznie.
 Z kazdym dniem pobytu tutaj coraz bardziej przekonuje sie, ze byla to bardzo dobra decyzja.
Potwierdza to usmiechnieta przez caly dzien buzka Zary i zdanie, ktore nasza corcia czesto wypowiada.
Wypowiada sama z siebie, nie pytam jej o to.
"Mamo lubie Chorwacje, mozemy tu jeszcze zostac?"
Mozemy kochanie, zostaniemy do konca pazdziernika.
W niedziel na 2 tygodnie przylatuje do nas tata :)
Juz nie moge sie doczekac!!!

1 komentarz:

Dziekujemy za odwiedziny! Pozostaw po sobie slad, bedzie nam bardzo milo :) Odwiedzimy takze i Ciebie.

UA-44437388-1